47. Kochanie...

1K 38 38
                                    

Poranek po wczorajszych wydarzeniach był dla mnie jak najgorszy koszmar. W nocy nie mogłam zasnąć i płakałam w poduszkę, by nie obudzić Nikodema, który spał w pokoju obok. Całe szczęście, że z tego wycieńczenia udało mi się zasnąć, bo inaczej Michał zastałby mnie w tym tragicznym stanie.

Nie czułam ani nie słyszałam kiedy wrócił i było to coś cudownego, bo gdybym się w tedy obudziła, nie zasnęłabym znowu.

Jedyne co mnie trzymało bym wyglądała jak człowiek, a nie jak trup to Niko, którego musiałam dziś odstawić do domu dziecka.

Teraz za to nerwowo ściskam dłonie na kierownicy. Moje kłykcie zrobiły się białe już dawno, ale nie kontrolowałam swojego uścisku. Siedziałam aucie dobre dwadzieścia minut i trzęsłam się z nerwów. Przez pierwsze pięć minut przeklinałam na Matczaka, że doprowadził mnie do tego stanu, w którym się znalazłam. Bałam wrócić się do własnego mieszkania. A przez kolejne dziesięć hamowałem łzy.

Po długim czasie jakoś zebrałam się w sobie i wysiadłam z auta. Wystukałam kod do klatki i szybko weszłam na górę. Nie musiałam nawet otwierać drzwi kluczem, ponieważ zostawiłam je otwarte.

- Cześć! - usłyszałam jego radosny głos z salonu. - Podobał ci się wczorajszy koncert?

Po każdym występie Michał był w zajebistym humorze. Rzadko co umiało zepsuć mu nastrój. Zobaczymy, czy mi się uda mu go spierdolić.

Po chwili zjawiłam się w salonie i ujrzałam jego śliczny uśmiech. Moje serce momentalnie zrobiło fikołka i chciałam puścić całą wczorajszą akcje w niepamięć, ale nie mogłam tego zrobić. Zżerałoby mnie to do końca życia.

- Co robiła na twoim koncercie Julka? - spytałam poważnie.

Jego mina spoważniała tak samo jak moja. Od razu wstał z kanapy i znalazł się przy mnie. Złapał mnie za dłonie.

- To nic nie znaczyło, po prostu ostatnio wpadłem na nią przez przypadek i pogadaliśmy. Wyjaśniliśmy sobie wszystko i miedzy nami nie ma już złej krwi.

- To w takim razie czemu mi nic o tym nie powiedziałeś, co? To było chujowe Matczak, bardzo. A w dodatku co ona do cholery tam robiła i czemu zaśpiewałeś dla niej „Kiss Cam"? - przerwałam mu

- Ma chujowy czas, a ja chciałem jej tylko poprawić humor. To wszystko, nic mnie z nią już nie łączy. - powiedział patrząc mi w oczy.

- Ona o tym wie? Bo miałam wrażenie, że chyba liczy na coś innego.  - rzuciłam i wyrwałam dłonie z jego uścisku.

- Powinna, kurwa. Całą Polskę zalała informacja, że się oświadczyłem, także wie, że jestem zajęty.

- Wyglądaliście razem na jakiś takich szczęśliwych, Michał. Dla osoby z boku, czyli dla mnie, wyglądaliście jak para.

- Nie pieprz bzdur. Oświadczyłem się tobie, a nie Julce. - odparł od razu.

- Możesz się oświadczyć komukolwiek, ale i tak możesz kochać kogoś innego. - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy. - Wiesz, że pierwsza, wielka miłość nigdy nie znika. Cały czas czujesz coś do tej osoby, pomimo, że już nie gości w twoim życiu.

- Mała... Nie wmawiaj sobie nic, proszę.

- Kurwa, mam mętlik w głowie. Nie mogłam zasnąć przez tą całą sytuacje i przepłakałam tyle, że nawet teraz nie mam czym płakać - mój głos zadrżał.

- Chodź, usiądźmy. Porozmawiamy na spokojnie. - powiedział i pociągnął mnie w stronę kanapy. Usiadłam nieco dalej od niego. Jakoś moje ciało samo nie chciało się do niego zbliżać.

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz