Pandora weszła do domu rodzinnego, z dworca teleportowała się razem z ciocią i Evanem.
- Jutro wpadnę razem z Bartym - na odchodne poinformował ją Rosier, a jego matka tylko pokręciła głową z uśmiechem.
W holu czekał na nią tylko skrzat domowy. Nie spodziewała się niczego innego, od kiedy jej mama zmarła, a ona została sama z ojcem, ten głównie poświęcał się pracy w ministerstwie.
- Panienko Pandoro, witam - skrzat się skłonił. - Pan Rosier kazał Sambucus przekazać, że pojawi się na kolację. Panienka ma wybrać sobie, co Sambucus ma przygotować.
- Zrobiłabyś sałatę z halloumi i pomarańczami, może do tego focaccia? Mam dość tradycyjnego jedzenia z Hogwartu - Pandora rozmarzyła się, a skrzatka się skłoniła.
- Sambucus już się bierze do pracy, tylko zaniosę bagaże panienki do pokoju.
Dziewczyna jeszcze przez moment została w holu, westchnęła wdychając zapach rodzinnego domu. Ruszyła przez swoje ulubione pomieszczenia, salon, biblioteczkę, pokój malarski, który pozostał po jej matce, balkon, który łączył to pomieszczenie z jej pokojem. Gdy znalazła się u siebie, padła na łóżko i otulił ją zapach bzu. Dziewczyna spochmurniała, kiedy uświadomiła sobie, że Lily nigdy nie zobaczy tego miejsca. Rudowłosa nie pokręci pobłażliwie głową na widok jasnofioletowych ścian i sufitu, nie skomentuje absurdu ułożonych kolorystycznie książek na regale i nie będzie dopytywać o zdjęcia, które były przyklejone do ściany przy wezgłowiu jej łóżka.
Kolacja jak i kolejne dni wakacji mijały spokojnie. Rolf Rosier nie poświęcał córce wiele czasu, ale dawał jej względną swobodę w domu. Dzięki temu kilkukrotnie udało jej się dotrzeć Błędnym Rycerzem do Londynu, gdzie dużo czasu spędzał Regulus z Jamesem, częściej jednak odwiedzała Cokeworth, gdzie Lily nadal mieszkała z rodzicami. Państwo Evans bardzo polubili słodką blondynkę, która uszczęśliwiała ich córkę. Jedynie Petunia patrzyła na dziewczynę nieprzychylnie i kilkukrotnie nazwała ją wariatką.
- Petunio! Nie możesz tak mówić! To obraźliwe. - Besztali ją rodzice, jednak Petunia ostentacyjnie odwracała się plecami do dziewczyn.
- Wariatka Lily przyprowadziła wariatkę Pandorę! Sprowadzą na nas przekleństwo i wszyscy skończymy w wariatkowie! Jak ja mam tu przyprowadzić Vernona?!
Pani Evnas starała się załagodzić sytuacje i zazwyczaj kończyło się na tym, że wszyscy rozchodzili się do swoich pokoi, jednak gdy Pandora przechodziła obok Petuni, zatrzymała się i cicho powiedziała.
- Zastanów się, kogo nazywasz wariatką, bo jeśli nalegasz mogę doprowadzić cię na skraj szaleństwa - uśmiechnęła się słodko i zniknęła za drzwiami pokoju Lily. Resztę dnia spędziła z rudowłosą na rozmowach i pocałunkach, a Petunia ich nie niepokoiła.
Było jednak dużo dni, gdy Pandora siedziała w domu, bo w międzyczasie Lily zaczęła swoją pierwszą pracę w Esach i Floresach. Regulus dzielił czas między chłopaka, a nową rodzinę, choć i tak starał się spędzać z nią dużo czasu. W takie dni zazwyczaj odwiedzał ją Evan, często w towarzystwie Barty'ego, kilka razy nawet młodego Blacka. Wykradali butelki wina z domowej piwniczki, leżeli rozłożeni w jej pokoju plotkując lub rozstawiali się w pokoju plastycznym i na sztalugach tworzyli swoją interpretacje sztuk wszelakich.
Ten dzień spędziła sama, a żeby mieć zajęcie poprosiła Sambucus, żeby ta nauczyła ją przygotowywać domowy makaron. Do tego przygotowały sos ze szpinakiem i serem pleśniowym. Gdy ojciec pojawił się przed 19 pozwoliła, żeby skrzatka nakryła do stołu, a sama wybrała wino i rozlała niewielkie porcje do kieliszków.
- Chyba nie powinienem się zgadzać, żeby wino z naszej piwniczki znikało w takim tempie. - Pan Rosier powiedział z lekkim uśmiechem i podał Pandorze jej kieliszek.
CZYTASZ
romantyczne kąty/JEGULUS
FanfictionCzy ktokolwiek się ucieknie przed błędnie ulokowanymi uczuciami? Zdecydowanie nie. Czy ktokolwiek ucieknie przed szczęśliwym zakończeniem? Również nie ❤️ Lily zakochana w Regulusie, Regulus w Jamsie, a James w Lily, czy to nie mieszanka wybuchowa...