19-Zmartwienia Alastora.

240 23 2
                                    

ALASTOR:
Spacerowałem po ulicach Piekła, kierując się do domu mojej przyjaciółki Rosie.
Mogłem się przenieść, ale dlaczego miałbym nie skorzystać z ładnej pogody?
Po mojej rzezi stało się to, na co liczyłem.
Szybko zyskałem szacunek i strach, a parę dni po pozbyciu się Władców, lokalna stacją radiowa złożyła mi ofertę pracy, na którą oczywiście przystałem.
Szybko dorobiłem na tyle by wyprowadzić się od przyjaciółki, a później by kupić własny dom.
Nie mogłem narzekać.
Mogłem stwierdzić że wiodę życie lepsze niż na ziemi, ale znowu pojawiło się uczucie pustki, które na górze udało się zagłuszyć Anthony'emu.
Anthony...
Tak bardzo mi go brakowało...
Każdego dnia o nim myślałem. O tym czy był bezpieczny i szczęśliwy.
Miałem tylko nadzieję że nie skończył okaleczony przez Mafię w jakimś rowie.
Ale z drugiej strony gdyby zginął... Prawdopodobnie skończyłby tutaj. Nie życzyłem mu tego, ale prawdą było że zabił zbyt wiele osób i to z przyjemnością.
Pewnie jeśli umrze, będzie mnie szukać. No chyba że o mnie zapomniał..?
Posmutniałem na to tak bardzo że mój uśmiech lekko się zmniejszył.
Gdy zdałem sobie z tego sprawę natychmiast się poprawiłem.
Akurat stanąłem pod drzwiami domu białowłosej.
Zapukałem, a już po chwili drzwi otworzył mi Demon.
-Witam Cię moja droga!-Zawołałem radośnie, by ukryć zmartwienia.
-Witaj, Alastorze.-Uśmiechnęła się kobieta i zrobiła mi miejsce w progu.-Wejdź, proszę.

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz