🥀~Rozdział 26~🥀

500 28 2
                                    

🥀~Wiadomość~🥀

Perspektywa Maise

Po słowach Masona zrobiło mi się lepiej, jednak to mi się pomogło w pełni. Nie miałam pojęcia skąd mój były wie gdzie jestem. Dlaczego znów postanowił mi zniszczyć życie, nic nie zrobiłam mu, a on nadal się na mnie wyżywa. Miałam nadzieję, że to tylko zwykle słowa i nie przyjedzie tutaj.

- Wyglądasz okropnie, nie spałaś całą noc? - zapytał mój przyrodni brat, gdy tylko weszłam do kuchni. Skrzywiłam się na jego słowa. Nie wiedziałam, że tak źle ze mną.

- Nie, trochę dużo się ostatnio działo. Nie pogodziłam się ze wszystkim - westchnęłam i zaczęłam robić śniadanie.

- Może ja czasami jestem wybuchowy i tak dalej ale nie oznacza to, że jesteś sama z tym wszystkim. Widzę, że z Jaredem coś się układa. Jednak pamiętaj nie ważne kim jest to natury się nie zmienia tak od razu - zmarszczyłam brwi na jego słowa. Czy mogła być to prawda?

Jednak nic już nie powiedziałam, skierowaliśmy się do samochodu, po czym jak zawsze ruszyliśmy do szkoły. Przeszedł mnie dreszcz jakby ktoś cały czas na mnie spoglądał. Ale, gdy tylko się odwracam nikogo nie było.

- Zgadnij kto to? - wyznał nagle ktoś, kiedy zasłonił mi oczy rękami. Uśmiechnęłam się delikatnie. Wszędzie już rozpoznałam jego zapach.

- Jared - powiedziałam, a po chwili pojawił się przede mną.

- Tak jest, słońce. A tak w ogóle jest sprawa. Po lekcjach idziesz że mną na trening - wyznał, a ja nie byłam pewna czy to dobry pomysł. Tam będą wszyscy z klasy.

- Nie, to nie jest dobry pomysł - wyszeptałam. - Nie chce być kolejny raz pośmiewiskiem tej szkoły.

- Nie pozwolę nikomu zrobić ci krzywdy - powiedział, a ja naprawdę chciałam mu w tym wierzyć, jednak nie byłam pewna co jest prawdą, a co nie.

Jednak po lekcjach postanowiłam towarzyszyć przyjacielowi, o ile mogłam go tak nazwać. Usiadłam w jak najdalszym rzędzie, żebym nie była tak widoczna. Jak sądziłam na trening drużyny przyszła cała szkoła.

Kiedy zawodnicy wyszło na boisko widziałam, jak inni zaczynają radośnie krzyczeć i ich dopingować. Mi udało się dostrzec po kilku minutach Masona i Jareda. Było jak bracia skupieni na grze.

Ten miły moment zakłóciła, jednak jedna wiadomość.

"Naciesz się póki możesz, za niedługo i tak wrócisz do mnie. Już nie ligę się tego doczekać. Tak dawno cie nie widziałem kochanie"

Bałam się naprawdę tego. Może to był dobry pomysł, żeby powiedzieć o tym bliskim, ale czy oni mi pomogą? Tak naprawdę dla każdego wydaje się dobrym chłopakiem, ale nikt nie wie jaki jest naprawdę. Tylko, gdy zostawaliśmy sami okazywał do czego jest zdolny. Gdybym tylko wiedziała, kto to wszystko zrobił...

******************
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuję za czytanie i dawanie gwiazdeczek ❤️

"𝐒𝐳𝐤𝐢𝐞ł𝐤𝐨"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz