Rozdział 35

257 22 21
                                    

**2 miesiące później**

Rozległo się pukanie do drzwi. Aurora uniosła wzrok znad książki, którą czytała na głos oparta o Ominisa. Pora była już późna i nie spodziewała się żadnych gości. Sebastian wpadał zwykle w soboty i niedziele, tak samo jak profesor Sharp co jakiś czas.

Ominis chwycił różdżkę, która rozbłysła na czerwono i podniósł się z kanapy. Zanim doszedł do drzwi, pukanie rozległo się jeszcze raz. Nacisnął klamkę, otworzył i wtedy Aurora dostrzegła uśmiechniętą szeroko Sironę.

- Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam - powiedziała i weszła, gdy Ominis odsunął się, żeby ją wpuścić.

- Ależ skąd, Sirono. Zawsze miło cię widzieć - odpowiedziała Aurora, jednocześnie odkładając na bok książkę.

- Dawno cię nie widziałam. - Kobieta podeszła bliżej. Za pomocą zaklęcia lewitowała za sobą trzy specjalnie przetransmutowane kubki, które nadawały się na przenoszenie napojów poza pub. - Natknęłam się niedawno na Ominisa w Hogsmeade i powiedział, że... - zawahała się. - Że masz pewne problemy, przez które nie chcesz już odwiedzać wioski.

Całą trójką usiedli przy stole.

- Zgadza się - odparła Aurora. Opatuliła się swetrem. - Wolę zostać w domu.

Sirona postawiła przed nimi kubki.

- Pamiętam, kiedy to się przydarzyło biednej Anne - mruknęła. - Było o tym naprawdę głośno. Tak mi przykro, że teraz na ciebie spadł ten ciężar. 

- Zdążyłam się już z tym pogodzić... Chyba - stwierdziła cicho ze wzruszeniem ramion.

Ominis zacisnął zęby.

- Nie porzuciliśmy jeszcze nadziei - wtrącił stanowczo, kładąc płasko dłonie na blacie stołu.

Aurora przewróciła oczami, po czym sięgnęła po kubek i ściągnęła z niego pokrywkę. Jej nos wypełnił zapach grzanego miodu z korzeniami.

- Na klątwę nie ma lekarstwa, o czym zdążyliśmy się już przekonać - powiedziała, wpatrując się w kusząco wyglądający napój. - Teraz Ominis, jak wcześniej Sebastian, nie chce o tym słyszeć.

Sirona ściągnęła pokrywkę ze swojego kubka. 

- Znalazłem informację o czarodzieju, który jest w posiadaniu pewnego kamienia - wyjaśnił Ominis, również odkrywając napój. - Udało mi się z nim skontaktować i niedługo się spotkamy.

- Co to za kamień? - spytała kobieta.

W tym momencie do stołu podpełzła Nagi i syknęła krótko. Sirona zaśmiała się.

- Dla ciebie też coś mam - oznajmiła i sięgnęła do kieszeni, z której wyciągnęła jajko. Podała je gadzinie, a ta rzuciła się na nie z apetytem.

- Kamień filozoficzny - odpowiedział Ominis.

Nagi odpełzła w swój ulubiony kąt ze zdobytym jajkiem.

- Chyba nigdy o tym nie słyszałam - stwierdziła Sirona.

- Bo to nie jest nawet pewna informacja - zaznaczyła Aurora posyłając Ominisowi ukradkowe spojrzenie.

Kochała go i rozumiała, że się nie podda, ale nie chciała, by znowu wpędzili się w jakieś bagno. Nie mieli pewności, czy kamień rzeczywiście istnieje ani kim jest jego właściciel. Co jeśli okaże się być czarnoksiężnikiem?

- Warto spróbować - powiedział tylko cicho Ominis i wziął łyk grzanego miodu.

Aurora postanowiła nie brnąć dalej w tą rozmowę. Była już wystarczająco zmęczona tego dnia, gdyż klątwa zdawała się coraz szybciej rosnąć w siłę. Chwyciła swój kubek i również upiła łyk. Słodki, jednocześnie korzenny smak wypełnił jej usta.

Wąż i rusałka | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz