13° Chce tylko go

151 4 0
                                    

Udało nam się wrócić na teren szkoły jako tako po tych wydarzeniach z motelu. po prostu rozpalało mnie od środka.
tego dnia Scott pojechał z Charlesem na widzienie z Magneto a Storm wzięła dzieciaki na wycieczkę. zostałam jak zwykle sama z Loganem w dużej szkole.
zeszłam do kuchni żeby wziążć sobie coś do picia. Logan siedział przy dużym blacie i coś pił słuchając co mówią w telewizji.
nalałam sobie wody do szklanki i usiadłam się naprzeciw niego i wzięłam łyka aż nagle zebrałam się w sobie żeby coś powiedzieć.

- Logan - powiedziałam niepewnie.

- hm? - mruknął.

- przepraszam cię za tamte wydarzenie motelu - powiedziałam cichym głosem na co on tylko się uśmiechnął.

- nie jestem zły na ciebie - spojrzał się na mnie a ja się lekko uśmiechnęłam. siedzieliśmy i słuchaliśmy co gadają w telewizji. po dłuższej chwili usłyszeliśmy z daleka mały trzask w korytarzu. Logan zerwał się z krzesła i zaczął podchodzić do wyjścia z kuchni. zaczęłam nasłuchiwać nieznane dźwięki, serce od razu zaczęło bić mi szybciej. do kuchni z hukiem wbiegł żołnierz. Logan wysunął szpony i rzucił się na niego. wbił mu szpony w brzuch i przywarł go do lodówki po czym szybkim ruchem je wyjął i spojrzał na mnie.

- nic ci nie jest - skinęłam głową na tak. z na dworza usłyszeliśmy dziwne dźwięki. podeszliśmy do okna i wyjrzeliśmy przez nie. helikoptery otoczyły całą szkołę. wyszliśmy z kuchni i zerwaliśmy się do biegu. nagle napotkaliśmy na swojej drodze grupę żołnierzy którzy biegli najwidoczniej do nas, zaczęli strzelać klasyk. parę pocisków poraniło moją klatkę piersiową na co lekko warknęłam z bólu i cała się napięłam. serce dalej waliło mi jak szalone. wysunęłam szpony i zacisnęłam zęby.

Pociski wypadły z ran na podłogę robiąc przy tym mały hałas. Logan rzucił się na nich z krzykiem i zaczął atakować. odbiłam się od jego pleców i skoczyłam na jednego żołnierza powalając go na ziemie, drugiego zaś drasnęłam w nogę przez co upadł z krzykiem na ziemie. nagle poczułam dziwnie ukucie przez co syknęłam z bólu. jeden z żołnierzy dźgnął mnie nożem w ramie. powoli wstałam i odwróciłam się w jego stronę. zamachnął się by uderzyć mnie w twarz ale szybko ukucnęłam i drasnęłam go szponami po nogach.

Wstałam i dźgnęłam go w brzuch. wzięłam głęboki oddech i wyciągnęłam szpony z ciała żołnierza przez co z hukiem padł martwy na ziemie. powoli wyprostowałam się i odwróciłam się za siebie, Logan odwrócił się w moją stronę i spojrzał na nóż wbity w moje ramie. spojrzałam na nóż i schowałam swoje szpony. złapałam go i gwałtownie pociągnęłam. jedynie się skrzywiłam przy wyciąganiu. rzuciłam go gdzieś na ziemie a rana na ramieniu się zabliźniła.

- chodźmy stąd tu nie jest bezpiecznie -powiedział chowając swoje szpony, skinęłam głową i udaliśmy się przez korytarze. niestety po drodze spotkaliśmy kolejnych żołnierzy. rozglądali się po korytarzu z latarkami ale za nim zdążyłam zareagować Logan pociągnął mnie za rękę do siebie by ukryć nas za ścianą. chciałam coś powiedzieć ale dał mi znak bym tego nie robiła. oparłam głowę o ścianę i czekałam. wzięłam głęboki wdech i wydech i odwróciłam głowę w stronę korytarza przez który szli żołnierze. gdy grupa była wystarczająco blisko wyrwałam się z ukrycia i rzuciłam się na nich ze szponami. dźgnęłam jednego w ramie a drugiego kopnęłam przez co poleciał w szklaną szybę od szafki. szkło potukło się na milion małych kawałków. przerzuciłam żołnierza którego dźgnęłam w ramie na drugą stronę. gwałtownie wstałam i rozglądnęłam się dookoła. każdy już leżał martwy.

- choć - powiedział i podszedł do jednej ze ścian i odtworzył przejście. wpuścił mnie pierwszą do środka. gdy wszedł rozglądnął się czy nikogo nie ma i zamknął przejście. biegiem udaliśmy się do garażu gdzie było pełno aut. wzięliśmy pierwsze lepsze i wsiedliśmy. Logan zasiadł za kierownicą i wysunął jednego szpona. przekręcił miejsce w stacyjce i odpalił auto. wyjechaliśmy z garażu i udaliśmy się jak najdalej z instytutu.

She Wolverine||𝘕𝘰𝘸𝘺 𝘗𝘰𝘤𝘻ą𝘵𝘦𝘬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz