4. Impreza

2.7K 60 18
                                    

Pędzelek, który przed chwilą został zanurzony w flaszeczce od błyszczyku właśnie sunął po moich ustach. Szykuje się na imprezę, którą organizuje White. Będzie ona z okazji tego, że zostaną rodzicami, ale nie dziecka tylko psa. Z tej okazji Seba wynajął cały klub i będzie tam cała ekipa SBM. Miałam dzisiaj ogromną ochotę się napić, ale nie napierdolić, a to dużo różnica.

Mam bardzo słabą głowę jeśli chodzi o trunki, po dwóch kieliszkach wódki mi już odwala, także wolałam się pilnować.

Miałam na sobie biały gorset który lekko prześwitywał, bardzo leciutko. Gdyby ktoś wytężył wzrok lub cały czas gapił mi się na cycki by to zauważył. Byłam spokojna ponieważ każdy tam raczej będzie zachlany i nie będzie zwracał uwagi na takie rzeczy więc, dlatego go założyłam. Do tego miałam na sobie białe, długie spodnie materiałowe, który trochę przypominały dzwony.
Miałam do tego białe „sandałki" na grubej i wysokiej podeszwie. To był mój ulubiony look.

Włosy wyprostowałam, a robię to bardzo rzadko. Nie przepadam za prostymi włosami, lubię naturalne ułożenie, ale do tego looku proste były idealne.

Chciałam dodać czarne kreski na oku by wyglądać bardziej seksi, i tak bardziej drapieżnie? Ale zrezygnowałam, wole siebie bez nich.

Wysmarowałam sobie jeszcze dekolt masłem do ciała z drobinkami brokatu i byłam gotowa. Zamówiłam, więc ubera i udałam się na miejsce imprezy.

***

Weszłam nieco spóźniona. Nie ważne jak się staram to zawsze jestem po czasie. Nie mam pojęcia jak ja to robię.

- Kasia! - usłyszałam kobiecy krzyk. Była to Paulina. Jest dla mnie jak siostra. Od razu pobiegłam w jej stronę i mocno się uściskałyśmy. Odkąd wróciłam do Warszawy nie miałam okazji jej zobaczyć i pospędzać z nią czasu.

- Wyglądasz jak milion dolarów - popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.

- Ja? Popatrz lepiej na siebie. Gwiazda z Hollywood. - przy Pauli zawsze, ale to zawsze jestem miła i nigdy w życiu jej nie okłamałam. To dzięki niej poznałam Sebastiana i resztę całej Sb- Maffiji. Do tego to ona pomogła mi znaleźć w tej wytwórni prace. Będę jej za to wdzięczna do usranej śmierci.

- Dobra, skończmy pierdolić i chodźmy się napić. Jebać chłopaków, potem się przywitasz. - dodała, gdy zaczęłam iść w stronę chłopaków stojących w pobliżu i pociągnęła mnie w stronę baru.

Piłam już drugie piwo, kiedy dosiadł się do nas organizator imprezy.

- Witam pięknie panie - powiedział już wstawiony i pocałował nas obie w czubki głowy.

- Witam cię Broly - powiedziałam i uśmiechnęłam się wrednie w jego stronę. Kiedy wydał tą piosenkę nie było mnie w Warszawie, ale gdy pisaliśmy cały czas go tak nazywałam. Dostawał przeze mnie pierdolca, więc kiedy go tak nazywam czuje tylko czystą satysfakcję.

- Spierdalaj Malina - burknął w moją stronę, również używając znienawidzonego przezwiska. Nie cierpiałam tego jak ktoś tak do mnie mówił. Wzięło się ono od nazwiska, czyli Malinowska, więc jest remis. Jeden jeden, ale się odegram później.

- Kurde sikać mi się chce odparłam. Idę do łazienki i może potem skocze na fajkę, elo. - powiedziałam i odeszłam od baru zostawiajac Paulinę i Sebastiana oraz moje piwo, którego i tak nie wypije.

Weszłam na korytarz w , którym znajdowały się łazienki. Na samym końcu zobaczyłam, że ktoś siedzi tam skulony. Od razu podeszłam do tej osoby, a ona podniosła głowę.

Michał?

- Ej coś się stało? - zapytałam troskliwie

- Nie, nic mi nie jest. Idź się bawić. - powiedział, a na jego policzkach widziałam zaschnięte łzy.

- Może nie znamy się dobrze, ale jeśli się wygadasz to może zrobi ci się lepiej. Co ty na to? Albo wiem, zawołałam kogoś. Sebę?

- Nie! Zostań ty.... Powiem ci- powiedział i pociągnął nosem.

Usiadłam na podłodze i lekko się do niego uśmiechnęłam. Dałam mu sygnał kiwnięciem głowy, by zaczął mówić.

- Jakiś czas temu zerwała ze mną dziewczyna. Nie sądziłem, że potrafię się zakochać, wiesz? Mieliśmy wspólny tatuaż. Małe HWDP nad kostką. Widziałem na relacji jej koleżanki, że go usunęła. Jest mi w chuj przykro, nawet nie wiem czemu. To takie głupie... Po co ja ci tym zaprzątam głowę.

- Spokój Panie Młody Matczaku. To nie jest głupie. Rozumiem cię w stu procentach. Ten tatuaż oznaczał was i pewnie był miłym wspomnieniem. Wiem, że to boli bo usunięciem go widać, że chce cie wyrzucić ze swojego życia, ale mówi się trudno.

- Super pocieszasz wiesz? - zaśmiał się sarkastycznie

- Wiem, nie musisz mi mówić. - podziękowałam dumnie, nie patrząc na to czy był to sarkazm czy nie. - Jesteś kurwa młodziutki chłopak. Idol nastolatek i nie tylko, przystojny, zabawny i do tego masz taki talent, że nie jeden by pozazdrościł. Zerwanie boli, wiem, ale całe życie przed tobą. Obiecuje ci, że znajdziesz jeszcze miłość życia, która będzie z tobą już do końca twych dni. Daje ci moje słowo. - powiedziałam i położyłam swoją dłoń na jego bark.

Słowa te były moje najszczerszą obietnicą. Popłynęła ona z mojego serca. Nie wiedziałam jeszcze, że wypełni się za dość nie długi okres czasu.

- Dziękuje, jesteś naprawdę w porządku i przy okazji podniosłaś mnie chociaż trochę na duchu. - rzucił i uśmiechnął się do mnie szczerze.

„Jesteś Bajką" - |Mata FF|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz