Mężczyzna o blond włosach podszedł bliżej, ale niezbyt, zachowując przy tym cały czas stosowną odległość. Nie byłam cnotką, nie krępowały mnie różne sytuacje, a do wielu wbrew pozorom przywykłam, ale żałowałam, że znajdujemy się w bibliotece sami. Teraz przydałaby mi się przyzwoitka z prawdziwego zdarzenia.
- Jestem Odolan Zamirski – przemówił ponownie, dodając do imienia człon określający jego przynależność do klanu. - Pan na włościach dworku w mikołeskim lesie – poinformował dumnie.
- Pan włości? – podłapałam. Przypadkiem nadałam głosowi powątpiewającej barwy. Blondyn przechylił głowę, lustrując moją sylwetkę. – Sądziłam, że Wojewar jest tu głównym... gospodarzem – oznajmiłam, znajdując właściwe słowo.
- Wojewar rządzi w innym lokum – poinformował. Wsunął dłonie w kieszenie dżinsów, przez co jego sylwetka zyskała nonszalanckiej prezencji. – To moja posiadłość. Matka użyczyła jej sobie chwilowo. Ty jesteś Niemira?
Teraz byłam pewna, że patrzył na mnie oceniająco. Przesunął wzrokiem w dół, zjeżdżając z mojej twarzy, a następnie powiódł nim do góry. Jego oblicze zdradzało wyraźnie, że podobają mu się widoki. W sumie sama wcześniej stwierdziłam, ze czerwona suknia perfekcyjnie manifestuje walory mojej sylwetki. Nie oznaczało to jednak, że chcę, aby zachłannym, rozpustnym spojrzeniem pożerali mnie dowoli inni bywalcy tego domu, zaś Odolan nie zyskał mojej sympatii. Wzbudzał za to ostrożność i potrzebę zachowania dystansu
- Nie – odparłam pewnym głosem, kiedy ponownie skupił uwagę na mojej twarzy. Zmrużył oczy odruchowo, próbując chyba odgadnąć, z kim przyszło mu się spotkać. Chyba, ponieważ odnosiłam nieprzeparte uczucie, iż doskonale zdawał sobie sprawę, kim jestem. – Jestem Karmen.
- Lokatorka spod jedynki?
- Widzę, że Radagast już coś o mnie wspominał – zauważyłam.
Starałam się zachować spokój, bo ponoć tylko on mógł nas wszystkich ocalić. Rozciągnęłam usta w lekkim uśmiechu, nie wyrażając przy tym ciepłych uczuć. To był bardziej gest służbowy, jakim nagradzałabym miłych, uczynnych klientów, gdybym takich posiadała.
- Wspomniał – przytaknął. Pewności tylko nie miałam czy fakt ten przypadł mi do gustu. Odolan w dalszym ciągu mnie oceniał, ale teraz jego oblicze wyzbyło się całkowicie z hedonistycznych pobudek i zachcianek. Spojrzenie nie było lubieżne a ciekawe. – Mówił też kilka innych interesujących rzeczy.
- Z pewnością – potwierdziłam w ciemno. – Choć pewnie część z tego została mocno podkoloryzowana.
- Sugerujesz, że mój brat kłamie? – spytał.
Mogłam się mylić, ale rozmówca nie był zły. Bardziej zaintrygowany moją osobą i zachowaniem. Jakby każde kolejne słowo zdradzało mu więcej i więcej na mój temat, nieopatrznie odkrywając sekrety, jakie powinnam trzymać dla siebie.
- Nie – stwierdziłam, niemal natychmiast dodając: - Ale widzę, że nie on jeden miałby skłonność do koloryzowania.
Odolan pierwszy raz szczerze się uśmiechnął, a jego ramiona dźwignęły się, opadając. Spuścił głowę na moment, przerywając kontakt wzrokowy. Chyba nie spodziewał się odważnej odpowiedzi, a czmychnięcia przed nim z podkulonym ogonem. Niedoczekanie, mruknął dumny głos, który z narastającą intensywnością witał w mojej głowie. Niedoczekanie, poparłam.
- Co tu robisz? – Kolejne pytanie rozbrzmiało między nami, kiedy podszedł krok do przodu. Rozejrzał się wymownie, wręcz pokazowo, podkreślając następne słowo. – Sama.
CZYTASZ
Zapieczętowani krwią. Tancerka strzygonia. TOM I [ZAKOŃCZONE]
ChickLitDorosłość nie jest łatwa, lecz dla kogoś, kto nie miał dzieciństwa, samodzielność oraz własne zasady są zbawieniem. Karmen szybko postanawia się uniezależnić i wie, czego chce. Na przekór radom siostry podejmuje decyzję o znalezieniu mieszkania, rob...