Rozdział 9 (+18)

527 30 30
                                    

Wiem, że na to czekaliście.

Rozdział nie wpłynie znacząco na fabułę, także osoby, które nie lubią czytać zbereźnych treści mogą jak najbardziej to pominąć :)

Enjoy

________________

To było najdłuższe pięć minut w całym życiu Aurory.

Trzymała w uścisku chłodną dłoń Ominisa, która nadal spoczywała na jej udzie. W pierwszej chwili chciała ją stamtąd zabrać, ale nie umiała się zdobyć na przerwanie tego dotyku. Tym bardziej, że wywołał gorąco w jej brzuchu i pulsowanie w dolnej części ciała.

Praktycznie zerwała się z miejsca, gdy zajęcia dobiegły końca. Ominis zachichotał cicho na jej pośpiech, ale równie szybko zależało mu na wydostaniu się z klasy.

Wyjątkowo to on prowadził dziewczynę, trzymając w jednej ręce jej dłoń, a w drugiej rozświetloną różdżkę.

Było jej niedobrze. Stresowała się, a jednocześnie czuła, jakby stała w płomieniach z podniecenia. Czy tak właśnie powinna się czuć? Nie wiedziała, nigdy nie była w podobnej sytuacji.

Ominis skręcał w kolejne korytarze, aż w pewnym momencie pchnął mało zauważalne drzwi i zamknął ich w malutkim pomieszczeniu. 

Pomieszczeniu, którego ściany wypełnione były półkami i licznymi fiolkami ze składnikami do eliksirów. Jedynym innym meblem była przesuwana drabinka.

- Naprawdę wybrałeś najłatwiejsze do zdemolowania miejsce? - spytała nienaturalnie wysokim głosem.

- Wystarczy - odparł szybko, po czym ujął jej twarz w obie dłonie i złączył ich usta w głębokim pocałunku. 

Aurora od razu rozwarła wargi, pozwalając, by język ślizgona zetknął się z jej językiem. Zarzuciła ramiona na jego szyję, potem wplotła palce w idealnie ułożone blond włosy. Dłonie chłopaka przeniosły się na jej biodra, gdzie zacisnął palce, delikatnie acz stanowczo. Zdecydowanym ruchem przyciągnął ją bliżej, tak że ich ciała się stykały.

Gromadzące się w nich od jakiegoś czasu napięcie przejęło kontrolę nad ich ciałami.

- Dlaczego każdego dnia tak mnie kusisz, słońce? - spytał, przenosząc pocałunki na jej szyję.

Odchyliła głowę do tyłu i wygięła plecy w łuk, dzięki czemu jej ciało przywarło do niego jeszcze bardziej.

- Ja kuszę ciebie? - wydyszała. Już brakowało jej powietrza. - To twoja dłoń zawędrowała pod moją spódnicę.

- I zrobi to ponownie.

Na potwierdzenie swoich słów przesunął dłoń. Jego smukłe, zręczne palce znalazły się pod materiałem szkolnej spódniczki i zatańczyły na nagiej skórze ślizgonki. Drugą rękę ułożył na jej plecach, przytrzymując ją blisko siebie.

Nagle w głowie Aurory pojawiła się przerażająca myśl.

- Jeśli profesor Sharp tutaj wejdzie... - zaczęła.

- Dowiemy się o tym wcześniej - wtrącił, nadal z ustami przy jej szyi. Przesunął językiem po jej skórze, co rozpaliło w dziewczynie jeszcze większe pragnienie. - Nagi jest na zewnątrz i pilnuje, czy nikt nie nadchodzi.

- Kto by pomyślał, że ten wąż będzie taki przydatny - odparła. Myśli i słowa powoli zaczęły jej się plątać.

- Jest dosyć mądrą gadziną - przyznał, po czym wrócił do obsypywania jej pocałunkami.

Wąż i rusałka | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz