47-Nigdy nie znalazłbym lepszego faceta niż Ty, Al.

249 28 9
                                    

ALASTOR:
Darling wyraźnie posmutniał na samo wspomnienie tych ciężkich czasów.
-Co się działo... Po mojej śmierci..?-Spytałem ostrożnie.
-Zerwałem kontakt z Molly.
-Dlaczego?-Uniosłem brwi.
-To przez mojego ochroniarza Ci wtedy nie pomogłem. Wciągnął mnie do krzaków nieopodal i kazał patrzeć na wszystko samemu nie kiwając palcem.-Poczułem jak zaciska pięści.-Po Twoim pogrzebie wyniosłem się do Nowego Jorku. Odezwał się mój dawny przyjaciel z dzieciństwa, ale że wróciłem do ćpania wyrzucił mnie po jakimś czasie. Nie miałem już nic więc przedawkowałem i skończyłem tutaj.
Przyglądałem mu się, samemu nie wiedząc jak się zachować.
Angel odsunął się ode mnie i objął się.
-Ten czas bez Ciebie... Był tak cholernie trudny... Trudny to mało powiedziane...
Widząc jak mocno jego palce zaciskają się na jego ramieniu, zbliżyłem się i chwyciłem jego dłonie.
-Darling, jestem tu.-Uśmiechnąłem się do niego.-I teraz Cię już nie zostawię. Obiecuję.
Chłopak widząc mnie znowu się uśmiechnął.
Ścisnął moje dłonie i zbliżył by pocałować namiętnie.
Zamknęliśmy oczy, ciesząc się sobą.
Nagle jednak przerwało nam pukanie.
-Angel, skarbie! Jestem!
Posłałem pytające spojrzenie Anthony'emu.
-Kurwa, klient!-Krzyknął, uderzając się dłonią w czoło.-Zaraz go wywalę...
-Nie, Darling, ja i tak muszę iść do pracy, a wieczorem spotykam się z Rosie. Jutro do Ciebie przyjdę.
-A nie masz nic przeciwko że ja...-Niedokończył, ale wiedziałem co ma na myśli.
-Nie mogę Ci tego dać, nie chcę Ci też tego zabierać.
-Serio?-Nie mógł w to uwierzyć.
-Angie!-Odezwał się klient zza drzwi.
-Wiem co do mnie czujesz i to mi wystarczy.-Podszedłem do kanapy po swój płaszcz.
Pajęczak stanął tuż przede mną i chwycił moje policzki, by jeszcze raz mnie pocałować.
-Nigdy nie znalazłbym lepszego faceta niż Ty, Al.
Uśmiechnąłem się do niego i otwarłem drzwi wejściowe.
W progu stał jakiś Demon, nieco wyższy ode mnie.
Widząc mnie, przeraził się.
-R... Radiowy Demon..?
-A i owszem mój drogi!-Zawołałem entuzjastycznie, by zbliżyć się do nieznajomego, przyjmując mroczną postać.-Skrzywdź tego Grzesznika, to zajmę się Tobą OSOBIŚCIE.
Kiedy pobladł ze strachu, obszedłem go i ruszyłem do wyjścia, uprzednio machając swojej miłości.

|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy samiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz