Rozdział 11

343 28 21
                                    

Spędzili cały wieczór w Pokoju Życzeń. Rozmawiali przy herbacie owocowej, którą przyrządził dla nich Smyk. Skrzat za to zdawał się być zachwycony Nagi. Oboje wędrowali po Pokoju, a Smyk opowiadał gadzinie o znajdujących się w pomieszczeniu obrazach czy rzeźbach.

Do dormitorium wrócili tuż przed ciszą nocną. Aurora pożegnała się z Ominisem długim pocałunkiem, który wzniecił w niej podniecenie niemal równe temu, które odczuwała w składziku, siedząc na stopniu drewnianej drabiny.

Weszła do sypialni. Jej wzrok spoczął na torbie, w której trzymała książki pożyczone z biblioteki. Wyciągnęła tom z Działu Ksiąg Zakazanych i westchnęła. Nie dowie się z niej już niczego więcej. Przed pójściem spać postanowiła udać się szybko do biblioteki, by ją zwrócić.

Pod zaklęciem Kameleona czmychnęła korytarzami, wspięła się po schodach i zatrzymała przed dużym obrazem. Odsłoniła ramę, wślizgnęła się do środka. Chciała zamknąć za sobą przejście, jednak nagle obraz napotkał opór.

Rozległ się syk.

Spojrzała w dół i z przerażeniem stwierdziła, że przykleszczyła Nagi. Odchyliła jeszcze na chwilę obraz i poczekała, aż cały wąż znalazł się w korytarzu. Ściągnęła z siebie zaklęcie, jednocześnie rzucając Lumos.

Gadzina syknęła ponownie ze złością.

- Trzeba było oznajmić swoją obecność. Wtedy bym cię nie przykleszczyła - fuknęła ślizgonka. 

Wąż nie wydawał się uspokojony tą wypowiedzią. 

- Jesteś niemożliwa - mruknęła, po czym ruszyła w głąb przejścia. Duży wąż podążył za nią, nadal zapewne narzekając w swoim języku.

Po chwili dziewczyna wraz z pupilem Ominisa znajdowała się już w Dziale Ksiąg zakazanych. Ruszyła do regału, z którego pożyczyła księgę, zostawiając za sobą gadzinę.

Czy Ominis wiedział, że jego zwierzaczek opuścił dormitorium?

Wcisnęła księgę między inne i w tym samym momencie usłyszała cichy łoskot. Wyjrzała zza regału i dostrzegła, że wąż zrzucił z półki książkę.

- Co ty robisz, przepraszam bardzo? - spytała, mrużąc oczy. Podeszła do gadziny i schyliła się po książkę. - Chcesz zwołać tu wszystkie duchy? Albo, co gorsza, Irytka?

Wyprostowała się i sięgnęła, by odłożyć książkę, ale wtedy Nagi syknęła głośno i kłapnęła kłami.

- No co? - Aurora zaczynała żałować, że nie umie mówić po wężowemu.

Wąż wspiął się na nią, co nie bardzo jej się spodobało, a potem końcem ogona postukał w okładkę trzymanej przez niej pozycji.

Z westchnieniem przyłożyła rozświetloną różdżkę, ale książka nie posiadała żadnego tytułu. Jej okładka wysadzana była kolorowymi diamentami, układającymi się w różne skomplikowane wzory.

W dodatku nie chciała dać się otworzyć.

Nagi przysunęła łeb do książki i otworzyła na chwilę swój pysk, nie wydając jednak żadnego dźwięku.

- Podobają ci się diamenty? - spytała ślizgonka.

Nagi syknęła i jeszcze raz powtórzyła swój gest. Dziewczyna przechyliła głowę.

- Jesteś głodna? Książki nie są do jedzenia - zauważyła.

Wąż spojrzał na nią jakby była nienormalna. Wytknęła język na pół sekundy i jeszcze raz otworzyła pysk w stronę okładki.

Wąż i rusałka | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz