1. LILY

1.5K 66 55
                                    

Lily stała między regałami Hogwarckiej biblioteki, z tego miejsca mogła obserwować biurko pani Pince - nowej bibliotekarki, która przyjmowała tam książki od Jamesa Pottera, które ten musiał zwrócić. Chłopak już wcześniej do niej podszedł i pytał o jej plany na wieczór, jednak zbyła go mówiąc o nauce z Severusem. Co prawda nie była umówiona z przyjacielem, ale wątpiła, by ten jej odmówił i to właśnie jego stolik obserwowała.

Jej przyjaciel siedział blisko okna, pochylał się nad pergaminem i cichym głosem mówił do swojego towarzysza. To towarzysz przyciągał jej wzrok i to od dawna. Teraz też jemu się przyglądała, siedział wyprostowany, dłoń z piórem gładko sunęła kreśląc kolejne litery na pergaminie, a krótkie fale jego grzywki lekko przysłaniały jego jasnoszare, duże oczy.

Lily uśmiechnęła się sama do siebie, a Regulus akurat w tej chwili podniósł wzrok i poruszył karkiem tak, aby rozciągnąć mięśnie. Ich spojrzenia się spotkały, a ona uniosła dłoń i pomachała do młodego Blacka. Wczoraj przed snem podjęła decyzję, że nadszedł dzień kiedy trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, a nie czekać na ruch młodszego chłopaka. Nie zastanawiała się długo, tylko ruszyła przed siebie, trzymała w dłoniach książkę o transmutacji.

- Cześć Severusie, Reggie - uśmiechnęła się promiennie. Snape od razu podniósł głowę i uśmiechnął się do niej.

- Lily, nie widziałem cię wcześniej, siadaj z nami - odsunął krzesło obok siebie.

- Dzień dobry - Regulus skinął głową i od razu wrócił do pisania dodatkowego eseju dla Slughorna, w którym pomagał mu Severus.

Snape zaczął wypytywać dziewczynę z jakiego przedmiotu się uczy i czy mieli coś zadane na kolejny dzień. Ta uprzejmie mu odpowiadała, jednak jej wzrok cały czasu uciekał w kierunku o rok młodszego chłopaka. Zauważyła, że jego twarz była poważna i skupiona, jedynie drobna zmarszczka między brwiami odznaczała się na gładkiej twarzy. Opowiadała cały czas jak chce się przygotować na zajęcia teoretyczne z rozmnażania żywności u McGonagall, a Severus przysłuchiwał się każdemu jej słowu. Nagle za nią pojawiła się kolejna postać.

- Evans, nie chcesz iść z nami na błonia, jeszcze nie jest za późno na zmianę zdania - odezwał się James ignorując ślizgonów.

- Mówiłam już, że nie. - Potter uniósł oczy ku sufitowi, ale nachylił się nad jej uchem.

- Będziemy przy jeziorze, a ja będę na ciebie czekać. - Odszedł nawet się nie żegnając. Nie zauważył też, że do drzwi odprowadziły go szare oczy.

Severus skończył wypracowanie na zajęcia z zielarstwa, a Lily w kilku miejscach zasugerowała mu zmiany. Regulus powoli też zbliżał się do końca swojej pracy i chętnie korzystał z pomocy kolegi. Lily też kilkukrotnie zauważyła drobne niedociągnięcia w tekście i pomogła mu uszczegółowić pracę. Gdy poprawiali jedną z ostatnich linijek pojawiła się Alecto Carow.

- Snape, chodź! Mamy jedną rzecz do załatwienia, zapomniałeś? - Odezwała się. - Black, jak chcesz, to możesz iść z nami.

- Mam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia na zajęcia - stwierdził Reg.

- Ale ja rzeczywiście muszę iść, poradzicie sobie beze mnie? - Zapytał Severus.

- Tak Sev, nie martw się - Lily się rozpromieniła na samą myśl, że zostanie sama z chłopakiem. Gdy para ślizgnów się oddaliła, Lily odezwała się ponownie. - Tu według mnie nie masz już nic do poprawy, w czymś jeszcze mogę ci pomóc?

- Nie - Regulus odpowiedział krótko, ale jego ton nie był opryskliwy. Trochę się tego bała, wiedziała, w jakiej rodzinie chłopak dorastał, a z Syriuszem nie koniecznie próbował budować pozytywne relacje. Mimo tego coś ją do niego przyciągało, a ona nie potrafiła się oprzeć. Obserwowała jak płynnymi ruchami schował pergaminy i podręczniki do skórzanej torby, zamian wyciągnął jeden z dramatów Szekspira.

- Czytasz Sen nocy letniej? - Zdziwiła się, ponieważ był to dramat omawiany na mugoloznastwie, jednak nie podejrzewała chłopaka, żeby uczestniczył w tych zajęciach.

- Tak... - Odpowiedział ze znacznie mniejszą pewnością w głosie niż wcześniej, jakby spodziewał się ataku, na który nie chciał odpowiadać. Lily dłuższą chwilę nie odpowiadała, więc on na przekór samemu sobie zaczął mówić dalej. - Pandora musi to przeczytać na zajęcia, ale ona nie znosi Szekspira, więc czytam to, żeby pomóc jej z esejem.

- To bardzo miłe, dużo ci zostało do przeczytania?

- Tylko kilkanaście stron.

- No to ty skończysz książkę, ja rozdział i możemy zacząć esej dla Pandory. Czytałam to w zeszłe wakacje - wyjaśniła Lily.

Regulus spojrzał na nią, po czym skupił się na tekście. Szybko skończył czytać, a Evans zatrzasnęła trochę zbyt głośno książkę dotyczącą transmutacji, przez co skupiła na nich uwagę bibliotekarki. Siedzieli teraz nad pergaminami, ale zamiast rozpocząć esej na mugoloznastwo, rozmawiali na temat dramatu. Lily rozwodziła się nad uczuciami Demetriusza i Lizandra względem Hermii. Regulus skupił się na Helenie, która była gotowa się poświęcić dla Demertriusza, a nawet żartowali z pary królewskiej wróżek.

- Wyobraź sobie królową Elżbietę ze skrzydełkami - zaśmiała się Lily.

- Jej skrzydełka miałyby obramowanie z futerka pasującego do tego na koronie - Regulus na pustym kawałku pergaminu zaczął to szkicować, a rudowłosa śmiała się w głos.

- Co tu tak głośno? Co wy tu jeszcze robicie! - Usłyszeli podniesiony głos bibliotekarki. - Od 10 minut jest już cisza nocna. Marsz do łóżek!

- Przepraszamy proszę pani - odezwał się spokojnie Regulus.

- Już wychodzimy pani Pince - zawtórowała mu Lily i po chwili byli już na ciemnym korytarzu. - Odprowadzę cię, jestem prefektem naczelnym, nie zarobisz szlabanu.

- To ja powinienem cię odprowadzić, nie boisz się sama szwendać po ciemnym zamku?

- Nie raz już byłam na wieczornych patrolach.

- Nie sama, przecież one są w parach.

- Skąd wiesz?

- Mój współlokator jest prefektem, Higgs. - Lily się tylko uśmiechnęła i nie oponowała. - Chodź, odprowadzę cię do wieży.

Regulus nie czekał na dziewczynę, tylko ruszył w odpowiednim kierunku. Ona poszła za nim, bo nie miała większego wyboru. Nadal rozmawiając dotarli pod portret grubej damy.

- Dziękuję, że mnie odprowadziłeś i za miły wieczór. - Lily uśmiechnęła się do niego szeroko.

- Żaden problem, dobranoc.

- Nie daj się złapać! - Lily zawołała za chłopakiem, a ten tylko przewrócił oczami, nie miał zamiaru zdradzać jej swoich sztuczek. - I mam nadzieję, że jeszcze to powtórzymy - usłyszał jeszcze zanim zniknął za rogiem.

~~~~~

Dajcie znać co myślicie o tym pomyśle ;)

Stęskniłam się już za publikowaniem :D

romantyczne kąty/JEGULUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz