22. REGULUS

414 37 18
                                    

Regulus w sobotę stawił się w izbie pamięci. Lily, Pandora i James już tam na niego czekali. Wokół były rozstawione dwa wiadra, szmatki i miotełki do kurzu. Mina mu zrzedła, bo przecież cała scena na murawie była tylko pokazówką, żeby ludzie wierzyli, że nadal Reg i James się nie przyjaźnią, a prefektka naczelna o wszystkim wiedziała od początku. Od kilku dni wszyscy wspominali o tym, że kapitanowie w końcu zrozumieli, że nie powinni się lubić, a rudowłosa powinna oficjalnie trzymać stronę gryfonów.

- Przecież jak ktoś tu wejdzie, to musi uwierzyć, że macie karę - zaśmiała się, a chłopak odetchnął z ulgą.

- W sumie logiczne.

- Tak, bo to pomysł najlepszej prefektki naczelnej - zaśmiała się Pandora. Dość szybko jednak jej mina spoważniała. - Mimo że to nie prawdziwy szlaban, to mi się teraz nie wywiniecie. - Spojrzała na całą trójkę. - Musimy w końcu porozmawiać o wszystkim, co jest między nami. O prawdziwych uczuciach, a nie o pokazówkach i tym jak lubicie się całować.

- Taka z ciebie przyjaciółka - prychnął Regulus, o którego uczuciach i wszystkich zagrywkach dziewczyna doskonale wiedziała, zawrócił w drzwiach i planował po prostu opuścić fałszywy szlaban, nawet za cenę kolejnego, prawdziwego. - Bawcie się dobrze... beze mnie - James złapał go mocno za ramie i obrócił w swoją stronę. Na jego twarzy malował się smutek. Tak samo jak krukonka uważał, że nie uniknął rozmowy, więc zatrzymał Blacka w swoich ramionach.

- Zostań, proszę. Nawet jeśli mnie nie kochasz, to nie odchodź. Sam chcę ci wszystko wyznać. - James od dawna był gotowy, żeby to powiedzieć, ale nadal się stresował. Regulus wtulił się w niego i mimowolnie uspakajał chłopaka.

- Nie znienawidź mnie - szepnął Reg w jego włosy.

- Lily, ty też zostajesz. Jeśli wyjdziesz, to zrozumiem to jako zakończenie wszystkiego, co było między nami. Nawet zwykłych uprzejmości. - Lily opadła podłogę pod oknem, a jej ramiona się przygarbiły. - Wspaniale. Ja zacznę.

Dziewczyna nie zastanawiała się nad reakcją przyjaciela, Reg o wszystkim wiedział, zastanawiała się nadal, jak sprawa ma się z gryfonem. Chłopcy usiedli niedaleko prefektki, a Regulus znalazł się między nogami Pottera i opierał się o jego klatkę piersiową.

- Lily, zauroczyłaś mnie. Od kilku miesięcy poznajemy się coraz lepiej. Najpierw podobałaś mi się wizualnie, zerkałam na ciebie i uśmiechałam się grzecznościowo, tylko ze względu na twoją relację z Regiem. - Ślizgon z każdym słowem się uśmiechał - ale później spędzałyśmy co raz więcej czasu, a ja coraz bardziej cię lubiłam. Zwierzałam się Regowi, a on miał wyrzuty sumienia, gdy go całowałaś. Całość robiła się dla nas coraz bardziej skomplikowana... Niedługo później dostał od rodziców list z groźbami, więc poprosił mnie, żebym też się odsunęła. Chciał odsunąć uwagę wszystkich czystokrwistych od twojej osoby. Gdy tylko znaleźliście rozwiązanie, to mi o tym powiedział. Dopiero wtedy mu przyznałam, że znając całą historię waszej relacji, chciałabym się do ciebie zbliżyć i cię uszczęśliwić.

Lily patrzyła na nią ze zdziwieniem, a Regulus gryzł swoje policzki wiedząc, że już za chwilę będzie musiał odkryć wszystkie rzeczy, które ukrywał i których teraz się wstydził.

- Zakochuję się w tobie Lily. - Pandora kucnęła przed rudowłosą i ostatnie słowa wyszeptała patrząc jej w oczy. Regulus siedział z plecami wtulonymi w tors Pottera. Ten stanowczo otaczał go ramionami. Gryfon poczuł lekkie ukłucie w piersi po tych słowach, ale nie była to zazdrość. Od lat uważał, że sam żywi takie uczucia względem prefektki, a teraz jedynie chciał jej szczęścia. - Ale jest jedna rzecz, którą musisz usłyszeć. Jestem czystokrwista. Rodzice nie są tak ortodoksyjni jak Blackowie, ale już od lat planują zaaranżowanie mojego małżeństwo z Lovegoodem. Ślub ma się odbyć w sierpniu po moim zakończeniu nauki. Wisi nade mną niczym naostrzone ostrze szubienicy i nie wiem, czy w ostatniej chwili uda mi się wydostać z potrzasku.

romantyczne kąty/JEGULUSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz