24. LILY

388 27 12
                                    

Lily zaplanowała cały dzień z Pandorą, to były jej pierwsze walentynki, które rzeczywiście spędzała z osobą, którą kochała z wzajemnością. Już przy śniadaniu dosiadła się do krukonki i wręczyła jej czekoladki. Wtorkowe zajęcia odbywały się jak zawsze, jednak rudowłosa dbała, żeby na każdej przerwie skraść choć jednego buziaka Pandorze. Przed obiadem znalazła dziewczynę razem z Regulusem jak rozmawiali w jednej z wnęk na pierwszym piętrze.

- Szczęśliwych walentynek Reggie - przytuliła chłopaka i cmoknęła jego policzek, po czym wtuliła drobniejszą krukonkę w swój bok.

- Tobie nie muszę życzyć szczęścia tego dnia - lekkouśmiechnięty odpowiedział Reg. - Obie o to doskonale dbacie.

- Lily dba o nas obie - uśmiechnęła się Pandora i pocałowała dziewczynę.

- Jakieś plany na dzisiaj? - Zapytał.

- Miałam zakaz planowania, oddaję się cała temu rudzielcowi - zaśmiała się Pandora, a Lily lekko ją połaskotała po boczkach.

- I nic więcej nie powiem, porywam ją i tyle.

- Ty pewnie spędzisz słodkie chwile Jamesem - Rosier zagadnęła.

- Raczej nie. W moim dormitorium Higgs by coś podejrzewał, u Jamesa reszta huncwotów. Walentynki są zbyt podejrzaną datą. - Stwierdził chłopak, wymienili jeszcze kilka zdań i się rozeszli tak, żeby dziewczyny pierwsze weszły na obiad.

Lily od razu poprowadziła blondynkę ze sobą do huncwotów, gdzie się rozsiadły. Wszystkie możliwe potrawy miały kształty serduszek. Pary siedziały przy losowych stołach, choć i na co dzień nikt nie ganiał uczniów za to, że usiedli przy innym stole niż ten ich domu. Podczas obiadu Lily zauważyła dużo zauroczonych w sobie par w tym też Barty'ego i Evana, którzy nawzajem się karmili i co chwilę żartowali brudząc się jedzeniem. Regulus dołączył do nich po kilku minutach, wmieszany w tłum, który tworzyły pary trzymające się za dłonie. Usiadł naprzeciwko chłopaków, plecami do stołu Gryfindoru. Lily zauważyła jego lekkie przygnębienie. Nie dziwiło jej to, nawet osoby, które nie są oficjalnie w związkach tego dnia okazują sobie dużo czułości. On pozostał samotny, mimo że od jego chłopaka dzieliło go tylko kilka kroków.

- Cześć Pandoro - w międzyczasie przywitał się Remus siedzący na kolanach o wiele niższego Syriusza, co wyglądało lekko zabawnie, choć wyższy chłopak był wyraźnie zmęczony na twarzy. Lily wiedziała, że to przez pełnię, która była zaledwie dwie noce wcześniej.

- Szczęśliwych walentynek dla mojego wolfstar - dziewczyna wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu do pary. - I dla wszystkich pozostałych oczywiście - uśmiechnęła się do Jamesa, Petera, Dorcas i Marlene.

Gdy Pandora rozmawiała z pozostałymi to Evnas nałożyła jej już pełną porcję jedzenia i zaczęła powoli dokarmiać. Zauważyła, że dziewczyna je znacznie więcej, gdy gryfonka poświęca jej w tym czasie uwagę. Zawsze podobała jej się wiotka i smukła figura krukonki. Jednak gdy zależało jej coraz bardziej na samej osobie Pandory, a nie jej wyglądzie, to było to dla niej niepokojące, jak dziewczyna mało je. Z drugiej strony sama w czasie nauki kompulsywnie podjadała, a przez niechęć do ćwiczeń nie spalała tych kalorii. Pandora z przyjemnością obcałowywała jej odstający brzuszek i fałdki na boczkach, a do tego prawiła jej komplementy, które brzmiały szczerze. Ich kompromisem stało się dokarmianie Pandory i wspólne ćwiczenia, gdzie motywacją były kolejne buziaki.

Gdy obiad dobiegał końca, Lily nachyliła się do Jamesa, tak żeby pozostali huncwoci jej nie słyszeli i szepnęła:

- Zrób mu jakąś niespodziankę. Widać jak go boli wasze udawanie.

- Wszystko jest dogadane - mruknął tylko James, samemu nie będąc zachwyconym tym, że tego dnia musi ignorować Regulusa. Po posiłku uczniowie rozeszli się na ostatnie tego dnia zajęcia, w drzwiach wielkiej sali Lily poczuła lekkie pociągnięcie i wylądowała na uboczu z Remusem.

- Kradnę ją - oświadczył w kierunku Pandory. - Ja zajmę Syriusza na całą noc, Peter i James zostali odesłani poza nasze dormitorium. On na pewno już coś uknuł - po tych słowach Remus, jakgdyby nigdy nic, ruszył w kierunku klasy OPCM.

Lily pojawiła się w wieży Ravenclaw jeszcze przed kolacją. Pandora wiedziała jedynie, że ma być wygodnie ubrana i gotowa na wszystko. Lily zabrała ją do jednej ze szklarni, profesor Beery bez problemu zgodził się udostępnić tą, w której rośnie dużo kwiatów, co tworzy niesamowitą mieszankę zapachów. Dodatkowo James pomógł przygotować ją na dzisiejszą randkę. Rozwiesili białe płótno jako ekran, od profesor Smith udało im się zdobyć projektor, który jako jedyny działał w Hogwarcie i film, który nauczyciel mugoloznastwa miał w swoich prywatnych zapasach. Gdy usłyszał, że to ma być prezent dla jednej z ulubionych uczennic zgodził się oddać do obejrzenia najnowszą premierę Grease. Na kolejnych zajęciach mieli omawiać musicale, a ten miał być jako przykład puszczony we fragmentach. Dzisiaj dziewczyny miały go obejrzeć wśród poduszek, koców, z gorącą czekoladą do picia i owocami jako przegryzkami. Całość była oświetlona ogromną ilością świec, co przyjemnie rozgrzewało całe pomieszczenie.

- Przygotowałaś to dla mnie? - Wzruszona zapytała Pandora.

- Oczywiście, że dla ciebie Słonko - Lily pocałowała ją w policzek.

- Jesteś niesamowita. Nigdy nie marzyłam o tak cudownej randce.

- Warto było być prefektką naczelną - Evans mrugnęła do niej, po czym zaprowadziła do legowiska. Gdy Pandora już się rozsiadła, to rudowłosa włączyła film, śledziły losy Danny'ego Zuko i Sandy Olsen. W tle słyszały kolejne piosenki, śmiały się z prostego humoru i wzruszały momentach, gdy bohaterowi przeżywali swoje dramaty. Jednak nie byłyby w stanie opisać szczegółów fabuły.

Zamiast tego Pandora mogła opisać jak rude kosmyki, przycięte przy twarzy Lily lekko łaskotały jej policzki, gdy ta składała kolejne pocałunki na jej twarzy. Lily mogła opisać, jak dłonie ozdobione chłodną biżuterią wodziły po jej ramionach, karku, jak wytaczały trasę wzdłuż jej kręgosłupa, aż blondynka nie dotarła do krawędzi jej bluzki. Gdy krukonka powoli unosiła błękitny materiał odsłaniając obsypane piegami plecy, Lily się wyprostowała nad nią i sięgnęła po różdżkę.

- Colloportus - zamknęła drzwi, po czym nie wróciła już do pocałunków z Pandorą.

Gryfonka skupiła się na tym, żeby jej palce skutecznie rozpięły kilka górnych guzików koszuli krukonki. Po chwili odsłonił się przed nią dekolt dziewczyny. Lily pilnowała się, żeby nie odsłonić zbyt wiele. Wiedziała, że jej dziewczyna unika staników, a nie wiedziała, czy sama jest gotowa na kolejny krok. Jej usta przylgnęły do jasnej skóry na szyi, później zeszła do obojczyków i je obcałowywała. Pandora cały czas muskała i lekko drapała skórę pod jej bluzką, na granicy spódnicy. Jedna noga krukonki dostała się między uda Evnas, i cały czas lekko ją drażniła. Lily nawet nie zauważyła gdy to blondynka przejęła kontrolę nad sytuacją.

Evnas powoli cicho wzdychała, a ciepłe powietrze z jej ust owiewało dekolt i prawie odkryty biust Pandory. To ją jedynie zachęcało do kolejnych kroków. Po kilkudziesięciu minutach pieszczot, gdy Danny i Sandy brali udział w turnieju tanecznym, Lily ostatni raz przeciągle jęknęła. Jej koszula leżała wymięta wśród kocy, a Pandora wisiała nad jej twarzą i lekko ją całowała patrząc, jak każdy dotyk powoduje kolejne drżenie jej ramion. 

romantyczne kąty/JEGULUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz