Z głębokiego, przyjemnego snu budzi mnie dźwięk przychodzącego połączenia. Niechętnie podnoszę głowę otwierając jedno oko i siadam po dzwoniące urządzenie, odczytując nazwę kontaktu na wyświetlaczu.
Michu <33
Opadam ze zrezygnowaniem na materac, od razu zastanawiając się dlaczego wybrał porę, w której odsypiam ostatnią noc, którą niestety zerwałam bo miałam niebywałą ochotę na wykonywanie projektu.
I to właśnie dlatego w czwartkowe południe tak ciężko zwlec mi się z łóżka.W końcu klikam zieloną słuchawkę i przykładam telefon do ucha. Od naszej ostatniej rozmowy mija dwa dni, podczas których zdążyłam się wyciszyć i przemyśleć wszystko we własnych czterech ścianach.
– Halo– odzywam się beznamiętnie i w między czasie ziewam.
Chłopak ignoruje mój ton głosu bo od razu z drugiej strony słyszę, że ma dobry humor.
– Otworzysz, mała? Czekam przed drzwiami– marszczę brwi i powoli podnoszę się do pozycji siedzącej.
– Co ty tutaj robisz?– przecieram palcami oczy i wtulam się w ciepły materiał kołdry.
– Otwórz to się dowiesz– odpowiada a ja doskonale wiem, że pod tymi drzwiami szczerzy się jak głupi.
Rozłączam się nie komentując już więcej jego słów i niechętnie podnoszę się z łóżka, łapiąc po drodze pierwszą lepszą bluzę. Nakładam ją i do kieszeni wkładam telefon.
Gdy jestem na ostatnim schodku urządzenie ponownie wydobywa z siebie odgłos przychodzącego połączenia, co ignoruję wiedząc że to na 99 procent Matczak.
– Widzę, że ktoś tu dopiero wstał– od razu po otwarciu drzwi do moich bębenków dociera jakże irytujący, w tym momencie, głos chłopaka, z którym nasze problemy nadal są nie rozwiązane.
Przewracam oczami po czym zatrzymuję wzrok na siatce z logo jednej z warszawskich restauracji, którą trzyma chłopak.
– Przywiozłem ci obiad, chociaż patrząc na ciebie to chyba bardziej śniadanie– wyciąga w moją stronę dłoń z papierową torbą a ja zaglądam do środka, dostrzegając tam dwa pudełka– I chciałbym z tobą pogadać.
– To wchodź, na co czekasz?– pytam retorycznie a na jego twarzy od razu pojawia się spory uśmiech.
Brunet zdejmuje kurtkę oraz buty i niespodziewanie mnie obejmuje. Zaciska swój uścisk mocniej i wtedy do mnie dociera jak bardzo brakowało mi tego, ponieważ od czasu kiedy ostatni raz spędzaliśmy razem czas minął już ponad tydzień.
– Kupiłem nam schabowego, bo sam miałem na niego ochotę a nie wiedziałem co ty byś chciała– odsuwa się ode mnie, posyłając mi niepewne spojrzenie.
– Może być i schabowy– odpowiadam, zapewne go uspokajając– Poczekaj na mnie chwilę. Talerze są w szafce przy lodówce.
Zostawiam chłopaka w kuchni a sama udaję się do łazienki, aby nieco się ogarnąć. Związuję włosy w niechlujnego koka i przemywam zmęczoną twarz.
Gdy wracam do Michała, od razu zwracam uwagę na to jak dobrze wygląda kupione przez niego jedzenie. Zajmuję jedno z miejsc po czym brunet siada naprzeciwko.
– Smacznego– wypowiadamy to w dokładnie tym samym czasie, po czym posyłamy sobie szczere uśmiechy.
***
– Przepraszam, Natalia. Jestem idiotą, ale zależy mi na nas. Odjebałem i to nie raz, ale najbardziej żałuję tego co powiedziałem, wtedy w busie. Jest mi w chuj głupio za to. Wiem, że jesteście po mojej stronie ale ja czasami chcę spróbować poradzić sobie z tym całym gównem sam. Bez niczyjej pomocy– chwyta moje dłonie, zaciskając na nich delikatny uścisk– Bo czasami czuję, że obciążam wszystkich niepotrzebnie bo każdy ma jakieś problemy. Wiesz o co chodzi?– przytakam, chociaż nie do końca rozumiem jego sposób myślenia.

CZYTASZ
PRZY TOBIE || MATA
FanfictionHistoria dwójki osobliwych osób. Michała Matczaka, który skupia się na muzyce i często przekracza granice oraz Natalii Budzyńskiej, do niedawna studentki, która do tej pory nie wyobraża sobie życia w innym miejscu. Łączy ich jedno miasto. Wrocław. "...