🥀~Rozdział 1~🥀

857 41 8
                                    

🥀~Wyjazd~🥀

Perspektywa Maise

  Patrzyłam w niebo, które było zasłonięte deszczowymi chmurami. To dzisiaj był ten dzień, kiedy miała poznać swojego tatę. Sama nie wiem co czułam do tej pory. Całe życie marzyłam o tym dniu, rozmyślałam jak to będzie, ale rzeczywistość stała się okropna.

Spojrzałam na grób mamy, po czym przełknęłam ślinę. Nie chciałam jej zostawiać, ale teraz nie miałam wyboru. Kiedy tylko osiągnę pełnoletniość zamieszkam w mieście gdzie się wychowałam. Medievela była małym miasteczkiem, praktycznie każdy tutaj się znał.

To jednak nie znaczyło, że można było liczyć na prawdziwe znajomości i przyjaciół. Może, gdybym miała tyle pieniędzy co oni, to postrzeganie mojej osoby, byłoby inne. Westchnęłam cicho, po czym zaczęłam zapalać znicze.

Każdego dnia brakowało mi jej. Szczególnie naszych nocnych rozmów i oglądania filmów. Na pogrzebie było mało osób, praktycznie osoby z pracy i sąsiedzi. Podczas odczytywania, kiedy usłyszałam o tacie, moje serce jakby na sekundę się zatrzymało.

— Pomóż mi mamo, żeby przetrwała tam — powiedziałam.

Jak się okazało tata miał nową rodzinę. Będę mieć przybranego brata, który był straszy ode mnie o trzy lata. Miałam nadzieję, że nie będzie aż tak źle, ale byłam już przygotowana na wszystko. W końcu zepsuje im cały ład, który mieli.

Stalam jeszcze przez chwilę przy grobie, po czym ruszyłam do taksówki. Miała mnie zawieść na lotnisko. Ma szczęście nie miałam wiele bagaży, więc nie było problemu z miejscami w samolocie.

— Już Pani wszystko załatwiła? — zapytał kierowca, a ja kiwnęłam głową. — Znalem waszą rodzinę. Proszę przyjąć moje kondolencje, w piątki zawsze byłem w cukierni po babeczki — uśmiechnął się na chwilę, ale potem spoważniał. — Jeśli miałabyś jakie problemy, czy potrzebowała pomocy... Dzwoń o każdej porze — po tych słowach dał mi karteczke z jego numerem telefonu.

— Dziękuję, ale to nie będzie problem? — wyszeptałam.

Mama często o nim opowiadała. Pan Beniamin często przychodził i po prostu rozmawiał, a nawet niekiedy pomagał w sprzedawaniu. Był miłym mężczyzną, nie miał dzieci. Był już zaręczony, ale niestety nie doszło do ślubu, ponieważ doszło do zdrady. Długo nie mógł się po tym pozbierać. Jak byłam mała podobno często był u nas w domu. Szkoda, że jak dorastałam nie było go przy nas.

— Oczywiście, że nie — uśmiechnął się.

Następnie w ciszy dojechaliśmy na lotnisko. Mężczyzna pomógł mi wyciągnąć bagaże, po czym życzył mi bezpiecznej podróży, a ja ruszyłam do przodu.

Widziałam jak inni się żegnali ze swoimi rodzinami, a inni czekali. Ja miałam za chwilę zacząć całkiem nowe życie. Miałam nadzieję, że podobałam i będzie teraz wszystko dobrze. Starałam się myśleć pozytywnie, jednak gdzieś w środku serce miałam ziarenko niepokoju.

I było słuszne, z jednego koszmary weszłam w kolejne. Nawet jeszcze górze niż wcześniej...

***************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐒𝐳𝐤𝐢𝐞ł𝐤𝐨"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz