ALASTOR:
Przykuto mnie do samotnego krzesła w pomieszczeniu.
Nagle oślepiło mnie nadzwyczaj jasne światło.
Kiedy trochę przyzwyczaiłem się do poziomu jasności mogłem zobaczyć że przede mną stoi jeden z członków Il Migliore.
-To po to żebyś nie kombinował żadnych sztuczek z cieniami.
-Sprytnie.-Przyznałem uczciwie.
Przy tak jasnym świetle moje cienie, lub ja w podobnej postaci, zginęlibyśmy.
-Nie pamiętasz mnie, co?
-Pamięć mam dobrą, mój drogi. Gorzej z rozpoznawaniem kogoś po śmierci.
Zaśmiał się.
-To ja Cię wywiozłem do tego lasu i chciałem zastrzelić.
Angelo.
-Nie dasz nam spokoju nawet po śmierci?
-Powinieneś wiedzieć że Il Migliore jest bardzo... zawistna.
Podszedł do mnie i Zadał mi cios w żuchwę.
Poruszyłem szczęką, by ta wróciła na swoje miejsce.
-Rozumiem próbujesz wywołać we mnie deja vu?
Angelo uśmiechnął się szeroko.
-Wiesz, w zasadzie to ja nigdy nie miałem przyjemności zadania Ci bólu. Nie licząc kopniaka przez który zwymiotowałeś krwią.
-Nie dopowiadaj sobie, kochany. Ten kopniak był lekki. Praktycznie go nie poczułem.
-A jednak zwymiotowałeś krwią.-Trwał przy swoim. Chyba bardzo chciał wierzyć w swoją siłę
-Umierałem. Byłem śmiertelnie chory, dlatego pod koniec było mi już wszystko jedno.
Widziałem że był zaskoczony.
Poszerzyłem uśmiech.
-Nie jesteś wcale takim silnym przeciwnikiem.
-Zamilcz!
-Czyżbym podkopał Twoje ego?-Przekrzywiłem lekko głowę w bok.
-Powiedziałem ZAMILCZ!-Krzyknął i kopnął krzesło do którego byłem przykuty.
Upadłem razem z nim, a Włoch położył mi but na krtani i przycisnął go przez co zacząłem się dławić.Angelo Ty chuju bobrze
CZYTASZ
|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy sami
FanfictionOpis: Czternaście lat po śmierci Alastora, do Piekła trafia również Anthony. Chłopak początkowo chce skupić się na poszukiwaniach swojego chłopaka ale musi skupić się na przetrwaniu. Los chciał by Angel Dust został prostytutką, a przez wstyd Pajęcz...