44. Rozum mówi co innego

1.5K 68 99
                                    

Michał jest dość nieprzewidywalny. Niektórzy mówią, że jest szaleńcem albo pojebusem. Ma nie równo pod sufitem i ma wielkiego... znaczy wielkie ego.

Muszę się z tym w stu procentach zgodzić.

Jedziemy jego Tourbusem już czwartą godzinę. Pozasłaniał wszystkie okna i nie pozwalał mi przez nie wyglądać. Nie mogłam również sprawdzać telefonu, lokalizacji i te sprawy. Nie miałam się dowiedzieć gdzie jedziemy.

- Michał, napewno nie chcesz mnie wywieźć i zabić? - spytałam dość niepewna całej sytuacji.

- Mała, spokojnie zabije cię w delikatny sposób. -
Puścił mi oczko

- Aha...

- Żartuje, będziemy za dziesięć minut. - rzucił sprawdzając coś w telefonie 

- Kurwa wreszcie! - krzyknęłam na całego busa. Te cztery godziny dłużyły mi się nie miłosiernie. Bez telefonu i bez kontaktu ze światem było mi ciężko. Całe szczęście, że był Michał, bo inaczej totalnie zanudziłabym się na smierć.

- Wiesz, że jak wyjdziemy to będę musiał zasłonić ci oczy?

- Po chuj?

- To będzie niespodzianka, czikita. Napewno ci się spodoba. - odrzekł z uśmiechem na ustach.

- Już się boje, Michał ty naprawdę jesteś nieprzewidywalny. Ja się nie zdziwię jak ty tu byś mi ściągnął kurwa Toma Hollanda, autentycznie. - prychnęłam rozbawiona swoimi słowami.

- Fakt, ale dzięki temu nie jest ci chyba ze mną nudno, co?

- Nuda to ostanie co bym powiedziała o naszym związku...

***

- Michał ile jeszcze? Zaraz zdechnę. - zaczęłam sapać zniecierpliwiona.

Od jakiś dziecięciu minut wchodzę na górę, tu po jakiś schodach lub skałach. Nie mam totalnie pojęcia gdzie się znajdujemy. Do tego zasłonięte oczy wcale niczego nie ułatwiają. Mam wrażenie, że czas się bardziej wydłuża.

- Spokojne, ostatnie trzy schodki i jesteśmy. - rzucił prowadząc mnie za rękę.

Po chwili poczułam świeże powietrze i zimny wiatr. Był środek października, więc co się dziwić.

- Zdejmiesz mi już tą jebaną opaskę czy nie?! - krzyknęłam ponieważ ta niewiedza totalnie mnie dobijała.

I w tedy poczułam jak materiał zsuwa mi się z oczu. Najpierw oślepiło mnie światło, a potem rozejrzałam się w okół.

Michał zawiózł mnie do mojego rodzinnego miasta i to na zamek, który znajduje się w moim mieście. Odjęło mi mowę, ponieważ byłam tutaj wiele razy, ale kojarzyło mi się to miejsce zazwyczaj źle.

- Nie chciałem, żeby to miejsce było aż tak złe, więc chce to naprawić. - głos Michała zwrócił moją uwagę.

Dopiero w tedy zauważyłam, że na wielkim balkonie widokowym, na którym staliśmy, były rozsypane niebieskie płatki kwiatów. Ułożone były w nieudolne serduszko, ale i tak mnie to urzekło. Pewnie wiatr zepsuł całą prace.

- Michał, ja.... Brak mi słów.... - totalnie odcięło mi mowę.

- To może ja będę mówił? - spytał na co pokiwałam głową. Czułam w tym pytaniu podstęp - Stresuje się w chuj, ale co mi tam. Lecimy freestyle. - rzucił drżącym głosem.

Nie pamietam takiego momentu w moim życiu, gdzie naprawdę stanęło mi serce. Michał przede mną uklęknął. Następnie wyciągnął ze swojej kieszeni szkatułkę z pierścionkiem w środku.

Momentalnie uklęknęłam również i zaczęłam nie kontrolowanie płakać. Szybko chwyciłam chłopaka za policzki, nim tylko zaczął mówić.

- Michał, kocham cię, ale czyś ty zdurniał? - spytałam ze łzami w oczach.

- Nie, po prostu dalej pisze naszą historie - rzucił niepewnie.

Chwyciłam od niego szkatułkę z pierścionkiem i schowałam ją do swojej kieszeni.

- Skarbie, znamy się nie cały rok. Jesteś dla mnie w chuj ważny i o tym wiesz, ale to zbyt poważny krok. Wiem, że od dłuższego czasu miedzy nami jest po prostu cudownie i zachowujemy się normalnie i nikogo już nie udajemy, ale to nie oznacza, że masz mi się oświadczać. - rzuciłam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Czyli za szybko? - spytał delikatnie tuż nad moją głową.

- Nie wiem...

- Czekaj, co? Mówisz na początku że to za szybko, a teraz  że nie wiesz? - odsunął mnie od siebie i spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Serce mówi jedno, ale głowa drugie. - rzuciłam i otarłam jedną łzę.

- To w takim razie co mówi ci serce?

- Wiesz, co mówi. - palnęłam go w ramie.

- To w czym problem? - spytał i wyjął mi pudełeczko z kieszeni, po czym otworzył je na moich oczach.

Ukazał mi się piękny pierścionek z szafirem. Skąd on mógł wiedzieć... A No tak, istnieje Paulina. Wspominałam jej kiedyś, że jeśli jakikolwiek chłopak oświadczy mi się szafirem, to napewno przyjmę jego oświadczyny.

- Michał, będą mówić. A co jeśli to za szybko i nie daj bóg się nam nie uda? - spytałam szczerze

- To trudno. Ja tej decyzji jestem pewien w stu procentach. A jeśli nie przekonałem cie jeszcze, to ślub przecież możemy wziąć nawet za pare lat. - rzucił i puścił mi oczko. Czemu on ma taką wielką pewność siebie?

- No dobra. Wchodzę w to - rzuciłam pospiesznie i wyciągnęłam pierścionek, po czym włożyłam go na palec. Michał wydawał się w szoku, ponieważ patrzył na mnie jakby nie wiedział co się dzieje.

- Zgodziłaś się? - spytał

- Tak, debilu.

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz