17. REGULUS

492 39 8
                                    

Przerwa świąteczna przyszła nieubłaganie, Regulus wracał do Londynu pociągiem. Siedział w przedziale razem z Evanem i Bartym, którzy niemal leżeli na sobie nie przejmując się widownią i Pandorą, która cały czas pocieszająco trzymała dłoń chłopaka. Ta trójka jako jedyna wiedziała od ślizgona o sytuacji między nim a gryfonami. Wiedzieli też że pociąg nie jest bezpieczną przestrzenią do rozmowy na ten temat. Zamiast tego cicho rozmawiali o planach na święta.

- Tak czy inaczej, na pewno zobaczymy się w dworze Malfoyów na świątecznym balu - zauważył Evan.

- Narcyza i Lucjusz mają ogłosić swoje zaręczny - powiedział ponuro Reg, jeszcze w ostatnie wakacje kuzynka wypłakiwała oczy na jego łóżku powtarzając, że ona kocha Alice.

- Nie wiem, czy ja będę, ostatnio ojciec kłócił się z panem Malfoyem w ministerstwie - Stwierdził Barty.

- Chętnie wziąłbym cię... - krukon zarumienił się pod spojrzeniem Evana - jako swoją osobę towarzyszącą. - Dopowiedział zadowolony z siebie Rosier, na co Pandora tylko przewróciła oczami.

- Nie machajcie mu przed twarzą swoim szczęście, co? - Prychnęła tylko. Po chwili stwierdzili, że to dobry moment, żeby w coś pograć, żeby zabić czas. Krukoni rozegrali między sobą partię szachów, Evan śledził rozgrywkę między swoim chłopakiem a kuzynką, a Regulus wyciągnął z torby powieść Jane Austen i pogrążył się w treści.

***

Regulus samotnie wszedł do domu na Grimmauld Place 12, rodzice już od dwóch lat nie odbierali go z peronu, a Syriusz spędzał święta u Jamesa. Jako jedyny przywitał go skrzat domowy - Stworek. Reg poprosił go odniesienie jego bagażu do sypialni, a samemu wszedł do salonu na półpiętrze, żeby przywitać rodziców. Szybko ich zauważył. Ojciec rozgrywał samotną partię szachów, a matka pochylała się nad pergaminem, pisząc świąteczne listy do tej części rodziny, która nie została wydziedziczona.

- Dzień dobry. - Przywitał się stojąc w drzwiach, ojciec nie odrywając oczu od szachownicy mruknął powitanie, matka uniosła na niego spojrzenie.

- Dzień dobry Regulusie. - Powiedziała chłodno. - Czy jest coś, o czym chcesz nam opowiedzieć?

- Nie, matko. - Powiedział cicho zagryzając wnętrze policzka.

- Czyżby? - Walburga uniosła brew. Wstała i ruszyła w kierunku syna, przechodząc obok męża przewróciła jego króla, żeby zwrócić jego uwagę. - Opowiedz o swojej nowej przyjaciółce. Lily Evans.

- To pomyłka. Kilkukrotnie mnie z nią widziano, jednak ona nie jest moją przyjaciółką. Od kiedy dostałem wasz list, nie utrzymuję z nią kontaktu. - Walburga spytała, a Orion wycelował w niego różdżką.

- Dlaczego w ogóle spojrzałeś na szlamę? - Reg wiedział, że jedno złe słowo zakończy się surową karą.

- Ta szlama - zaczął i zauważył, że słowo, którego używał od dziecka, nagle nie chce mu przejść przez gardło. - To znajoma Severusa Snape'a jednego ze ślizgonów, który...

Reg nie skończył mówić o tym jak Snape wspiera Czarnego Pana i idę czystości krwi, ponieważ crucio uderzyło w jego pierś. Zachwiał się i przytrzymał futryny, żeby nie upaść. Zaciskał zęby na policzkach, próbował opanować ból, jednak zaklęcie niewybaczalne było tak przytłaczające, że nawet smak własnej krwi na języku nie przyniósł znajomej kontroli nad ciałem. Po chwili nie czuł już nic. Matka cofnęła zaklęcie.

- Severus Snape jest półkrwi synem Eileen Prince, która jest zdrajcą krwi tak samo jak Andromeda. - Regulus ze smutkiem pomyślał o siostrze Narcyzy, która wybrała miłość nad rodzinę. Przez ułamek sekundy zastanawiał się, czy był gotów poświęcić nazwisko dla Jamesa i Lily. - Snape jest jak robak, który próbuję wspiąć się na szczyt po truchłach pobratymców. Czy masz coś jeszcze do dodania?

- Nie, matko. - Powtórzył tak jak wcześniej.

- Zejdź mi z oczu.

***

Dni przerwy świątecznej mijały, a Regulus robił wszystko, żeby tylko nie myśleć o Jamesie i Lily, cały czas spodziewał się ataku ze strony rodziców i próby spenetrowania jego umysłu. Rozmawiał jedynie z Pandorą i Evanem, a nawet z nimi unikał tematu. Dopiero 24 grudnia wysłał do Pandory krótką notatkę.

"Pamiętaj o przekazaniu moich prezentów."

Nic więcej tam nie napisał, bał się, że pomimo pory rodzice wejdą, zobaczą pergamin i zażądają kolejnych informacji. Prezenty były bardzo symboliczne, stworzył dwie identyczne szklane kule, w środku była przedstawiona plaża Nicei - ich szczęśliwe miejsce, oraz ich trójkę leżącą na brzegu, wtuloną w siebie. Na spodzie umieścił elegancki napis "razem będziemy szczęśliwi". Późno zasnął tej nocy i nie pamiętał czy cokolwiek mu się śniło, a gdy się obudził, to w nogach łóżka miał kilka paczuszek. Dostał książki od Pandory i Barty'ego, pastę do miotły od Evana, a od Lily i Jamesa wisiorek z trzema drobnymi kamieniami - dwoma rubinami i jednym szmaragdem. Założył go na szyję i schował pod koszulkę tak samo jak perły, z którymi się nie rozstawał.

Święta nie były specjalnie przytulne, od rodziców dostał nową miotłę sportową i przypomnienie, że o 18 muszą pojawić się u Malfoyów. Wieczór przyszedł znacznie szybciej, niż Regulus był na niego gotowy. Wiedział, jaka jest jego rola na tej kolacji. Posłuszny syn, który dobrze się uczy i zachowuje się zgodnie z etykietą.

Dlatego po tym, gdy pojawili się w Malfoy Manor gawędził z dorosłymi, zjadł kolacje bez grymaszenia, tańczył z pannami, które kiedyś mogą zostać jego potencjalnymi narzeczonymi i żonami. Razem z nim była tam Pandora i Evan, ale też inni uczniowie z rodów czystej krwi. W pewnym momencie cała trójka stanęła przed rodzicami Regulusa.

- Pani Black, czarująco pani wygląda - Evan skłonił się przed Walburgą. - Panie Black, miło pana widzieć. - Pandora miło się uśmiechnęła i dygnęła.

- Mam do was prośbę - odezwał się Regulus. - Evan przekazał mi zaproszenie od Bartemiusza Croucha Juniora na przyjęcie sylwestrowe. Będę mógł się wybrać razem z nim i Pandorą?

- Wasze rodziny się zgodziły?

- Tak, proszę pani - Pandora uśmiechnęła się uroczo, wiedziała że w ten sposób zdobywa wszystkie serca. - To ma być jedynie małe przyjęcie wśród nastolatków z szanowanych rodów. Oczywiście znają państwo pana Croucha Seniora i mogą być pewni, że zadba o porządek we własnym domu.

- Oczywiście. Na Bartemiuszu można polegać. Dobrze synu. - Zgodził się Orion.

Nastolatkowie podziękowali, Pandora i Evan znów skinęli głowami, a w duchu świętowała, bo w towarzystwie Barty'ego mieli pojawić się u Jamesa Pottera, o czym Regulus nie miał pojęcia.

~~~~

Miejsce na opnie :D

romantyczne kąty/JEGULUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz