11. REGULUS

526 49 39
                                    

Regulus leżał pod kołdrą, nie miał ochoty po raz kolejny być w chaotycznym tłumie spoconych nastolatków i nawet otępienie alkoholem nie brzmiało pociągająco. Cały czas pamiętał imprezę po wygranej z Huffelpuffem, kiedy Lily pierwszy raz go pocałowała, a James nie zwracał na niego uwagi. Okrył się szczelnie puchatym kocem, leżał na złożonej kołdrze, całe jego nagie ciało otulało przyjemne ciepło i miękkość, a on sobie wyobrażał, że ciepło pochodziło ze znajomego ciała kapitana drużyny Gryffindoru, którego sylwetka pojawiła się drzwiach dormitorium.

Regulus cicho jęknął na widok chłopaka w zielonej sukience, który przyglądał mu się uważnie. Moja wyobraźnia zdecydowanie posuwa się za daleko z każdą kolejną wariacją na temat tego chłopaka. To chyba niezdrowe. Ale to jest to, co chciałem dziś zobaczyć, gładkie, umięśnione uda chowające się pod tiulem i odkryte szerokie ramiona, którymi mógłby otulić mój tors. Kusząco błyszczące usta, które mógłbym całować bez opamiętania, którym pozwoliłby na wszystko. Wargi, które mogły wypowiedzieć tylko słowo, a wykonałbym każdy rozkaz, niezależnie od wyniku zakładu. Rozkaz, który ja mam do wykorzystania. Mogę mieć jego, mogę usłyszeć wyznanie miłości. Tylko że nie byłoby szczere.

Usta, które pochłaniał wzrokiem Black, uchyliły się, a z nich wydobył się bardzo realny głos Jamesa.

- Czemu nie przyszedłeś na imprezę? - To nie była fantazja. On do mnie przyszedł w stroju pieprzonej wróżki. Regulus przełknął ślinę, jednak nic nie był w stanie z siebie wydusić, tylko nadal obserwował Jamesa, który nagle poruszył się, jakby było mu niewygodnie pod wzrokiem młodszego chłopaka. - Dlaczego tak na mnie patrzysz? To przez ten głupi strój.

Reg uciekł wzrokiem nagle boleśnie świadomy, że jedyne co go okrywa to koc, a jego ciało już zdążyło zareagować na widok gryfona. Stroju za to nie uważał za "głupi" tylko niezwykle pociągający. Jego myśli już od dłuższej chwili wędrowały od twarzy chłopaka, przez klatkę piersiową okrytą muślinem, aż pod warstwy tiulu składające się na spódniczkę.

- Nie uciekaj wzrokiem - James zbliżył się do jego łóżka i instynktownie przyłożył dłoń do czoła chłopaka, chciał sprawdzić, czy ten nie ma gorączki pomimo zapewnień Evana, że Regulusowi nic nie jest. Był rozpalony, ale nie miał dreszczy, a pot nie pojawił się na jego czole ani karku. - Patrz na mnie, proszę.

Potter uklęknął przy jego twarzy, a Regulus podniósł się na łokciu i ułożył się na boku, tak że koc mimowolnie lekko się zsunął, w tym momencie odkrył nagą klatkę piersiową i kawałek brzucha chłopaka, ale dzięki temu wzwód nie odznaczał się na miękkim materiale.

Regulus czuł ciepłą dłoń na swoim policzku, patrzył prosto w oczy chłopaka i nieświadomie się przybliżył. Jamesowi niemal serce stanęło gdy zdał sobie sprawę, że chłopak poza kocem nie ma nic na sobie, a jemu ta myśl się zdecydowanie podobała. Samemu delikatnie nachylił się w kierunki twarzy Regulusa, chciał być bliżej, chciał drugą dłoń wsunąć pod koc, przekonać się, czy jego przypuszczenia są trafne. Przekonać się, czy ciało młodszego reaguje na niego, tak jak on na widok ślizgona i pierwszy raz przeklął w myślach lekki materiał, który dopasowywał się do krzywizn jego ciała.

James chciał, żeby Regulus wykorzystał swój rozkaz właśnie teraz, żeby kazał się dotknąć, pocałować, lub żeby go odepchnął i jasno postawił granice między nimi. James przekonywał samego siebie, że byłby w stanie się odsunąć od ślizgona, że byłoby mu to na rękę, uwolniło od natrętnych myśli. Wbrew tym wszystkim myślom James przysunął się o kolejny milimetr, ich nosy otarły się o siebie, a Regulus pod lekkim jak piórko dotykiem zajęczał w usta Jamesa.

Regulus wpatrywał się orzechowe oczy i zastanawiał się, jak miękkie są usta, do których bez problemu by dosięgnął. Zastanawiał się, jaka byłaby reakcja Jamesa, czy uciekłby, czy chłopak dałby mu w twarz, czy złapałby mocniej jego podbródek i przyciągnął do siebie, czy dosięgnąłby do jego gardła tak, żeby zabrakło mu tchu. Czy Pottera, w ogóle interesowała ta sama płeć, jeszcze na początku tego roku szkolnego Regulus był pewien heteroseksualności chłopaka i przeklinał samego siebie za to nierealne zadurzenie. To też go powstrzymywało przed wszelkimi ruchami, aby chłopaka poznać, jedynie podziwiał go z daleka, jako nieosiągalne marzenie. A teraz był tu, bliżej niż na wyciągniecie ręki. Trwali w ciszy, a ich twarze zbliżyły się o kolejne milimetry do siebie, Regulus czuł ciepło bijące od jego ciała, ich usta niemal do siebie dosięgały.

- Reggie, James! Przyjdziecie w końcu na imprezę!? Bez was jest nudno! - Usłyszeli głos Lily i walenie do drzwi. Potter zaskoczony usiadł na swoich piętach i cicho westchnął, Regulus przewrócił się na plecy odkrywając przed chłopakiem swój stan, a wzrok James utknął na wybrzuszeniu pod kocem.

- Przebieram się! Daj mi chwilę - odkrzyknął ślizgon.

- Masz jakiś strój? - Zapytał James, rozglądając się po pokoju, żeby skupić się na czymkolwiek innym niż wypukłości pod kocem.

- Evan przygotował dla nas wszystkich zwierzęce stroje. - Potter przeklął pod nosem, przypomniał sobie stroje Barty'ego i Rosiera. Jeśli strój Rega miał być do nich podoby, to zdecydowanie nie ułatwi mu zapanowania nad sobą.

- Musisz przebrać się przy mnie - zauważył szeptem James. - Powiedziałeś Lily, że jesteś już w trakcie przebierania, więc jeśli bym teraz wyszedł, byłoby dziwnie.

- Odwróć się, proszę.

James spełnił jego prośbę bez szemrania, samemu nie chciał utrudniać sobie uspokojenia się. Regulus wstał owijając się kocem i zręcznym ruchem ułożył członka tak, żeby możliwie najmniej odznaczał się w skąpej bieliźnie (inaczej nie mógł nazwać tego stroju). Los jednak im nie sprzyjał, bo James miał przed sobą niewielkie lusterko, które odkrywało przed nim nagą skórę na biodrze chłopaka i część jego pośladka. Regulus naciągał na siebie czarne body, założył koci ogon i uszka. Tak przygotowany się odezwał.

- Możemy iść. - Otworzył drzwi przed Lily, a ta natychmiast oceniła go wzrokiem.

- Ten strój zajął ci tyle czasu?

- Większość tego czasu przekonywałem go, żeby w ogóle się pojawił, przyszłaś na gotowe - zażartował James.

- Mogę Ci narysować koci nosek i wąsy? - Zapytała dziewczyna i już wyciągała z kieszeni czarną kredkę do oczu. Regulus się uśmiechnął i zgodził. 

~~~~

Nieskromnie przyznam, że uwielbiam ten rozdział :D

Miejsce na opinie <3

romantyczne kąty/JEGULUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz