24-Spanikowałem.

226 23 4
                                    

ANGEL:
Pozbierałem się i ruszyłem wyśledzić Alastora, po drodze pozbywając się ciała Lorenzo.
Potrafiłem całymi dniami chodzić za Kreolem, ale teraz byłem zestresowany i ciężko było mi się skupić.
Od drzwi do stacji radiowej musiałem trzymać się z dala z powodu tego Ogara.
Postawiłem na Emporium Rosie i Franklin.
Wszedłem do środka i rozejrzałem się.
Nie było śladu po Franklin, ale dostrzegłem Jeleniowatego.
Rozmawiał z Rosie przy ladzie.
Widziałem jak dobrze się dogadywali.
Na stówę była między nimi chemia.
Zapomniał o mnie...
Żołądek mi się ścisnął, a po czole spłynął pot.
Po prostu stałem tam jak debil i mu się przyglądałem, kompletnie zapominając po co tam przyszedłem.
Liczył się tylko on.
Średniej długości włosy zakrywały lekko jego piękną twarz.
Mimo że jego oczy nie były już ciemno czekoladowe, a głęboko czerwone, wciąż były najpiękniejszymi oczami jakie kiedykolwiek mogłem widzieć.
Tak strasznie... tak strasznie chciałem mu wykrzyczeć jak bardzo za nim tęskniłem i pocałować go.
Nagle dwójka Demonów spojrzała w moją stronę.
-W czymś pomóc?-Zapytała białowłosa.
-A. E...-Zmieszałem się, totalnie panikując.-Szukam... lustra...
Akurat do lady podszedł jakiś imp, więc kobieta zwróciła się do przyjaciela.
-Alastorze, mógłbyś..?
-Oczywiście, moja droga!-Odpowiedział mężczyzna i zmienił w cień, by zmaterializować się przede mną.
-Jak mogę Ci pomóc, kolego?-Dał ręce za plecy.
Moje obawy się potwierdziły. Nie pamiętał mnie.



Nie rozpoznał*

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz