Rozdział 13 (+18)

509 24 30
                                    

Ponownie - ten rozdział nie wpływa znacząco na fabułę - można pominąć :)

+ Jest to odrobinę dłuższy rozdział niż zwykle.

_________________

Kolejnego dnia, mimo że jesień nie rozpieszczała ciepłem, Aurora postanowiła założyć ciemnozieloną sukienkę, sięgającą jej trochę za kolana. Zapięła też przepiękny szmaragdowy naszyjnik, który otrzymała w zeszłym roku od Ominisa. Naszyjnik, który uważał za jego własny, rodowy, a nie jego rodziny. Na wierzch zarzuciła jeszcze jasny płaszcz, po czym wyszła z sypialni.

Ominis czekał na nią przy wysokich oknach. Również założył na siebie płaszcz, tyle że w odcieniu najgłębszej czerni, a spod niego wystawała biel koszuli. Podeszła do niego powoli, z rosnącym uśmiechem na ustach.

- Gotowa na najnudniejszy dzień w życiu - oznajmiła.

Ślizgon zwrócił twarz w jej kierunku i również uśmiechnął się delikatnie. Bez większego problemu odnalazł jej dłoń i splótł razem ich palce.

- Więc chodźmy.

- Dokąd?

- Do Hogsmeade - oświadczył. - Chciałbym kupić nową książkę. Wstąpimy też na coś ciepłego do picia. Co ty na to?

- Z wielką chęcią - zgodziła się, po czym pocałowała go krótko i słodko.

***

W leżącej nieopodal Hogwartu wiosce pojawiały się już pierwsze jesienne dekoracje. Rolnicy znosili dynie wyhodowane na swoich polach - jedni za pomocą zaklęć, a drudzy stawiając na tradycyjny transport taczką. W powietrzu unosił się zapach pomarańczy, cynamonu i czekolady. Z oddali dochodził dźwięk grających wesoło instrumentów.

Smukłe palce Ominisa zaciskały się na jej dłoni. I choć chłodna była nie tylko jego skóra, ale także otaczające ich powietrze, Aurorę wypełniało przyjemne ciepło. Pomysł na urządzenie sobie sielankowego dnia już jej się podobał.

Weszli do sklepu z książkami. W środku znajdowało się parę osób, przeglądających regały oznaczone najróżniejszymi gatunkami literatury. Zapach papieru i staroci wypełnił płuca dwójki ślizgonów.

- Czego konkretnie szukamy? - spytała Ominisa, rozglądając się wokół.

- Podejdźmy do poezji.

Zaprowadziła go do regału przy oknach, do którego przybito metalową tabliczkę z nazwą gatunków. Przesunęła palcami po grzbietach książek, a widząc, że Ominis nie spieszy się do wyciągnięcia różdżki, zaczęła czytać po kolei tytuły. Gdy wykazał zainteresowanie jednym z nich, wyciągnęła niewielki tomik i przeczytała spis treści. Ślizgon skinął głową, po czym ruszyli do sprzedawcy, by zapłacić.

- Twoja różdżka ma dzisiaj wolne? - spytała, gdy wyszli na coraz bardziej zatłoczone uliczki.

- Postanowiłem, że też będzie miała leniwy dzień - wyjaśnił z uśmiechem. Kciukiem potarł skórę jej dłoni. - Idziemy napić się czegoś ciepłego?

Ruszyli powoli do niewielkiej kawiarenki, rozmawiając o trywialnych sprawach, takich jak atmosfera Hogsmeade, chłodna pogoda czy obrażalskie zachowania Nagi. Potem zamówili na wynos po kubku gorącej czekolady i z racji braku miejsc przy stolikach, usiedli na ławce przy małym jeziorku. Jesienne słońce oświetlało ich twarze, obdarzając odrobiną ciepła.

- Poczytaj trochę - poprosił Ominis po paru minutach, gdy oboje skończyli pić swoje napoje. 

Aurora wciągnęła nogi na ławkę, oparła się o ślizgona i otworzyła jego nowy tomik poezji na pierwszym wierszu. Czytała cicho, co chwila zerkając na odprężoną twarz chłopaka. Serce radowało jej się na ten widok. Na tą... normalność.

Wąż i rusałka | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz