16. JAMES

478 40 12
                                    

James nie wiedział komu przyznać rację. Doskonale znał sytuację rodzinną braci Black, co prawda jedynie z opowiadań Syriusza, według których Regulus nigdy nie był karany. Z drugiej strony idealnie w chwili, gdy wypowiedział nazwisko Black, chłopak pojawił się przed nim. Domyślał się, że jeśli Reg chciałby opowiedzieć o swojej rodzinie Lily, to ta nie byłaby zaskoczona.

- Właśnie go zauważyłem - Potter podniósł się i bez zastanowienia przyciągnął Regulusa w swoje objęcia.

- Przestałeś nas unikać - Lily dołączyła do uścisku, a Regulus został unieruchomiony między ich ciałami. Nie był w stanie nawet ich przytulić, ponieważ jego ramiona zostały przy jego bokach, ale nie protestował. Pozwolił sobie na tę chwilę słabości i przyznanie przed samym sobą, że nie chciał opuszczać tych ramion już nigdy.

- Mamy dużo rzeczy do wyjaśnienia - powiedział Black po dłuższej chwili, gdy już był gotowy na nowo poczuć pustkę i samotność.

- Mam nadzieję. Nie możesz nas tak po prostu zostawiać bez słowa! - Lily zrugała go tak jak matka. - Ale najważniejsze, że już tu jesteś.

Rozsiedli się na kocu, a Lily chciała się ułożyć tak jak za pierwszym razem, ze stopami na kolanach Jamesa, a głową na nogach Regulusa, jednak młodszy przytrzymał ją i się odezwał.

- Chciałbym, żeby ta rozmowa odbyła się bez takich poufałości. - Ton Regulusa był chłodny, Lily przypomniała sobie pierwszy raz, gdy dosiadła się do niego i Severusa w bibliotece. Wydawało jej się, że to było setki lat temu, ale zgodnie z jego prośbą usiadła wyprostowana obok Jamesa. Potter przyglądał się chłopakowi uważnie. Zauważył wszystkie zmiany, które zaszły w jego wyglądzie przez te tygodnie, gdy ich unikał: kąciki jego ust były skierowane lekko w dół, oczy były matowe, pod nimi były lekkie cienie, włosy były przydługie, a fale niedbałe. Chłopak jeszcze bardziej schudł i mimo wyuczonej postawy jego ramiona były przygarbione, jakby miał na nich ogromny ciężar. Gdyby postawił obok aktualnego Regulusa tego, który ścigał się z nim na miotłach, lub przyciągał swoim spojrzeniem w dormitorium, to przysiągłby, że to zupełnie inna osoba, a wszelkie podobieństwa są dziełem przypadku.

- Co się dzieje? - Lily zapytała, gdy James bacznie obserwował chłopaka.

- Nie możemy się już widywać. Nie przerywajcie mi - powiedział od razu widząc, jak Lily otwiera usta, jednak Jamesa to nie powstrzymało, znał mrożące krew w żyłach spojrzenie Blacków, Syriusz go nadużywał i nie robiło już na nim wrażenia.

- Jakie "nie może się już widywać"! Nie mówisz nam nawet słowa, po 6 tygodniach łaskawie się pojawiasz tylko po to, żeby nam oznajmić, że nie możemy się widywać?! To co, jak zamknę oczy i będę siedzieć obok ciebie, to już będzie dobrze, bo nie będę cię widzieć?!

- Chciałbym wytłumaczyć dlaczego, ale mi przerwałeś - irytująco spokojnym tonem odezwał się Regulus.

- No tak! Bo najlepiej oznajmić, że mam skupić się na Lily i uciec! Uciekłeś jak tchórz! Przez ponad miesiąc mnie unikałeś, podczas gdy wcześniej dałeś mi tysiące znaków, że podobam ci się tak samo jak ty mnie! Ale po co cokolwiek mówić! Po co próbować rozwiązać problem! Najlepiej uciec!

- Po tym jak przyznałeś, że mogę ci się podobać spanikowałem - przyznał Regulus. - Jednak Pandora pomogła mi zrozumieć, że popełniłem błąd. W nocy nie mogłem dostać się do wieży gryffindoru i możliwe, że byłem zbyt pijany, żeby pomyśleć o wysłaniu wiadomości.

- No to jak już cię Pandora oświeciła, to mogłeś przyjść rano! - James z nerwów zaciskał palce na dłoni Lily, która teraz była jego jedynym oparciem. Regulus wziął powolny wdech i zagryzł zęby na wnętrzu policzka, w ten sposób emocje znalazły ujście, a jego ton nie uległ zmianie.

romantyczne kąty/JEGULUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz