ALASTOR:
To... Mój Anthony..? Mój Najdroższy był tu cały czas..? A ja go nie rozpoznałem..?
Chwyciłem delikatnie jego policzki i uniosłem twarz tak, by mógł na mnie patrzeć.
-Spójrz na mnie.-Poprosiłem, a chłopak podniósł wzrok, a nasze spojrzenia się spotkały.
Moje oczy powiększyły się.
-Cześć, Al...-Uśmiechnął się krzywo Pajęczak.
Natychmiast go objąłem i zamknąłem oczy, czując zbierające się pod powiekami łzy.
Angel zadrżał, ale również mnie objął.
Trwaliśmy tak w tym uścisku naprawdę długo, aż usłyszałem szloch.
Oderwałem się od chłopaka i kciukiem zgarnąłem łzy z jego policzków.
-Mój drogi, dlaczego płaczesz?
Grzesznik położył mi swoją dłoń na mojej i ponownie wydał z siebie szloch.
-Przepraszam, Al... Ja naprawdę Przepraszam!-Rozpłakał się.
-Za co?-Przekręciłem lekko głowę w bok.
-Ja widziałem wtedy wszystko... I Ci nie pomogłem... To przeze mnie Cię zabili...-Załkał.-Ale ten typ którego przysłała Molly... trzymał mnie... mogłem tylko patrzeć jak giniesz!-Ukrył twarz w dłoniach.
Położyłem mu dłoń na plecach.
-Najdroższy, nigdy nie miałem Ci tego za złe.
-Nie..?-Spojrzał na mnie zapłakany.
-Oczywiście że nie. Wiem że gdybyś tylko mógł, pomógłbyś mi. Wiedziałem to także w tamtym lesie. Martwiłem się co się z Tobą stało. Czy Mafia Cię dopadła czy stało Ci się coś gorszego.
-Więc nie jesteś na mnie zły za swoją śmierć..?-Upewnił się.
-Oczywiście że nie.-Uśmiechnąłem się do niego szerzej, tym razem szczerze.
CZYTASZ
|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy sami
FanfictionOpis: Czternaście lat po śmierci Alastora, do Piekła trafia również Anthony. Chłopak początkowo chce skupić się na poszukiwaniach swojego chłopaka ale musi skupić się na przetrwaniu. Los chciał by Angel Dust został prostytutką, a przez wstyd Pajęcz...