Rozdział 5

385 26 30
                                    

Kilka minut później Aurora i Ominis nadal siedzieli na kanapie, a między nimi leżał niezadowolony wąż. 

Nagi posykiwała groźnie i ślizgonka nie mogła oprzeć się wrażeniu, że gad wygląda na obrażonego.

- Czy dobrze rozumiem... - zaczęła, siedząc sztywno, w obawie że wąż w takim stanie zaraz się na nią rzuci. - Twój ojciec stwierdził, że już jej nie chce, więc odesłał ją tutaj, do ciebie, a do Blacka napisał, że ma się zgodzić na jej obecność w szkole.

- Dokładnie - odparł Ominis, gładząc palcem łeb gadziny.

- Obawiam się, że pozostali nie zareagują pozytywnie na nowe zwierzątko - stwierdziła ostrożnie.

Nagi odsyknęła zjadliwie.

***

Cóż, Aurora miała rację. Uczniowie byli przerażeni.

Trzy dni później siedziała w bibliotece nad stosem kolejnych książek, szukając czegoś o starożytnej magii. Obok reszty znajdowała się otwarta księga z Działu Ksiąg Zakazanych, której zrozumienie wymagało wiele wysiłku. Ślizgonka nie była pewna, czy osoba, która ją spisała, była aby na pewno trzeźwa.

Znajdowała się w jednej z bardziej wydzielonych części biblioteki, gdzie było się niemal niezauważalnym dla reszty. Chociaż i tak nie było tu wiele osób - był już późny wieczór, więc właściwie wszyscy uczniowie siedzieli w dormitoriach.

Każdy poprzedni wieczór wyglądał tak samo - Aurora przychodziła do biblioteki, przepisywała zdania z księgi, starała się je jakoś rozszyfrować i wtedy szukała podpowiedzi w innych zbiorach. Ominis nie był zbyt zadowolony, że dziewczyna cały swój wolny czas spędza teraz w książkach, ale nie mógł wiele na to zaradzić, bo sam był zajęty pilnowaniem swojej gadziny, której podobało się przyprawianie uczniów o zawały serca.

Aurora zatrzasnęła z irytacją kolejną książkę, w której niczego nie znalazła. Westchnęła i posłała kolejnym pozycjom wrogie spojrzenie. Nie zdążyła jednak sięgnąć po następny tom, gdyż do jej stolika dosiadł się nieznany jej gryfon.

- Potrzebujesz z czymś pomocy? - spytał ze zniewalającym uśmiechem na ustach.

- Czy wyglądam na kogoś, kto potrzebuje pomocy? - odpowiedziała pytaniem, unosząc brew.

- Właściwie to tak - odparł niezrażony. - Widzę cię tu już trzeci dzień z rzędu i za każdym razem wydajesz się być co najmniej sfrustrowana. Tak się składa, że dosyć dobrze znam znajdujące się tu książki. Służę więc pomocą.

Ślizgonka zamknęła księgę z Działu Ksiąg Zakazanych i oparła się o nią, by chłopak przypadkiem nie zwrócił na nią uwagi.

- Radzę sobie sama, dziękuję.

Potem włożyła księgę do torby i już miała zacząć się pakować, ale gryfon wyciągnął rękę i położył ją na dłoni dziewczyny. Zamarła.

- Przepraszam, nie chciałem cię zdenerwować - powiedział szczerze, po czym podrapał się po karku. - Tak naprawdę to szukałem pretekstu, żeby z tobą porozmawiać.

Aurora zmrużyła podejrzliwie oczy.

- O czym? - powoli wydostała dłoń spod ręki chłopaka.

- Może od razu przejdę do sedna. - Nabrał głęboko powietrza. - Miałabyś może ochotę wyjść do Hogsmeade? Ze mną?

Dziewczyna zamrugała kilka razy.

- Raczej wątpię - odpowiedziała zdecydowanie, po czym wrzuciła kilka książek do torby.

Wąż i rusałka | Ominis GauntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz