James wciągnął Regulusa do pustego pokoju gościnnego, zamknął za sobą drzwi pokoju gościnnego i zabezpieczył je zaklęciem. Już zaplanował wszystko: odwrócę się w kierunku Rega, na twarz przywołam swój firmowy uśmiech. Zanim Reg zdąży zaprotestować złapię jego twarz w dłonie. Nasze usta będą się do siebie zbliżały bez żadnego wysiłku, tak jak to się działo w jego dormitorium - nasze ciała się przyciągały samoistnie. Wtedy już muskając jego wargi rzucę zalotne "to najlepszy moment, żebyś wykorzystał swój rozkaz, rzuć mnie na kolana przed sobą", a później nas poniesie. To genialny plan, jeszcze lepszy od ostatniego.
James zgodnie z koncepcją odwrócił się w kierunku chłopaka, a na jego twarz wypłynęły wszystkie prawdziwe emocje, oczy błyszczały ze szczęścia, szczęki zacisnęły się ze stresu, nagle nerwowo wykręcał palce i jedyne czego teraz potrzebował, to przytulić się do chłopaka przed nim. Regulus wyczuł to i po prostu rozchylił ramiona, a James w przeciągu sekund już wtulał się w jego tors.
Potter czuł, że chłopak w jego objęciach też się rozluźnia, choć wcześniej nie powiedziałby, że ten był zestresowany. Czyżby tak dobrze umiał chować swoje emocje? Zastanawiał się i ostatecznie stwierdził, że to musi być dla niego koszmarnie męczące. Po chwili poczuł ciężar na swoich barkach, Black oparł się o niego, czołem przylgnął do jego skroni i mocniej zacisnął dłonie na jego koszuli. Trwali tak w ciszy, wtuleni w siebie, chłonęli swoją bliskość.
- To najlepsze 7 minut w raju - wyszeptał Regulus, gdy czas dobiegał końca i chciał się odsunąć od Jamesa. Do tej pory zawsze ktoś w ostatniej sekundzie otwierał drzwi. Jednak James go przytrzymał przy sobie, ktoś szarpnął za klamkę, jednak drzwi zostały zamknięte.
- Mamy cały raj dla siebie - powiedział cicho. - Teraz te drzwi otworzymy tylko od środka. - Przez jeszcze chwilę stali wtuleni w siebie, po tym znów odezwał się James. - Chcesz porozmawiać o uczuciach czy mam cię zwalić z nóg moim urokiem osobistym?
Regulus znów się spiął, a Potter jedynie przyciągnął go bliżej siebie, choć fizycznie to wydawało się niemożliwe i cierpliwie czekał.
- To nie jest dobry moment na uczucia. - Po dłuższej chwili szepnął Regulus cały czas ukrywając twarz przed starszym chłopakiem.
- Dobrze. O uczuciach porozmawiamy, gdy będziemy trzeźwi i przed tym nie uciekniesz - również nie podnosząc głosu. - W takim razie możesz zrobić tylko jedno. Wydaj mi rozkaz. Powiedz, że mam cię całować tak namiętnie jak nigdy nikogo?
- Nie rozkażę ci tego. Jeśli chcesz mnie pocałować to, to zrób. Nie dam ci wymówki pod tytułem „jestem hetero, ale przegrałem zakład". - Cicho odezwał się Regulus, w trakcie wymiany zdań ich ciała samoistnie przesunęły się tak, że ich twarze były na podobnym poziomie, mimo że James był niższy od chłopaka.
- Przy tobie kwestionuję wszystko, co do tej pory brałem za pewnik- oddech Jamesa padł na wargi Blacka.
- Jeśli tego nie chcesz, to się odsuń.
- Błagam, nie.
- O co mnie błagasz? - Regulus poczuł się panem tej sytuacji, chciał zatroszczyć o Jamesa, dać mu wszystko, czego ten może sobie zażyczyć, a starszy chłopak niemal zatonął w jego szarych oczach.
- Błagam, pocałuj mnie w końcu.
James nie czekał na spełnienie prośby przez Regulusa, sam dosięgnął do ust, od których dzieliły go milimetry. Były miększe niż te Lily. Zatapiał się w nich, jak i w objęciach chłopaka. Czuł, jak traci grunt pod stopami i jedyne co jeszcze trzyma go przy życiu to delikatne muśnięcia ich ust. Black po kilkudziesięciu sekundach - w czasie których dawał jeszcze czas na wycofanie się starszemu - naprał mocniej na jego usta. Poruszyli się i wpadli na ścianę, do której starszy został przyciśnięty. James zaciskał swoje dłonie na wyćwiczonych ramionach i szczupłym karku. Regulus szarpnął za jego włosy, a Potter jęknął prosto w usta ślizgona. Było tak, jak James to sobie nie raz wyobrażał, a Regulus był o wiele bardziej władczy, niż kiedykolwiek się tego spodziewał.
Regulus pozwalał sobie na spełnianie każdej swojej zachcianki. Marzył o chłopaku, który teraz się na niego otworzył, od lat. Wiedział, że będzie tego żałować, że czeka ich rozmowa na temat uczuć i rozczarowanie, bo ich związek nie może mieć szczęśliwego zakończenia przez jego rodzinę. Teraz jednak o to nie dbał. Dbał jedynie o przyjemność gryfona, który z łatwością poddawał się jego dłoniom, pozwolił żeby kolano Regulusa wślizgnęło się między jego uda, pozwalał żeby język Regulusa pieścił jego usta.
Jednak nadal nikt oprócz Lily nie może się dowiedzieć o tej chwili słabości, więc odskoczyli od siebie gdy usłyszeli walenie do drzwi, obok których się obściskiwali.
- Piekło was pochłonęło? - Usłyszeli lekko bełkotliwe pytanie Syriusza. Regulus był pewny, że jego brat nie wie o prawdziwym charakterze jego relacji z gryfonami.
- Zostaw ich w spokoju - odpowiedział równie podpity Barty.
- Oni nadal tam siedzą? - Spytała Lily, która leżała w objęciach Pandory zastanawiając się, czy chce do nich dołączyć, czy zostać przy boku dziewczyny, która była jej nowym objawieniem.
- Jeszcze sekundę temu rozmawiałyśmy o tym czym jest prawdziwa miłość i że zauroczenie nie może powstrzymać rozwijającej się miłości - Pandora rozpoczęła monolog.
- Musimy wyjść - cicho odezwał się Regulus.
- Spadajcie spod tych drzwi. Będziemy tu siedzieć, ile tylko chcemy! - Odkrzyknął James, który upity alkoholem i bliskością Blacka nie dbał o pozory.
- Żebyś tylko nie płakał mi później w rękaw, jak już się dowiesz, do czego ta rodzina jest zdolna! - Odkrzyknął Syriusz. - Chodź kochanie. Idziemy się najebać!
Walenie w drzwi ustąpiło.
- Czy to moment na rozmowę o uczuciach? - Zapytał cicho James, któremu cały czas tłukły się w głowie słowa starszego Blacka.
- A nie chcesz się jeszcze całować? - Zaproponował ślizgon.
- I jak ja mam ci odmówić? - W trakcie gdy James zadawał pytanie, już ich usta łączyły się w kolejnym pocałunku.
Chłopcy nie wrócili już na imprezę, która po kilku godzinach ucichła. Leżeli na pościeli w pokoju gościnnym. Koszula Jamesa wisiała niedbale na ramie łóżka, Regulus był przytulony do jego klatki piersiowej. Usta mieli nabrzmiałe od pocałunków, które z lekkich muśnięć i drobnych buziaków przerodziły się w istną walkę o przyjemność.
Lily domyślała się, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami i ukojenie znalazła w drobnych ramionach krukonki. Syriusz, który jednocześnie nienawidził swojej rodziny i martwił się o przyjaciela, wcielił w życie swój plan spożycia nieprzyzwoitej ilości alkoholu. Starszy Black zakończył imprezę wisząc nad toaletą, a Remus dzielnie przytrzymywał mu włosy i podawał szklanki z chłodną wodą. Evan i Barty ostatecznie zasnęli we dwoje na niewielkim fotelu, jednak wspólnie idealnie wypełnili jego przestrzeń. Dorcas i Marlene przejęły na własność pokój gospodarza.
James obudził się w okolicy południa. Głowa go bolała, było mu zimno w górne partie ciała i czuł niezidentyfikowaną pustkę wokół siebie. Przeciągnął się na łóżku i zauważył jeszcze lekko ciepłą pościel. Regulus. Pocałunki. 7 minut w raju, które zmieniło się w całą noc. Musimy porozmawiać o uczuciach, najpierw we dwoje, a później wyjaśnić wszystko z Lily. Podjąć wspólne decyzje na temat przyszłości ~ zdecydował.
Wyszedł z pokoju gościnnego i zobaczył Lily leżącą na dywanie przed kominkiem. W kuchni Peter spał przy uchylonej szafce z zapasem słodyczy. W łazience Remus zajmował wannę, a Syriusz opierał się głową o toaletę. Marlene i Dorcas spały w jego łóżku. Sypialnia rodziców była pusta.
Nigdzie nie było śladu Regulusa, Evana, Barty'ego i Pandory.
~~~
Miejsce na opinie ❤️
CZYTASZ
romantyczne kąty/JEGULUS
FanfictionCzy ktokolwiek się ucieknie przed błędnie ulokowanymi uczuciami? Zdecydowanie nie. Czy ktokolwiek ucieknie przed szczęśliwym zakończeniem? Również nie ❤️ Lily zakochana w Regulusie, Regulus w Jamsie, a James w Lily, czy to nie mieszanka wybuchowa...