Siedziałam na kanapie, przygryzając wewnętrzną część policzka. Obrazy samoistnie przemykały przed oczami bez względu na to czy miałam je otwarte, czy przymykałam powieki. Kolejny już raz policzyłam wolno do dziesięciu, choć wątpiłam, aby nawet setka osiągnęła skutek. Nadal nie umiałam wrócić do normalności. Pewnych rzeczy naprawdę lepiej było nie wiedzieć.
W telewizji leciał jakiś mało absorbujący program. Paradokument czy jakoś tak. Coś w stylu Trudnych spraw, choć nijak im było do moich. Podejrzewałam, że wyobraźnia scenarzystów czy kto tam kreował ten badziew, nie sięgała aż tak zaawansowanego poziomu. Jakaś kobieta wydzierała się właśnie na partnera, bodajże, bo ją zdradził, trzaskając mu drzwiami przed nosem. Milan wszedłby wyrywając je z zawiasów, stęknęłam, wracając wspomnieniami do przyczyny mej chwilowej wyprowadzki stąd.
Łaskawca chwilowo pozwolił mi tu posiedzieć, samemu udając się na górę. Miałam ochotę palnąć sobie w łeb, wcześniej uderzając w jego potylicę. Niestety, siebie bić nie zamierzałam, decydując się nie pogłębiać własnego szaleństwa, a on nie siedział obecnie w zasięgu ręki. Rozłożyłam się znudzona bardziej na kanapie, odchylając głowę do tyłu. Coś mogłoby się stać, żeby odwrócić moją uwagę od przerażających faktów, które dopiero co wypłynęły na wierzch.
Jak na zawołanie niesprecyzowany odgłos przykuł moją uwagę. Wciąż było zbyt wcześnie, aby wystartowała domówka, choć bez wątpienia Spit już znajdował się na miejscu. Jednak dźwięk był bardziej charakterystyczny niż nic nieznaczący trzask. Rozbrzmiał blisko, a biorąc pod uwagę, że przynajmniej w teorii nikt nie powinien kręcić się po parterze, głęboko wciągnęłam powietrze, zamierając. Kolejny dźwięk i kolejny. Ewidentnie słyszałam kroki.
Zerwawszy się nieznacznie, przysiadłam. Wbiłam wzrok przed siebie, wyczekując. Przełknęłam, a mięśnie napięły się automatycznie. Kolejne kroki rozbrzmiały w powietrzu, kiedy omiotłam pomieszczenie szybkim rzutem oka. Jedne drzwi, przez które w dodatku lada moment miał wkroczyć do pokoju intruz i okno. Uchylone co prawda, aczkolwiek liczyłam, że przekręcenie klamki nie zajmie więcej niż jego ewentualne doskoczenie do mnie.
Wstałam, starając się nie hałasować bardziej niż włączony telewizor. Ta sama kobieta, która wcześniej wmawiała innemu aktorowi zdradę, teraz bawiła się z następnym w podchody. Nawet nie wnikałam, co tam się wyczyniało. Stałam już pod ścianą, okno miałam na wyciągnięcie ręki. Wystarczyło złapać klamkę i...
- Co robisz?
Odwróciłam głowę w stronę dochodzącego głosu. Zlustrowałam stojącą już w części salonowej osobę. Zamrugałam kilkukrotnie. Nie dowierzałam, stwierdzając, że dźwięk kroków nijak pasował do mojego gościa. Mimochodem zsunęłam wzrok, zatrzymując się na obuwiu wyposażonym w płaską podeszwę.
- Nie-Niemira? – wyjąkałam niedowierzająco.
- A spodziewałaś się kogoś innego?
Skrzyżowała ręce pod biustem, przyjmując domagającą się odpowiedzi pozę. Twarz blondynki również wyrażała oczekiwanie, zwłaszcza kiedy mierzyła mnie czarnym wzrokiem spod uniesionej, starannie wypielęgnowanej brwi. Jeszcze raz omiotłam ją spojrzeniem. Wygląd się zgadzał, tylko ubiór nie ten.
Pierwszy raz widziałam sąsiadkę w nieprowokującym, mało wulgarnym stroju. W zasadzie musiałabym stwierdzić, że nie wyróżniałaby się obecnie z tłumu zwykłych, przeciętnych ludzi. Niebieski top z jakimś nadrukiem widoczny był tylko częściowo spod koszuli z przewiązanym węzłem na wysokości wcięcia talii. Do tego długie spodnie. Granatowe jeansy nieco poprzecierane miejscami opadały luźno na najprawdziwsze adidasy a nie żadne obcasy ani szpilki.
CZYTASZ
Zapieczętowani krwią. Tancerka strzygonia. TOM I [ZAKOŃCZONE]
ChickLitDorosłość nie jest łatwa, lecz dla kogoś, kto nie miał dzieciństwa, samodzielność oraz własne zasady są zbawieniem. Karmen szybko postanawia się uniezależnić i wie, czego chce. Na przekór radom siostry podejmuje decyzję o znalezieniu mieszkania, rob...