Kilka minut później Aurora i Ominis nadal siedzieli na kanapie, a między nimi leżał niezadowolony wąż.
Nagi posykiwała groźnie i ślizgonka nie mogła oprzeć się wrażeniu, że gad wygląda na obrażonego.
- Czy dobrze rozumiem... - zaczęła, siedząc sztywno, w obawie że wąż w takim stanie zaraz się na nią rzuci. - Twój ojciec stwierdził, że już jej nie chce, więc odesłał ją tutaj, do ciebie, a do Blacka napisał, że ma się zgodzić na jej obecność w szkole.
- Dokładnie - odparł Ominis, gładząc palcem łeb gadziny.
- Obawiam się, że pozostali nie zareagują pozytywnie na nowe zwierzątko - stwierdziła ostrożnie.
Nagi odsyknęła zjadliwie.
***
Cóż, Aurora miała rację. Uczniowie byli przerażeni.
Trzy dni później siedziała w bibliotece nad stosem kolejnych książek, szukając czegoś o starożytnej magii. Obok reszty znajdowała się otwarta księga z Działu Ksiąg Zakazanych, której zrozumienie wymagało wiele wysiłku. Ślizgonka nie była pewna, czy osoba, która ją spisała, była aby na pewno trzeźwa.
Znajdowała się w jednej z bardziej wydzielonych części biblioteki, gdzie było się niemal niezauważalnym dla reszty. Chociaż i tak nie było tu wiele osób - był już późny wieczór, więc właściwie wszyscy uczniowie siedzieli w dormitoriach.
Każdy poprzedni wieczór wyglądał tak samo - Aurora przychodziła do biblioteki, przepisywała zdania z księgi, starała się je jakoś rozszyfrować i wtedy szukała podpowiedzi w innych zbiorach. Ominis nie był zbyt zadowolony, że dziewczyna cały swój wolny czas spędza teraz w książkach, ale nie mógł wiele na to zaradzić, bo sam był zajęty pilnowaniem swojej gadziny, której podobało się przyprawianie uczniów o zawały serca.
Aurora zatrzasnęła z irytacją kolejną książkę, w której niczego nie znalazła. Westchnęła i posłała kolejnym pozycjom wrogie spojrzenie. Nie zdążyła jednak sięgnąć po następny tom, gdyż do jej stolika dosiadł się nieznany jej gryfon.
- Potrzebujesz z czymś pomocy? - spytał ze zniewalającym uśmiechem na ustach.
- Czy wyglądam na kogoś, kto potrzebuje pomocy? - odpowiedziała pytaniem, unosząc brew.
- Właściwie to tak - odparł niezrażony. - Widzę cię tu już trzeci dzień z rzędu i za każdym razem wydajesz się być co najmniej sfrustrowana. Tak się składa, że dosyć dobrze znam znajdujące się tu książki. Służę więc pomocą.
Ślizgonka zamknęła księgę z Działu Ksiąg Zakazanych i oparła się o nią, by chłopak przypadkiem nie zwrócił na nią uwagi.
- Radzę sobie sama, dziękuję.
Potem włożyła księgę do torby i już miała zacząć się pakować, ale gryfon wyciągnął rękę i położył ją na dłoni dziewczyny. Zamarła.
- Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować - powiedział szczerze, po czym podrapał się po karku. - Tak naprawdę to szukałem pretekstu, żeby z tobą porozmawiać.
Aurora zmrużyła podejrzliwie oczy.
- O czym? - powoli wydostała dłoń spod ręki chłopaka.
- Może od razu przejdę do sedna. - Nabrał głęboko powietrza. - Miałabyś może ochotę wyjść do Hogsmeade? Ze mną?
Dziewczyna zamrugała kilka razy.
- Raczej wątpię - odpowiedziała zdecydowanie, po czym wrzuciła kilka książek do torby.
CZYTASZ
Wąż i rusałka | Ominis Gaunt
FanfictionII część "Wężousty"! Aurora Volien zdążyła się przekonać, że nadal niewiele wie o możliwościach starożytnej magii. Dzień, w którym oczy Ominisa Gaunta na chwilę przejrzały był momentem, w którym ślizgonka obiecała sobie, że opanuje tę umiejętność, b...