27. Pochopna myśl?

1.9K 64 28
                                    

Nie wiedziałam, że człowiek może stać się maksymalnie szczęśliwym i tak zakochanym. Wreszcie czuje, że się zakochałam i to na zabój, z czego jestem niewyobrażalnie dumna.

Może to brzmieć dziwnie, ale jako osoba, która za małolata nie doznawała ani krzty miłości, jestem dumna, że udało mi się jej nauczyć. A raczej ktoś sprawił, że nauczyłam się tego sama, chociaż może jednak z lekką pomocą.

Stałam w swoim pokoju i patrzyłam na kartony walające się na podłodze. Pokręciłam w niedowierzaniu głową, bo nie spodziewałabym się tego co teraz robię. Przeprowadzam się do Michała. Jestem szalona.

Będąc z Maksem w czteroletnim związku i tak z nim nie mieszkałam, nie byłam gotowa. A teraz? Miedzy nami jest coś więcej od czterech miesięcy, a od czterech tygodni jesteśmy oficjalnie parą.

Może o to chodzi w miłości, że robi się szalone rzeczy. Może nie byłam gotowa na zamieszkanie z Maksem, bo właśnie pewna część mnie wiedziała, że nie powinnam.

Z resztą co mi tam. Jestem młoda i mogę popełniać błędy. Obecnie nie dopuszczam do siebie momentu, że zerwiemy z Michałem. Ba, ja nawet o tym nie myśle.

Gdy zamykam oczy widzę tylko jego twarz, czekoladowe włosy i piękny uśmiech. Tak wyglądają nie tylko moje myśli, tak wyglądają nawet moje sny. Wszędzie on. Wszędzie go pełno. Wszędzie gdzie się nie zjawi, moje serce przez niego robi fikołka.

Boże, jak ja chce być zakochana cały czas i nie czuć żadnej innej emocji.

***

Mieszkanie Michała jest dość duże, jak na jedną osobę. Ma aż trzy sypialnie skubany. Trzy! Ta liczba już zawsze będzie mi się kojarzyła z Matczakiem, zawsze. Nie ukrywam, że pierwsze co pomyślałam, to, że jedną z tych sypialni zajmie kiedyś Nikodem. Bardzo fajnie by było.

Nikodem... kurwa. Przypominając sobie imię mojego synka od razu cała radość z przeprowadzki ze mnie wyleciała.

Ja nie raz będę chciała go zabierać do mieszkania, więc będzie tu pomieszkiwał. Miał mniej więcej swój pokój u mnie w mieszkaniu, a teraz go nie ma. Nie chce się narzucać Michałowi, nie wiem czy on by chciał opiekować się nie swoim dzieckiem. On dużo koncertuje, ma swoje plany, lubi jarać w mieszkaniu. Nie sądzę, aby chciałby mieć dziecko na głowie. Nawet nie wiem czy chce mieć dzieci...

To totalnie zmieniło moje myślenie i pogrążyłam się w smutnych myślach. Jak mogłam być tak głupia i robić coś tak pochopnego?!

Nie chce ranić Michała, tak strasznie nie chce. Pragnę z nim zamieszkać i to bardzo, ale nie chce mu też zwalać dziecka na głowę. Może powtarzam to już któryś raz, ale chce tym pokazać, że zależy mi na nim i nie zamierzam obarczać go jakąś odpowiedzialnością.

Podeszłam do jednego z kartonów i położyłam dłonie na jego wieko. Przymknęłam mocno oczy, by nie zacząć płakać. Wkręciłam sobie już, że będę mieszkała z moim ukochanym. Z moim Michałem. Czemu nie może być zawsze dobrze?

Wyobrażałam sobie nasze wspólne poranki, to jak razem parzymy kawę. Jak razem zasypiamy na kanapie po ciężkim dniu, czy gadamy do późnych godzin nocnych. Albo jak razem nawaleni przekraczamy próg mieszkania i razem doczłapujemy się do sypialni.

To jest miła wizja... szkoda, że nie wypali.

Nawet nie zauważyłam, że za mną stanął Michał i przypatrywał mi się już od kilku minut. Cichy szloch wydobył się z moich ust i w tedy dotknął mojego ramienia. Dopiero w tym momencie, uświadomiłam sobie, że był obok.

- Co się stało, misiu? - spytał i wzmocnił uścisk na moim ramieniu.

- Przepraszam, tak strasznie przepraszam - schowałam twarz w dłonie.

Poczułam jak ciepło, które jeszcze przed chwilą było na moim ramieniu, zniknęło. Otworzyłam więc oczy i zobaczyłam przed sobą klęczącego chłopaka. Dzieliło nas jedynie średnie, kartonowe pudełko.

Przy nim nie chciałam udawać. Już tak wiele razy pokazał mi, że jest przy mnie i tak szybko nie ucieknie z mojego życia. Za to go właśnie uwielbiałam, a bardziej precyzując, kochałam.

- Nie mogę z tobą zamieszkać, Michał. - powiedziałam szeptem. Ten jedynie zmarszczył brwi i rozejrzał się po pomieszczeniu.

- Ja bym podjął tą decyzje przed pakowaniem się. Teraz musisz to wszystko rozpakowywać, a lepiej jest to wszystko wnieść do mojego mieszkania. - odparł na co prychnęłam.

- Rozbrajasz mnie na łopatki, wiesz? Czemu zawsze jak mi jest źle, musisz zawsze mnie rozbawiać? - spytałam kręcąc głową.

- Od tego przecież jestem. Aby zawsze poprawiać ci humor i być przy tobie. Logicznie - wzruszył ramionami i wyciągnął rękę w moją stronę. Akurat w tedy kucał, więc ten nagły ruch zaburzył jego równowagę i poleciał do tyłu.

Zaczęłam niekontrolowanie się śmiać, kiedy upadł z małym hukiem na plecy i był dość zmieszany i oszołomiony tą sytuacją.

Nadal śmiejąc się, podeszłam do niego na czworaka. Jego głowa nadal leżała na podłodze, a moja głowa zaczęła zwisać centralnie nad jego.

Nachyliłam się i złożyłam mu soczystego buziaka, za to co dla mnie robi. Chłopak by go wydłużyć ułożył jedną dłoń na moim karku i przyciągnął mnie do siebie jeszcze bliżej.

- Zamieszkaj ze mną, błagam - powiedział z poważnym wyrazem twarzy, a ja jedynie smutno pokręciłam głową

- Chce z tobą zamieszkać i to bardzo, ale nie mogę. Nie przemyślałam tego dokładnie Michał. Pomyślałeś co z Nikodemem? - zapytałam

- Nie wiem, czy wiesz, ale moje mieszkanie idealnie nadaje się dla naszej trójki. Naprawdę myślałaś, że o tym nie pomyślałem? Jeśli to cie uszczęśliwi to może mieszkać z nami nawet, kurwa, nie wiem. Każdy. Jeden pokój jest nasz, a jeden z dwóch pozostałych wybierze sobie Niko, co ty na to?

- Co ty powiedziałeś? - spytałam oszołomiona. Nikt, absolutnie kurwa nikt, nie zrobił czegoś takiego dla mnie. - Kocham cie, Matczak.... - wyszeptałam po chwili i rzuciłam się na niego, aby mocno wtulić się w jego ciało.

Ja pierdole, Michał jest po prostu aniołem....

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz