Rozdział 3

372 28 17
                                    

Ani Aurora, ani Ominis nie wspominali o odważnej propozycji dziewczyny, którą złożyła ślizgonowi pod wpływem alkoholu. Jednak nadal nie dawało jej to spokoju.

Gdy leżała w łóżku i czekała na sen, wyobrażała sobie jak mogłoby to wyglądać.

Najpierw weszliby do łazienki i zamknęli od środka drzwi. Nie powstrzymałoby to Alohomory, ale zdążyliby się zorientować, że zaraz ktoś wejdzie. 

Następnie zaczęliby się całować. Z początku powoli i słodko, a potem coraz namiętniej, goręcej, wyrażając swoje pożądanie. Może Ominis przyparłby ją do ściany, albo ona jego. Ich dłonie błądziłyby po ciałach, zahaczając o kolejne warstwy materiału. Kolejne części garderoby zaczęłyby znikać, a gdy zostaliby już całkowicie bez nich...

Dziewczyna zacisnęła mocno powieki, starając się wyrzucić tę wizję z głowy. Nie dlatego, że była niemiła, ale chyba jednak brakowało jej jeszcze tej pewności siebie. Co nie znaczyło, że nie miałaby na to ochoty. 

Zacisnęła zęby.

Czas spać, zdecydowanie. Nie wiedziała nawet, czy Ominis odwzajemniał to pragnienie. Owszem, przyznał że rozważyłby propozycję, ale sam był wtedy po alkoholu. A bez procentowego trunku Aurorze zdecydowanie brakowało odwagi, by ponownie złożyć mu wspomnianą propozycję.

***

**Ominis**

Zarówno Sebastian, jak i dwójka pozostałych współlokatorów dawno już spała, a on nadal nie mógł zmrużyć oka. 

Następnej nocy po raz pierwszy miał zakraść się do Działu Ksiąg Zakazanych i chciał wierzyć, że to jest powodem, dla którego sen nie nadchodził, ale nie potrafił się oszukiwać.

Raz po raz przypominał sobie dotyk Aurory, gdy prowadziła go za rękę podczas ich spaceru. Miała takie drobne, delikatne dłonie. Pragnął dotykać ich przez cały czas i składać pocałunki na każdym palcu po kolei. I choć nie był to pierwszy taki raz, nadal czuł w ten sam sposób.

Co z kolei było pierwszym razem, to poprzedni wieczór, gdy próbował przekonać ją do powrotu do sypialni. W głowie echem odbijały się jej słowa, których interpretacja była jednoznaczna.

Nie dawało mu to spokoju.

Czy ona naprawdę chciała być z nim w ten sposób? Bywały dni, gdy poddawał wątpliwości sam fakt tego, że są razem. Całe dzieciństwo jego bracia śmiali się, że zawsze będzie sam, bo kto chciałby wiązać się ze ślepcem?

A teraz nie dość że był w związku, to Aurora chciała pójść z nim do łóżka? W tym przypadku akurat do łazienki, ale w tym samym celu.

Gdyby nie to, że była wtedy pijana, zgodziłby się. Na Merlina, oczywiście że by się zgodził. Pragnął jej od początku, a teraz, gdy byli już dorośli, to pragnienie tylko rosło.

Ale była pijana. A po alkoholu ludzie mówią różne rzeczy. Dlatego kazał jej iść spać. Nie wiedział, czy naprawdę tego chciała.

Westchnął, próbując rozgonić swoje przemyślenia. Nie prowadziły do niczego innego, jak tylko bólu z tęsknoty za jej dotykiem.

***

**Aurora**

Całe szczęście, że kac trwał tylko jeden dzień i tego ranka wstała już jak nowo narodzona. Zjadła porządne śniadanie i mogła w pełni skupić się na lekcjach.

No, prawie w pełni.

Za każdym razem, gdy spoglądała na Ominisa lub go dotykała, w głowie pojawiała się wizja sprzed snu, która powstała w jej umyśle. Cieszyła się, że chłopak nie mógł dostrzec rozległych rumieńców na jej twarzy.

Bała się go nawet pocałować w obawie, że posunęłaby się dalej. Bo prawdą było, że chciała więcej. Więcej niż objęcia i pocałunki. A jednak powstrzymywał ją fakt, że nie znała zdania Ominisa - i nie miała odwagi, by spytać. Czuła rosnące w niej z każdą godziną napięcie. Stawało się niebezpieczne.

Lekcje minęły szybko, tak samo jak reszta dnia i kolacja, po której wrócili jak gdyby nigdy nic do dormitorium. Siedzieli przy kominku i pisali pierwsze w tym roku szkolnym wypracowanie na zaklęcia. Czekali, aż wszyscy ślizgoni udadzą się do swoich łóżek, by mogli w spokoju wymknąć się do biblioteki.

- Skorzystamy z tajnego przejścia - mruknęła cicho Aurora, pochylając się nad swoim kawałkiem pergaminu. - Bibliotekarki nie powinno co prawda już tam być, ale po co ryzykować, skoro znamy szybszą i bezpieczniejszą drogę.

Ominis skinął głową. Różdżka w jego dłoni lśniła jasnym światłem o tej samej barwie, co poświata wokół pióra, które samo sunęło po papierze.

- Chcemy znaleźć coś o starożytnej magii, tak? - upewnił się.

- Dokładnie.

Dziewczyna widziała, że nadal nie jest przekonany do jej pomysłu. Uważała za urocze to, że tak się o nią martwił, ale bardzo chciała poznać możliwości swojej magii. Nie mówiąc o pragnieniu, by ślizgon mógł na nią naprawdę spojrzeć.

Wyszli z dormitorium koło północy, gdy wszyscy uczniowie leżeli już w łóżkach. Pod zaklęciem kameleona pokonywali kolejne korytarze, trzymając się za ręce, by się nie pogubić.

Zwolnili, gdy na ich drodze pojawił się Irytek. Poltergeist wywijał fikołki kilka centymetrów nad podłogą i wykrzykiwał jedną ze swoich złośliwych rymowanek.

Całe szczęście nie zostali przez niego wykryci. Przemknęli jak najbliżej ściany i wspięli się po krętych schodach, na szczycie których znajdował się obraz, stanowiący ukryte przejście. Aurora odsunęła jego ramę, weszli do środka i wtedy zdjęli z siebie zaklęcie.

- Lumos! - Różdżka dziewczyny zalśniła, zalewając pomieszczenie bladym blaskiem.

Znajdowali się w zakurzonym, ciasnym korytarzu. Ślizgonka ponownie złapała Ominisa za rękę i prowadziła go przez kolejne zakręty i schody, aż znaleźni się w Dziale Ksiąg Zakazanych i przystąpili do poszukiwań.

Wrócili do dormitorium, gdy było już grubo po północy. Udało im się znaleźć jedną księgę, której tytuł brzmiał obiecująco - "Starożytne formy zaklęć i uroków". Księga była na tyle gruba, że Aurora postanowiła zabrać ją ze sobą i studiować przez kolejne dni. Bibliotekarka raczej nie powinna dopatrzyć się jej zniknięcia.

- Jeżeli coś w niej znajdziesz, od razu mi powiesz, prawda? - upewnił się Ominis, zanim rozeszli się do swoich sypialni.

Ślizgonka przycisnęła do siebie mocniej książkę.

- Oczywiście. Ale lektura może mi trochę zająć - poinformowała.

I oby dostarczyła przydatnych informacji...

Wąż i rusałka | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz