41. REGULUS

431 28 21
                                    

Regulus siedział w przedziale razem z Huncwotami i dopiero w połowie drogi wszyscy wrócili do swojego oryginalnego wyglądu. Czas spędzali grając w karty i planując wypad nad morze do domku letniskowego rodziców Pettigrew. Razem z nimi miały tam się też wybrać dziewczyny i przyjaciele ślizgona. Jednak to były dość odległe plany, teraz skupiali się na tym, że Syriusz i James wracają do domu Potterów, żeby zacząć pierwsze kroki w dorosłym życiu.

- My już jutro idziemy oglądać pierwsze mieszkanie na wynajem - powiedział zadowolony Remus.

- Tak, będzie w jednej z obrzeżnych dzielnic Londynu, nie ma szans, że wpadniemy na mamusię w warzywniaczku - zaironizował Syriusz, który rzeczywiście obawiał się wyboru stolicy na swój dom.

- Jeśli dobrze pójdzie to będziemy sąsiadami - uśmiechnął się James. - A w moim mieszkaniu jest sypialnia, do której wpakujemy ogromne, dwuosobowe łóżko, z którego nie będziemy wychodzić przez całe weekendy - chłopak przygarnął bliżej siebie Regulusa.

- Jak to „jest sypialnia", chyba chciałeś powiedzieć „będzie" - Regulus odsunął się i podejrzliwie przyglądał się chłopakowi, bo nic mu się nie zgadzało. Zaledwie dzień wcześniej, na plaży James opowiadał, że umówił się na oglądanie mieszkania w Hogsmeade, żeby być jak najbliżej ślizgona w czasie jego ostatniego roku nauki.

- Nie, powiedziałem wszystko tak jak powinienem - wyszczerzył się. - Dzisiaj dostałem sowę od dziadka Henrego, w nagrodę za ukończenie podstawowej edukacji dostałem jego stare mieszkanie w dzielnicy Bexley.

- Nawet nie poczekał na wyniki OWTMów - zaśmiał się Peter. - Jak myślicie, tak bardzo wierzy, że będziesz mieć dobre stopnie, czy po prostu nie robi sobie nadziei?

- Żadnych nadziei - zaśmiał się Remus, a zawtórował mu Syriusz, który teraz leżał wykręcony na fotelu tak, żeby mieć głowę na kolanach chłopaka, a ten drapał go za uszami.

Podróż minęła im wesoło, aż nie chcieli wysiadać gdy pociąg za trzymał się na peronie dworca King's Cross. Niechętnie wystawili swoje bagaże z wagonu i powoli ruszyli przed siebie.

Peter pobiegł do swoich rodziców. Remus i Syriusz całowali się długo na pożegnanie, mimo że już jutro mieli się zobaczyć i powoli tworzyć wspólne życie. James złapał Regulusa za dłoń i również chciał się pożegnać słodkim pocałunkiem, bo nie wiedzieli kiedy dokładnie uda im się zobaczyć. Jednak młodszy Black całkowicie zesztywniał, wyrwał dłoń z uścisku Jamesa i ruszył przed bez słowa.

Regulus przeklinał w duchu, jednak jego usta się nie otworzyły. Słyszał za sobą Jamesa, który go wołał, a wraz z nim Andromedę, która coraz bardziej piskliwym głosem wykrzykiwała jego imię. Wielu rodziców i uczniów odwraca się w kierunku Dory i Pottera zdziwieni zamieszaniem, które tworzyli. Regulus też chciał się odwrócić, krzyknąć o pomoc, przynajmniej się zatrzymać, jednak jego nogi coraz bardziej przyśpieszały, a on nie mógł nic z tym zrobić. Po chwili poczuł, jak ktoś powala go na ziemię, jego bagaże się rozsypują.

- Reggie, co się dzieje? - James zapytał z troską w głosie.

- Odsuń się i daj mi odejść - bezbarwnym tonem powiedział Reg próbując zrzucić z siebie chłopaka. Jednak ślizgon szczerze chciał wczepić palce w koszulkę Pottera, wtulić się w niego i już nigdy nie puszczać. Black czuł potworny ból w kończynach, które próbowały odepchnąć Jamesa od niego. Jego szczęki się zaciskały, gdy chciał błagać o pomoc.

- Proszę, powiedz, jak mogę ci pomóc.

Regulus chciał kazać mu, żeby ten go nie puszczał, żeby się z nim teleportował, schował go przed światem, zamiast tego inne słowa mimowolnie opuściły jego usta.

- Chcę, żebyś nie zostawił. Moim przeznaczeniem jest poślubienie Luisy i przedłużenie szlachetnego rodu Blacków, a ty mi w tym przeszkadzasz.

- Nie myślisz tak, Reggie, kocham cię, a ty kochasz mnie. Powiedz mi, co się dzieje, błagam. Pomogę ci.

- To imperius. - Poweidziała Dora, która dopadła do nich i zobaczyła puste spojrzenie swojego podopiecznego.

Tonks zaczęła się rozglądać, dopadli do nich jeszcze Evan i Barty przytrzymując Regulusa w miejscu razem z Potterem, ponieważ Black coraz skuteczniej wyrywał się z jego uścisku.

- Expeliramus. - Syriusz rzucił w kierunku postaci schowanej w cieniu filara. - Petryfikus totalus. - Walburga Black padła na bruk, jednak Regulus tylko na sekundę odzyskał jasność umysłu, a po tym znów jego oczy zaszły lekką mgiełką, a on sam jeszcze bardziej zaciekle wyrywał się z objęć przyjaciół i chłopaka. - Expeliarmus. - Powtózył Syriusz, jednak zanim zaklęcie trafiło w Oriona, ten się teleportował w miejsce tuż przy swojej żonie.

- Rictusempra.

Orion powstrzymał się od niewybaczalnego tylko przez publiczność, jednak nie przewidział, że starszy syn - po tym jak opuścił dom rodzinny - przestał się go obawiać. Podczas gdy kilka miesięcy temu Syriusz uciekał przed nim nie oglądając się na nikogo, teraz odbił to zaklęcie rykoszetem, rozbroił ojca i go ogłuszył. Orion wylądował tuż przy Walburdze.

Regulus zwiotczał - mięśnie, które do tej pory były napięte do granic wytrzymałości, żeby wyrwać się z objęć Jamesa, rozluźniły się - i padłby na brudny peron tak jak jego rodzice, gdyby nie Potter, który cały czas obejmował jego ramiona i przytulał do swojej klatki piersiowej. Dopiero po kilku sekundach jego ciało uświadomiło sobie, że odzyskał władzę w członkach.

- Wzywam aurorów. - Zarządziła Andromeda. - Dziękuję wam wszystkim za pomoc. - Rzuciła przez ramię, po czym ruszyła do filaru, żeby zająć się wujostwem.

Syriusz dopadł do Regulusa i złapał go za dłonie.

- Nic ci nie jest?

- To był tylko imperius. Nie zrobili mi krzywdy - powiedział cicho.

- Tylko imperius... - z niedowierzaniem powtórzył James, który mimo wszystkich usłyszanych historii nie potrafił przejść ponad niewybaczalnymi do codzienności.

- To nigdy nie jest tylko imperius. Obaj to wiemy - cicho powiedział Syriusz, który doskonale znał ból każdej części ciała, która próbowała się buntować przed zaklęciem. - Zawsze byłeś dzielny. Dzielniejszy ode mnie - cicho przyznał Syriusz.

- Dzisiaj to ty mnie uratowałeś - Regulus uśmiechnął się, po czym wyciągnął ramiona w kierunku brata, a James go ostrożnie przekazał w objęcia Syriusza. Po raz pierwszy od lat bracia Black wtulili się w siebie. - Dawno się tak nie czułem.

- Od 6 lat. 1 września 1972 roku po raz ostatni cię przytulałem, na peronie w Hogsmeade, zanim poszedłeś do łódek z Hagridem, żeby pierwszy raz wpłynąć do Hogwartu.

Regulus pokiwał głową, ze wzruszeniem, a Potter nie mógł już się powstrzymać i otoczył ramionami obu Blacków. Szybko dołączył do nich Remus, Barty, Evan, znikąd pojawiły się Pandora i Lily, za nimi przyszedł Peter oraz Marlene i Dorcas. Wszyscy się przytulali tak długo, aż nie pojawili się aurorzy, którzy zebrali od nich zeznania, a ostatecznie zabrali Walburgę i Oriona do Ministerstwa Magii, tak by nałożyć na nich zakaz zbliżania się do ich byłych synów. 

~~~~

Miejsce na opinie <3 

To już ostatni rozdział, przed nami jeszcze epilog, ale on się dopiero tworzy i chcę, żeby był dłuższy niż wstawiane tu rozdziały. 

Myślę, że opublikuję go w weekend, ewentualnie na początku kolejnego tygodnia ;) 


romantyczne kąty/JEGULUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz