Rozdział 8

388 24 21
                                    

Aurora opuściła skrzydło szpitalne z samego rana. Czuła się wypoczęta i pełna sił, a jej żyły wypełnione były zarówno krwią, jak i skrzącą się starożytną magią. Przed udaniem się do dormitorium, postanowiła odwiedzić Wielką Salę i zjeść śniadanie, gdyż brzuch skręcał jej się już z głodu.

Ku jej zdziwieniu przy swoim miejscu zastała jedynie Sebastiana, który już wcinał bułkę z sałatą i szynką. Usiadła do stołu i od razu przystąpiła do nakładania sobie jedzenia.

- To prawda? - spytał Sebastian z pełną buzią. - Dałaś radę przyzwać magię? Tak jak wtedy?

Ślizgonka upiła łyk herbaty.

- Tak. Ale nadal nie wiem jak to osiągnęłam - przyznała.

Nie była jednak pewna, czy to prawda. Moc wydostała się z niej, gdy targnęły nią silne emocje - tym razem zdecydowanie pozytywne, ale nadal silne. Może to był klucz do opanowania tej umiejętności?

- Gdzie Ominis? - zapytała, rozglądając się ponownie po Sali.

Sebastian wzruszył ramionami.

- Był jakiś dziwny rano i niewiele chciał mówić. Został w sypialni.

- Och...

Śniadanie nagle wydało jej się mało istotne. Zmusiła się do szybkiego posiłku, po czym ruszyła do dormitorium Slytherinu. Nie skręciła jednak do skrzydła z damskimi sypialniami, ale w przeciwną stronę.

Zawsze zastanawiało ją, czemu chłopcy nie mogą wejść do nich, ale na odwrót to już nie działa.

Bez żadnych przeszkód wkroczyła na kładkę, z której można się było dostać do męskich sypialni. Wiedziała, które drzwi prowadzą do pokoju Ominisa i Sebastiana. Zatrzymała się przed nimi i zapukała.

- Tak? - usłyszała lekko zaskoczony głos, dochodzący ze środka.

Uchyliła drzwi i zajrzała do pokoju.

Ominis leżał na łóżku. Jedną rękę podłożył pod głowę, a druga spoczywała wzdłuż jego ciała. 

- Mogę wejść? - spytała z lekkim uśmiechem. Chłopak zwrócił twarz w jej kierunku.

- Aurora. Pewnie, wejdź.

Zamknęła za sobą drzwi, po czym podeszła do łóżka, wdrapała się na nie i usiadła między nogami ślizgona. Przyjrzała się jego zmartwionej minie.

- Wszystko w porządku? - Ułożyła delikatnie dłoń na jego kolanie.

Był już przebrany w spodnie i koszule. Peleryna z mundurkiem została przewieszona przez ramę łóżka. Musiał szykować się już do wyjścia, a jednak zrezygnował.

- Zastanawiam się... - zaczął, wpatrując się niewidzącym spojrzeniem w sufit. - Dopuściłem się w nocy kilku... kontrowersyjnych rzeczy. I nie do końca wiem, jak się z tym czuję.

Aurora zmarszczyła brwi.

- To znaczy?

Ominis nawet nie drgnął.

- Ten gryfon, który chciał cię zaprosić do Hogsmeade. Pamiętasz go? - Mruknęła na potwierdzenie. - Okazuje się, że założył się ze swoimi znajomymi o to, że się z tobą prześpi. 

Dziewczyna niemal zachłysnęła się własną śliną.

- Zapewniał ich, że dojdzie do tego w ciągu trzech dni - kontynuował ślizgon. - Nie mogłem tego tak zostawić, prawda?

Aurora czekała na dalszą opowieść.

- Możliwe, że zagroziłem jego rodzinie - wyznał cicho. - Nie żebym miał to naprawdę zrobić. Chciałem, żeby się wystraszył. A potem razem z Nagi daliśmy mu małą... nauczkę za samą myśl, że może cię dotknąć.

Wąż i rusałka | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz