33. Zbyt duża dawka

1.6K 59 15
                                    

Jestem tak beznadziejnie głupia, że chyba osoby o mniejszym ilorazie inteligencji niż ja nie ma na świecie. No dobra, może jest taka osoba i jest to Kinga, ale rozumiecie o co mi chodzi.

Czy ja właśnie zapijam wszystkie swoje problemy?

Być może

Czy właśnie pije już szósty łyk wódki?

Być może

Czy od razu po telefonie matki, poszłam na imprezę, zamiast poprosić o rade Michała?

Być może

Wszystko zaczęło mi się sypać i chodzi mi tu dokładnie o życie. Wszystko było w porządku, dopóki przeszłość znowu mnie nie dopadła. Nie uwolnię się od niej. Nie mam najmniejszych szans. Co bym nie zrobiła i tak mnie znajdzie prędzej czy później.

Flaszka wódki, którą właśnie trzymałam w ręce, prawie mi upadła, przez to, że jestem już tak pijana. Może uciekłam do najprostszego środka, ale cóż poradzić gdy sobie nie radzę, a Michała nie ma obok.

- Hej, mała - przywitał się ze mną jakiś wysoki chłopak

- Hej, wysoki - rzuciłam

- Aż tak lubisz alkohol, czy zapijasz smutki? - spytał

- Pije za swoje nic nie warte życie - powiedziałam i upiłam łyk gorzkiego alkoholu.

- To smutne, ale jak chcesz mogę ci pomóc. Możesz odlecieć jeszcze bardziej niż teraz. - zaproponował

- Ach tak? A niby jak chcesz to zrobić?

- Mam coś co możesz wziąć. Tylko, że nie dam ci tego za darmo. Dam ci rabat, 2 dychy zapłacisz mniej. Co ty na to? - spytał, a ja ochoczo pokiwałam głową.

***

- Skąd ty ją wytrzasnąłeś? - spytał jeden z nich

- Nie wiem, upijała się na parkiecie i ją zapytałem, czy nie chce czegoś mocniejszego. - rzucił drugi

- Proszę o mnie nie plotkować - wydukałam, po wciągnięciu drugiej kreski.

- Zaraz odleci! - krzyknął uradowany, któryś z chłopaków.

I miał racje, ledwo już kontaktowałam, a wciągnęłam kolejną dawkę nieznanego mi narkotyku.

Od dłuższego czasu nie sprawdzałam telefonu, ponieważ nie czułam takiej potrzeby. Jednak teraz coś mnie wzięło i wyciągnęłam go z kieszeni.

Zobaczyłam 19 nieodebranych połączeń od Michała, 8 od Pauliny i 6 od Sebastiana. Widziałam wiadomości od Borysa i innych moich przyajciół, zdziwiło mnie to, ale byłam w tak słabym stanie, że nawet nie umiałabym do nich oddzwonić.

Całe szczęście, że telefon zaczął mi dzwonić, a zielony przycisk był na tyle duży, że potrafiłam go kliknąć.

- Halo? - zapytałam z przymkniętymi oczami i uśmiechnęłam się szeroko, chociaż mój rozmówca tego nie widział.

- Gdzie ty do cholery jesteś?! - usłyszałam zmartwiony kobiecy głos Pauliny.

- Na impre-e-e-zie - zanuciłam

- Czemu nikomu nie powiedziałaś i czemu poszłaś sama. To niebezpieczne, więc wracaj lepiej do domu, bo każdy tutaj włosy sobie rwie. Michał w szczególności. Wracaj, proszę.- oznajmiła

- Nie mogę! - krzyknęłam jej w słuchawkę. Nie wiedziałam w tedy, że dziewczyna przełączyła mnie na głośnik i moi przyjaciele, z którymi była, mnie słyszeli. Nie wiedziałam, że to wszystko będzie słyszał Michał. - Muszę wymazać Michała ze swojego życia, rozumiesz? Nie chce robić mu krzywdy, bo wiem, że moja Matka go skrzywdzi. - powiedziałam te słowa dużo razy się jąkając. Czułam, że coraz bardziej chce mi się spać.

- O czym ty mówisz? - spytała zdezorientowana - Gdzie ty jesteś w ogóle, powiedz a zaraz cie stamtąd zabierzemy?

- Mam do końca tygodnia dać matce 200'000 tysięcy, bo inaczej zrobi coś Michałowi. Ma jakieś tam kontakty, wiec postanowiłam go zostawić dla jego dobra, jeeeeej! - krzyknęłam dość sennie. - A i jestem w VooDoo Club i super się bawię. Wciągnęłam jakieś proszki i zaraz chyba zasnę także paaaaaa!!!! - wykrzyczałam i rozłączyłam się z Pauliną, a następnie położyłam się na podłodze i zamknęłam powieki.

Słyszałam nad sobą jakaś rozmowę jednak miałam ją totalnie gdzieś. Skupiłam się bardziej na pójściu spać.  Jednak te słowa zrozumiałam nawet nie wsłuchując się bardziej.

- Stary, a jak to była dla niej za mocna dawka? Dałeś jej z byt dużo. - mówił przerażony jeden z chłopaków.

- Chyba masz racje, lepiej abyśmy teraz spierdolili. Nie chce siedzieć w pierdlu za zabicie dziewczyny i za sprzedawanie tych cudów. Spadamy! - powiedział kolejny, po czym usłyszałam jak wyszli z pomieszczenia w klubie.

I tak o to zostałam sama...

Nie pamietam już co się wydarzyło dalej. Wiedziałam tylko, że leżałam na podłodze i spałam na jawie. Dopiero znany mi perfum nieco mnie ocucił.

- Wszystko będzie dobrze, skarbie. Zabieram cie do domu. - usłyszałam jego przyjemny szept przy uchu.

Rozchyliłam powieki i rozejrzałam się gdzie się znajdowałam. Nie leżałam już na brudnej, zimnej podłodze, a byłam w ciepłych ramionach Michała, który właśnie wyniósł mnie z tego przeklętego klubu.

Uśmiechnęłam się sama do siebie, ponieważ wiedziałam, że jest przy mnie i już nie mam się czego bać. Był prawdziwym rycerzem na białym koniu, o którym tak zawsze marzyłam.

Potem już z uśmiechem na ustach, zamknęłam oczy i zasnęłam na długi czas...

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz