54-Ciuchy.

228 27 1
                                    

ANGEL:
Poczułem na sobie jego wzrok.
-I wiem też że za łatwo się wkurzam. I to często jest przyczyną problemów...-Skruszyłem się, a potem na niego spojrzałem.-Przepraszam, Al. Zareagowałem tak, bo nie widzę życia bez Ciebie. Żadnego. A myśl że całowałeś się z kimś innym tak bardzo boli...
Jeleniowaty przybliżył się do mnie i chwycił moją dłoń.
-Każdy ma jakieś wady.-Odparł i przybliżył swoją twarz do mojej.-Ale co by się nie wydarzyło, zawsze będę Cię kochać, Anthony.
Przeszły mnie ciarki.
Pocałowaliśmy się głęboko nad tą wodą.
Po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie i uśmiechnęliśmy.
-Może chodźmy do mnie?-Zaproponowałem.-Jeszcze będziemy chorzy...
Demon podniósł się i wyciągnął do mnie dłoń żeby pomóc mi wstać.
Skorzystałem z tego, aż nagle poczułem się jakby moje ciało się rozszczepiło.
Zakręciło mi się w głowie, a już po chwili staliśmy w moim mieszkaniu.
-Co?-Rozejrzałem się zdezorientowany.-Jak?
-Teleportacja.-Alastor pokazał zęby.
-A możesz się tak teleportować do sypialni?-Przylgnąłem do niego z zadziornym uśmiechem.
Truskawka parsknęła.
-Darling, idź się przebrać.-Powiedział Alastor, zapewne by zmienić temat.
-A co z Tobą?-Zmartwiłem się.
W końcu był cały przemoczony. Nawet nie miałem dla niego zastępczych ciuchów, bo byłem innej budowy niż Al.
-Ja się osuszę.
Podałem mu ręcznik, zamyślony. Nagle jednak mnie olśniło.
-Zaraz! Gdzieś tu są ciuchy Dave'a!
-Dave'a..?
-No tak, nie mówiłem Ci skąd mam to mieszkanie...-Zawstydziłem się.



To teraz się tłumacz, cukiereczku

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz