🥀~Rozdział 12~🥀

638 35 8
                                    

🥀~Kłótnia~🥀

Perspektywa Masona

  Życie nie jest takie jakbyśmy chcieli. Każdy to wie, więc dlaczego to powtarzać? Odpowiedź jest bardzo prosta. Podejdź do lustra i powiedz co tam widzisz, ale głośno niech każdy widzi. Stoi przed nim osoba, która przeszła już w życiu nie jedno, załamała się kilka razy, ma na sobie maskę, którą pokazuje innym, ale też potrzebuje przytulenia...

Jednego czego nie na widziałem w moim domu były kłótnie rodziców. Od małego w nich uczestniczyłem, czy to ojciec zaczynał czy mama. Całe życie jedno i to samo. Rozwód i niechęć, a ja byłem tylko kartką przetargową oraz lustrem. Może dlatego czasami taki jestem, a nie innym.

Jedyne czego mogłem zazdrościć Maise było to, że miała osobę, która ją kochała i mogła żyć normalnie, ja nie miałem takiej możliwości. Chyba to mnie najbardziej denerwowało.

Kiedy zobaczyłem ją, gdy przyszła do mnie i chciała mi pomóc. Zrozumiałem, że mnie nikt nie nauczył czegoś takiego. A od niej bolą taka dobroć i światło. Przy niej czułem się jak ktoś gorszy, a to zabawne. Miałem wszystko i czym mogli zamarzyć inni, ale najważniejszego nie dostałem...
Miłość i bliskości. Nawet jeśli jestem mężczyzną to nie oznacza, że muszę być jak skała bez uczuć.

Dlatego tak na nią zareagowałem. Ona może teraz straciła bliskie osoby i przyszła tutaj do nas, ale ojciec już ją polubił, a mama to ostatnio w ogóle nie wracała do domu. Ja musiałem walczyć o d małego o każdą uwagę.
W rodzinie takiej jak ta, żeby kogoś zadziwić to sporo osiągnięcie. Zawsze jest czegoś za mało.

Tak jak sądziłem, gdy tylko rodzice weszli do domu, nie przywitali się ze mną, a zaczęli o czymś dyskutować. Najważniejsza była praca, jak mogłem się domyślać.

— Może chociaż raz się ze mną przywitacie? — zapytałem wściekły i rzuciłem workiem.

— O część synu, jak Maise? — wyznała ojciec, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

— Ty tak na serio? Przez całe moje życie się nigdy nie interesowałeś się mną. Patrzyłeś tylko na oceny, a tutaj nagle zjawia się jakaś dziewczyna i ona obchodzi cie bardziej! — krzyknąłem.

— Mason, spokojnie — wtrąciła się mama, a ja czułem, że zaraz wybuchnę.

— Ja wychodzę, a wy sobie pogadajcie o swoich sprawach — wyznałem, po czym skierowałem się do wyjścia.

Nałożyłem skórzaną kurtkę, po czym wyszedłem. Nienawidziłem tego, że czułem się jak śmieć we własnym domu. Nałożyłem słuchawki i skierowałem się na spacer, po ulicach miasta.

W takie dni często się widzi rodzinę z dziećmi, które są szczęśliwe, gdzie nie gdzie widać pary zakochanych, czy ludzi że swoimi zwierzakami.

A ja byłem samotny bardziej niż mogłem sądzić. Miałem Jareda, ale on też nie miał łatwo, dlatego gdy doszedłem na most zakochanych. Spojrzałem w niebo i zamknąłem oczy...

****************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐒𝐳𝐤𝐢𝐞ł𝐤𝐨"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz