🥀~Rozdział 36~🥀

535 31 2
                                    

🥀~Policja~🥀

Perspektywa Jareda

  Szpitale przypominają nam o stracie, albo chorobie. Gdy wchodzimy do nich czekamy na to co jest nieuniknione. Ważne jest to, żeby wcześniej się bać, gdy to zrobimy zbyt późno szanse na wyleczenie maleją z każdym dniem...

Masona dzwonił jeszcze do swoich rodziców, jednak nie odbierali. Nie byłem tym zbytnio zdziwiony, mało się interesowali nim i Maise. Kiedy lekarz wyszedł, wstrzymałem powietrze. Jednak lekko się uśmiechnął w naszą stronę.

— Operacja się udała, fizycznie dojdzie do siebie, jednak nie sądzę, że psychicznie się wszystko zagoiło. Jako lekarz stan fizyczny nie jest problemem, mogę jakoś do niego dotrzeć, ale sama pacjentka, żeby była w pełni zdrowa musi się sama zregenerować.

— Dziękujemy, możemy się z nią zobaczyć? — zapytał Masona, a lekarz westchnął.

— Może być jeszcze nieprzytomna, ale będzie dobrze, gdy ktoś będzie obok niej, gdy się obudzi — wyjaśnił, po czym odszedł.

Przełknąłem ślinę, po czym wszedłem do sali. W łóżko leżałam przykra Maise. Jej twarz była blada, usta już nie były takie uśmiechnięte, jak pamiętałem. Widząc ją taką małą i bezbronną...
Usiadłem obok niej na krześle, po czym delikatnie złapałem za jej dłoń.

Nadgarstki były obandażowane i chroniły szwy, które były pod spodem. Czułem, że zostaną po tym blizny, ale to tylko powinno dodać jej sił. Była tutaj z nami i tylko to się liczyło.

Po nocy, gdy siedzieliśmy wraz z Masonem przy dziewczynie, postanowiłem kupić nam kawę, żeby nie przegapić momentu obudzenia się Maise. Pielęgniarki co chwila przychodziły i sprawdzały jej stan.

— Maise, proszę wróć do mnie. Jesteś dla mnie ważna — wyszeptałem i pocałowałem ją w czoło.  — Naprawie wszystkie błędy.
Jednak ta chwila nie trwała długo, ponieważ do sali weszli policjanci.

— Pan Jared Baker? — zapytał pierwszy funkcjonariusz, a ja kiwnąłem głową. - Chcemy zadać kilka pytań Panu.

— Dobrze, ale nie tutaj. Nie przy niej — powiedziałem.

— To nie zajmie długo, co się właściwie wydarzyło? — dopytywał, a ja westchnąłem.

— Pokłóciliśmy się, trochę przesadziłem, jednak zrozumiałem swój błąd.  Chciałem z nią iść, kiedy weszła do domu miałem odejść, ale zauważyłem samochód, którego jeszcze nie widziałem. Okazało się, że to był były chłopak Maise. Bała się go już wcześniej. On musiał jej coś zrobić.

— Skąd takie przypuszczenia? A może to Pan coś jej mógł zrobić, skoro tak zareagowała na Waszą kłótnie - zaczął podejrzewać, a ja przełknąłem ślinę.

— Może ni byłem najlepszym chłopakiem ale to on był źródłem jej problemów. Widziałem to. Niech lepiej Panowie go sprawdzą, a nie robią na mnie podejrzeń — warknąłem.

Policjanci zapisywali moje słowa i miałem nadzieję, że coś z tym zrobią. Jednak wszystko przestało się dla mnie liczyć, gdy zobaczyłem, jak Maise otwiera oczy.

Nie popełnię już tych samych błędów...

*****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐒𝐳𝐤𝐢𝐞ł𝐤𝐨"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz