Wyszli z dormitorium i ruszyli w kierunku sypialni za gobelinem z wężem i kogutem. James całym ciężarem usiadł na materacu, a Regulus przystanął niedaleko drzwi, jakby chciał uciec. Czuł się niepewnie, chciał tylko wrócić do dormitorium i schować się przed wszystkimi, którzy oczekiwali od niego radości.
- Jeśli masz zamiar zwiać, to niepotrzebnie się tu fatygowałeś, wystarczyło mi odmówić - od razu powiedział gryfon i poklepał miejsce obok siebie. - Czy mogę ci złożyć życzenia urodzinowe?
- Już to zrobiłeś. - James spojrzał na niego ze ściągniętymi brwiami. - W dormitorium.
- To były najgorsze życzenia, jakie kiedykolwiek i komukolwiek złożyłem. Nawet McGonagall dostała coś bardziej osobistego! - Regulus nadal stał przy ścianie i nerwowo zerkał na drzwi. - Chodź do mnie. Proszę. - James podniósł się i złapał ślizgona za dłoń. - Nie chcesz tu być? Możemy iść gdziekolwiek.
- Miejsce nie ma znaczenia. Chcę iść spać. - Regulus znów spojrzał na drzwi.
- Mamy tu duże łóżko. Możemy się położyć spać.
- Powinienem wrócić do dormitorium.
- Reggie - James złapał chłopaka za policzki i spojrzał mu prosto w oczy. - Dziesiątki nocy spędziliśmy w pokoju życzeń, tutaj, a jedną nawet na dachu wieży zachodniej. Nie wmówisz mi, że musisz wrócić do dormitorium. Chodź. Nie będziemy dzisiaj rozmawiać.
Popchnął chłopaka w kierunku łóżka, tak że ten na nim usiadł. Regulus się poddał, czuł się bezpiecznie w ciszy - nie chciał teraz uciec. Wiedział, że do tej pory jego wymówki były marne, ale nie miał sił szukać lepszych. Wierzył, że uda mu się przeżyć ten dzień bez przywoływania wszystkich złych wspomnień, a gryfon chyba uznał, że najlepiej będzie odwrócić jego uwagę od wszystkiego poza nim samym. James powoli zdjął jego krawat i rozpiął koszulę co rusz go całując. Niewiele później pozbył się też dolnej garderoby i popchnął Regulusa jeszcze w głąb łóżka. Przykrył go kocami, a po chwili samemu - jedynie w bieliźnie - znalazł się przy jego boku. Black nie mógł się powstrzymać i po chwili wtulił twarz, w klatkę piersiową chłopaka układając się na nim.
James podjął decyzję, że to będzie prezent od niego dla chłopaka, ten wieczór spędzony na przytulaniu, bez rozmowy, ale z delikatnym gładzeniem jego pobliźnionych pleców. Nie naciskał na nic, a jedynie lekko znaczył jego skronie i włosy pocałunkami, aż nie poczuł, że oddech chłopaka się spłycił i wyrównał. Regulus zasnął, a dopiero wtedy James pogrążył się w myślach.
Następnego dnia oboje zaczynali lekcje dopiero o 9:30, więc mieli przed sobą spokojny poranek. Skorzystali z łazienki przyłączonej do tej sypialni, a James poprosił zaprzyjaźnionego skrzata o posiłek do łóżka. Pojawiła się srebrna taca, a na niej dwa talerze z kanapkami i kubki z kawą, Regulus skupił się na jedzeniu.
- Dzisiaj już nie masz urodzin - zauważył James, a Reg jedynie skinął głową i wziął kolejny kęs kanapki. - No to porozmawiajmy. Dlaczego mi nie powiedziałeś o swoich urodzinach?
- Bo nie obchodzę urodzin i nie chcę, żeby ktokolwiek o nich pamiętał. Wczoraj byłem mało subtelny?
- Ludzie lubią obchodzić urodziny. - James oświadczył, jakby to było coś oczywistego.
- To uznaj mnie za potwora! Ja nie lubię swoich urodzin - Regulus zacisnął pięści. - Muszę iść się przebrać.
- O nie. Wczoraj odpuściłem, bo nie chciałem się bardziej męczyć, ale dzisiaj się dowiem, o co chodzi.
James wycelował różdżką w drzwi i je zamknął. Regulus spojrzał na niego z politowaniem i otworzył je z takim rozmachem, że niemal wypadły z zawiasów.
- Nie robisz na mnie wrażenia. - Regulus wziął łyk kawy. - Ja nie chcę o tym mówić, a ty naprawdę nie chcesz o tym słuchać.
- To ja cię zabrałem zakrwawionego z domu. Wtedy też nie powiedziałeś mi o wszystkim, jak choćby o tym, że osłoniłeś Łapę przed avadą! Chcę, żebyś mi mówił o wszystkim. Chcę, żebyś mi zaufał, a ja mógłbym być dla ciebie oparciem. - James powiedział stanowczym tonem. Nie chodziło tylko o urodziny, one były zaledwie pretekstem, kolejną okazja, w której Reg okazał mu brak zaufania. James przysiągł sobie, że dowie się o każdej słabości chłopaka, a później będzie go wspierać tak wytrwale, aż w końcu sam Black w to uwierzy.
- Dobrze. - Głos Regulusa został wyprany z wszystkich emocji. - Nienawidzę swoich urodzin, ponieważ gdy miałem świętować 9 lat życia, matka pierwszy raz użyła na mnie impreriusa. Coroczne obchodzenie tego dnia jest dla mnie, jak świętowanie rocznicy pierwszego zaklęcia niewybaczalnego na własnej skórze.
James wpatrywał się w jego spokojne oczy z przerażeniem wypisanym na twarzy. Teraz to tylko rozjuszyło Regulusa. On chciał im tego oszczędzić, ale gryfon na niego naciskał. Prychnnął wypełniając ciszę, po czym mówił dalej.
- Nie masz dodatkowych pytań? Komentarzy? Własnych anegdot na temat? Nie chcesz wiedzieć, co takiego mógł zrobić 9-latek, żeby zasłużyć na niewybaczalne? - Regulus dopytywał patrząc, jak łzy zbierają się w oczach starszego chłopaka. - Wyobraź sobie, że przyszła moja babcia Irma na herbatkę i urodzinowy tort, no i przyniosła mi prezent. Idealny dla takiego malucha: talizman odstraszający mugoli w formie jeszcze zakrwawionej czaszki szczura. Zdecydowanie działał i to nie tylko na mugoli. Sam uciekłem i schowałem się za stolikiem, co gorsza przy tym przewróciłem ciasto brudząc spódnicę ciotki Druelli, która też była na herbatce. Matka wyprowadziła mnie na korytarz, zbeształa za to, że nie okazałem wdzięczności za prezent. Rzuciła na mnie imperio, żebym wrócił do salonu, przeprosił, przyjął prezent i zaniósł go do swojego pokoju. Wieczorem, gdy wróciłem do pokoju, mój organizm przerosło wszystko to, czego doświadczył, zwymiotowałem na widok czaszki. Wyrzuciłem ją za okno. - Skrzywił się na to wspomnienie, ale nie przestał mówić. - Tej nocy się zmoczyłem w łóżku i Stworek musiał przebrać mi pościel. Rok w rok przypominam sobie ten dzień przy każdym prezencie, który ktoś chce mi podarować. Czy chcesz mi teraz opowiedzieć o radości, jaka płynie z urodzin?
James płakał, łzy płynęły po jego policzkach przez kilka minut aż Regulusowi zrobiło się go żal. Przełknął ślinę, powoli uniósł dłoń do policzka Jamesa i wytarł jego łzy. Potter od razu wtulił twarz w smukłą dłoń.
- Przepraszam, że cię nie posłuchałem. - Gryfon szybko znalazł się w objęciach Blacka, który teraz był dla niego oparciem. - Dla mnie niepojęte jest, że jakikolwiek rodzic może tak potraktować własne dziecko.
- Syriusz na pewno ci o nich opowiadał.
- Tak, ale... on zawsze podkreślał, że ty nie masz takich doświadczeń.
- Widziałeś mnie w święta - wytknął mu Regulus.
- Przepraszam - James wczepił się w jego tors i jedną dłonią zahaczył o wypukłą bliznę. Potter się spiął, a Reg od razu to zauważył.
- O co jeszcze chodzi?
- Nic... - James nie chciał poruszać kolejnego tematu, który byłby trudny dla ich obojga.
- Mów. Miejmy to za sobą - tym razem to ślizgon nie chciał odpuścić.
- Ja wiem, że blizny...
- Są kolejną rodzinną pamiątką pokroju szczurzej czaszki - prychnął Regulus, który chciałby się pozbyć każdej cienkiej linii z własnego ciała.
- Chciałem powiedzieć, że są trudnym tematem, ale na jedno wychodzi. Chciałbym, żebyś wiedział, że kocham cię całego, każdą bliznę, którą nosisz i każdy skrawek idealnie gładkiego ciała. - James wyprostował się, żeby spojrzeć ślizgonowi w oczy. - Rozmawiałem z Remusem na temat usuwania blizn, powiedziałem o swojej, tej nad kolanem. - Regulus odetchnął wiedząc, że nikt inny nie wie jak bardzo jego skóra została zniszczona. - Lunatyk ze swoimi się pogodził, ale miał rodzinną recepturę, którą mi podarował. Mama już jest w trakcie przygotowywania pierwszej porcji, za kilka dni powinna mi ją przysłać. Remus twierdzi, że usunie każdy ślad. Jedyna, z którą sobie nie poradziła, to ta po ukąszeniu wilkołaka.
- Dziękuję, że to dla mnie zrobiłeś - cicho powiedział Regulus i przyciągnął chłopaka do pocałunku. Mimo że było przed 9 rano, obaj byli już wyczerpani tym dniem. Opadli z powrotem na pościel i wtulili się w siebie.
Ślizgon niechętnie przyznał przed sobą, że czuje ulgę, gdy opowiedział o wszystkim Jamesowi.
CZYTASZ
romantyczne kąty/JEGULUS
FanfictionCzy ktokolwiek się ucieknie przed błędnie ulokowanymi uczuciami? Zdecydowanie nie. Czy ktokolwiek ucieknie przed szczęśliwym zakończeniem? Również nie ❤️ Lily zakochana w Regulusie, Regulus w Jamsie, a James w Lily, czy to nie mieszanka wybuchowa...