Evans razem z Pandorą siedziały na trybunach boiska do qudditcha, Miały obserwować zaplanowaną akcje kapitanów drużyn gryfindoru i ślizgonów, jednak zamiast tego Lily obcałowywała policzki krukonki. Dziewczyny śmiały się w głos i sobie dokuczały, a w tle unosiła się cała drużyna w czerwono-złotych strojach. Uczniowie podawali sobie kafla, odbijali tłuczki, a szukający gonił za zniczem.
Lily chciała po raz kolejny pocałować nos blondynki, jednak ta widząc jej zamiary złapała ją za policzki i zniecierpliwiona przyciągnęła ją do swoich ust. Pandora nie puściła twarzy gryfonki, a gdy ta chciała zaczerpnąć powietrza to Rosier zagryzła zęby na jej dolnej wardze. Nawet nie zauważyły gdy do trybun podleciał Syriusz, który grał na pozycji pałkarza.
- Przezwisko Rogacz jest trafniejsze niż sądziłem - zawołał Syriusz.
- Łapa! - Zawołał Potter. - McLaggen prawie oberwał tłuczkiem, a ty nawet tego nie zauważyłeś! Zostaw dziewczyny i wracaj na trening! Jak nie to będziesz biegać okrążenia.
- My byśmy nie miały ostrzeżenia - Marlene odezwała się do ścigającej.
- McKinnon! Wszyscy wracamy do treningu!
- Możecie sobie darować - nagle wszyscy usłyszeli cichy, spokojny, ale wyniosły głos Regulusa. Nie potrzebował krzyczeć, żeby skupić na sobie wagę. To na to przedstawienie dziewczyny miały czekać, zamiast się całować. Wszystko zostało zaplanowane, bo ostatnio kilka osób plotkowało, że jest zbyt spokojnie między skłóconymi domami. - Wam trening już i tak nie pomoże, a ja z moimi ludźmi chcemy potrenować.
- Gówniarzu, spadaj pod spódnicę mamusi! - Zawołał Łapa, który już stracił zainteresowanie dziewczynami. - My tu trenujemy, wypieprzaj.
- Zgadzam się z przedmówcą - Zawołał kapitan gryfonów. Lily słuchała wymiany zdań i czuła dyskomfort, mimo że znała plan. Zgodnie z nim Regulus stał na murawie razem z całą swoją drużyną, specjalnie ułożyli grafik treningów z Jamesem, żeby publicznie się pokłócić. Wszyscy ślizgoni i gryfoni obserwowali jak Łapa i Rogacz lądują tuż przy młodym Blacku i zaczynają na niego krzyczeć. Pandora złapała jej dłoń. Krukonka już wiedziała, że Lily nie lubi takich konfrontacji.
- Doskonale wiesz, że mój trening był wpisany jako pierwszy, Potter - Regulus wypluł nazwisko chłopaka, a Lily przysunęła się bliżej dziewczyny.
- Ale ja wpisałem się na wcześniejszą godzine - beztrosko rzucił James. - Trening nam się przeciągnął. UPS! - James wybuchnął śmiechem, a cała drużyna chętnie dołączyła do niego.
Regulus zgodnie z planem wyciągnął różdżkę i z kamieną twarzą wycelował nią prosto w gardło Jamesa. W jego oczach zapłoną ogień, ponieważ przypomniał sobie, jak nie raz ćwiczył zaklęcia niewerbalne i werbalne na Potterze. James nic nie robił sobie z wycelowanej w swoją stronę różdżki, jeśli miałby wskazać kogokolwiek, komu pozwoliłby zrobić ze sobą wszystko, byłby to właśnie Black (który nadal miał rozkaz do wykorzystania).
- O nie! I co mi teraz zrobisz baby Black! - James zironizował, a Regulus zrobił dwa kroki do przodu, tak że różdżka teraz widocznie wbijała się w gardło chłopaka. James miał ochotę jęknąć na tę bliskość i poprosić o jakikolwiek bodziec, który albo mu ulży, albo doprowadzi na skraj szaleństwa z rozkoszy. Pandora spojrzała na Lily, która właśnie miała swoją rolę do odegrania, a zamiast tego wtulała się w jej ramie i nie chciała obserwować nawet udawanej kłótni.
- Maleńka, twoja kolej - odezwała się krukonka. Lily ocknęła się z letargu i przyłożyła różdżkę do swojej krtani.
- DOŚĆ! - Zagrzmiała nad całym boiskiem. Regulus odsunął się o krok, ale nie opuścił różdżki. Lily zeszła z trybun na murawę i stanęła między tą dwójką, teraz odezwała się już zwykłym tonem. - Dogadacie się, czy mam obu ukarać szlabanem?
- Ja przyszedłem na wcześniej ustalony termin razem z całym zespołem. - Spokojnym tonem powiedział Regulus, ale nadal celował różdżką w Jamesa.
- Też przyszedłem na wcześniej ustalony termin! Zaczęliśmy o 17:45 tak, jak wpisałem się w grafik! I jeszcze nie skońćzyliśmy - oświadczył gryfon.
- Jak tylko skończymy ćwiczenia, to oddamy im boisko - zadrwił Syriusz.
- Skończyliście 5 minut temu według grafiku - zauważyl Regulus.
- Nie skończyliśmy, ledwo zrobiliśmy rozgrzewkę - sprostował James.
- No to trzeba było lepiej zaplanować trening - zadrwil Reg.
- Nie mów mi jak mam planować treningi! Boisko jest nasze i nic mi nie zrobisz!
- Nadal celuje w ciebie różdżką - krzyknęła zza pleców Rega jego pałkarka Pucey.
- Robi to od kilku minut, straciło dramatyzm - zadrwił Syriusz, a Regulus w myślach przeprosił Jamesa, mimo że robił wszystko, co razem ustalili.
- Levicorpus - James został jakby pociągnięty za kostki i zawisł do góry głową. Patrzył prosto w wyniosłą minę Regulusa, oboje wiedzieli, że samo uniesienie za kostki będzie niewystarczające, żeby udowodnić swoją niechęć do siebie. Te zaklęcie huncwoci rzucali między sobą dla żartu. Następne zaklęcie było niewerbalne, ludzie dokoła widzieli tylko krótki ruch różdżką i usłyszeli krzyk Jamesa. Nikt nie wiedział, że jedyne co czuł chłopak to lekkie łaskotki, które w innej scenerii mogłyby działać na niego pobudzająco.
- Finite - Lily przerwała łaskotki - Black. Masz go sprowadzić na ziemię. - Regulus spełnił jej żądania i niezbyt delikatnie opuścił chłopaka na trawę, jednak kontrolował sytuację, żeby upadek nie był realnie niebezpieczny. - Masz szlaban - powiedziala w kierunku młodszego chłopaka.
- Baby Black sobie nie polata, chyba że na miotle do zamiatania - śmiał się James.
- Też masz szlaban Potter.
- Niby za co!? - Zaprotestował Syriusz.
- Za utrudnianie sprawy, celowe blokowanie boiska i prowokowanie kapitana drugiej drużyny.
- To niesprawiedliwe! Wszystko jest winą tego gówniarza! - Ogłosił Syriusz.
- Chcesz dołączyć do grupy ukaranych? - Spytała Lily.
- Nie warto Łapo. - Szepnął James.
- Choć raz coś mądrego powiedziałeś Potter. - Stwierdziła rudowłosa. - Wszyscy się rozejść. Nie będzie tu już żadnego treningu dzisiaj! A waszą dwójkę, chce widzieć w sobotę o 18 w izbie pamięci.
Wszyscy zgodnie z zarządzeniem prefekt naczelnej rozeszli się w swoich kierunkach. Żeby nie było żadnych podejrzeń Regulus wrócił do lochów, James z drużyną do wieży gryfindoru. Lily razem z Pandorą wylądowały w jednym z ciepłych korytarzy. Do tej pory nie wierzyła, że chłopcy przekonali ją wyjścia na trybuny, gdy byłą już końcówka stycznia, a mrozy nie odpuszczały. Krukonka wybrała okno z szerokim parapetem, rozsiadła się na nim i do swojej piersi przytuliła plecy dziewczyny. Rozgrzewała ją swoimi objęciami, a na koniec szepnęła jej prosto do zmarzniętego ucha.
- Uwielbiam gdy używasz swojej władzy.
- Czy ciebie też mam wysłać na szlaban?
- Tylko jeśli będę mogła cię podczas niego całować. - Dziewczyny się zaśmiały.
~~~~
Miejsce na opinie <3
CZYTASZ
romantyczne kąty/JEGULUS
FanfictionCzy ktokolwiek się ucieknie przed błędnie ulokowanymi uczuciami? Zdecydowanie nie. Czy ktokolwiek ucieknie przed szczęśliwym zakończeniem? Również nie ❤️ Lily zakochana w Regulusie, Regulus w Jamsie, a James w Lily, czy to nie mieszanka wybuchowa...