ANGEL:
Otworzyłem oczy.
Leżałem na kanapie, przykryty kocem.
Myślałbym że to wszystko co było wczoraj, było snem, ale byłem też przykryty pewnym truskawkowym płaszczykiem, a w kuchni, tyłem do mnie stał mój facet.
Poczułem że mimowolnie się rumienię.
Patrzyłem tak na niego z niektrytą miłością. W końcu wróciło do mnie szczęście. Byliśmy razem.
-Wciąż jesteś cholernie przystojny, mój rycerzu na białym koniu.-Odezwałem się, aż zobaczyłem jego tyłek. On miał...-Ogonek?
Alastor odwrócił się zaskoczony, a ja się Pozbierałem i podszedłem do niego.
-Nie, ale serio..?
-To... jeden z tych "jelenich" elementów, Darling.-Powiedział, jakby trochę zmieszany, kiedy stałem tuż przed nim.
-Podoba mi się.-Wyszczerzyłem się.-Dodaje Ci seksapilu, kochanie.-Zawiesiłem swoje ręce na jego barkach i delikatnie nacisnąłem jego nos.
Kreol uśmiechnął się szeroko.
Patrzyliśmy sobie w oczy dłuższą chwilę, aż Al się odezwał.
-Nie było nic w lodówce, więc mogłem zrobić tylko kanapki.
-Twoje towarzystwo to wszystko czego potrzebuję, Al. Ale doceniam.
Truskawka położyła mi dłoń na policzku i pogłaskała.
-Jest prawie tak...
-...jak kiedyś.-Dokończyłem.-Z tym że nie plujesz już krwią.
Radiowy Demon zaśmiał się.
-Całe szczęście. Nie był to... wygodny stan.
-Umierałem ze strachu o Ciebie.-Powiedziałem cicho.-Czasami nie spałem w nocy, nasłuchując czy jeszcze oddychasz...Ale się smutno zrobiło :c
CZYTASZ
|RADIODUST| 3 Jesteśmy tacy sami
FanfictionOpis: Czternaście lat po śmierci Alastora, do Piekła trafia również Anthony. Chłopak początkowo chce skupić się na poszukiwaniach swojego chłopaka ale musi skupić się na przetrwaniu. Los chciał by Angel Dust został prostytutką, a przez wstyd Pajęcz...