31° Logan

54 2 0
                                    

Następnego dnia siedziałam ze Storm i przeglądałyśmy jakieś wycinki z gazet lub szukałyśmy na kompie by jakoś dowiedzieć się kto stoi za tym atakiem na szkole ale jedynie czego się dowiedziałyśmy z jakiego wojska byli przez mundury i na tym trop się urwał więc zagłębiłyśmy się w temat. Czego na pewno byłyśmy pewne że to musiał być Magneto więc starałyśmy się go znaleźć na swoje sposobu ponieważ cerebro go nie znajdzie. Nagle usłyszeliśmy dziwne głosy które przeszły ehem po całym instytucie powodując że wszystko zaczęło się trząść. rzuciłam byle gdzie papiery które miałam w ręce i wybiegliśmy z pokoju. w korytarzu padłyśmy na Logana który też biegł w tym samym kierunku i prawie wywalił się na schodach gdy z nich zbiegał.

- co się stało - powiedziała Storm.

- nie wiem - odpowiedział. z hukiem wpadliśmy do gabinetu Charlsa przez co o niemal drzwi nie wyjebało z zawiasów.

- wszystko dobrze - powiedziałam.

- jedzcie do Alkaleik - powiedział Charls.

                                   ***

Pojechaliśmy tam gdzie Charls nam powiedział. znów to samo miejsce gdzie zginęła Jean. woda trochę opadła od tamtego czasu więc zrobiła się mała plaża tam. w środku lasu Storm postawiła odrzutowiec i wyszliśmy. rozglądnęliśmy się ale wszędzie była straszna mgła przez co nie było nic widać zbytnio co utrudniało całą sytuację.

- nic nie widzę - powiedział Logan.

- zajmę się tym - powiedziała Storm, dzięki swojej mocy zlikwidowała mgłę która zasłaniała nam widoczność. lasem udaliśmy się w stronę wody gdzie była mała plaża. wydostaliśmy się z krzaków i wyszliśmy na piasek. w powietrzu unosiły się dziwnie kamyczki i liście. Logan palcem szturchnął jeden kamyczek który się unosił. Przyznaje dziwny widok w biały dzień więc zmarszczyłam brwi i rozejrzałam się dookoła ponieważ coś tu nie pasowało.

- chodź sprawdzimy tam - powiedziała Storm do mnie i wskazała. skinęłam i poszłyśmy się rozglądnąć. Logan poszedł w innym kierunku by się rozejrzeć. musiałyśmy się przedostać prze duże kłody drzew które leżały na piachu. gdy udało nam się wydostać wreszcie zatkało nas na chwile. Storm podbiegła i ukucnęła przy ciele które leżało na piasku. otrząsnęłam się i podeszłam do niej i ukucnęłam. Szczerze miałam ochotę wyjebać sobie by sprawdzić czy śnie ale to działo się na prawdę. Jean przeżyła to wszystko pomimo że minął już rok.

Ale czemu nie wróciła do instytutu i czemu akurat jest tutaj gdzie myśleliśmy że zginęła? Wydało się to dziwne że przez ponad rok nie dawała oznak życia ani nic albo może głos w mojej głowie i koszmary z nią miały być oznaką dla nas że jednak gdzieś tam jest i nie myliłam się. Myślałam nad tym że może przeżyła i jest tam i próbuje dawać znaki dla nas ale odgoniłam te myśli ponieważ nie umiałam sobie sama w to uwierzyć że tak może być.

Te ostatnie dni gdy sią pojawiała w snach i wołała mnie w głowie jak i Logana nie był przypadkowy. Próbowała dać nam do zrozumienia chyba że żyje a my myśleliśmy że to tylko wytwór naszej wyobraźni która chce nas zmylić.

- Logan! - krzyknęłam Storm co mnie obudziło i wróciłam do rzeczywistości, szybko przybiegł w naszą stronę jak poparzony. Gdy zobaczył kogo znalazłyśmy zamarł na chwile. powoli podszedł i ukucnął przy Jean i chyba sam nie do końca wierzył że ona przeżyła tak na prawdę.

- Jean - szepnął.

- musimy ją natychmiast zabrać do instytutu - powiedziała Storm, Logan bez słowa wziął czerwoną-włosą na ręce i udaliśmy się do odrzutowca.

                                    ***

Gdy dotarliśmy do instytutu przenieśliśmy Jean do pokoju medycznego. przykryliśmy ją i podpięliśmy kabelki do jej głowy by zbadać jej mózg przynajmniej tak mówił Charls, cały czas kontrolował jej stan a my z Loganem staliśmy i się przyglądaliśmy. Przypatrywałam się jej ponieważ jej włosy są o wiele dłuższe i czerwone niż kiedyś gdy miała krótkie taka ją zapamiętałam a teraz miałam wrażenie że to inna Jean. Ale w środku cieszyłam się że jest już z nami.

She Wolverine||𝘕𝘰𝘸𝘺 𝘗𝘰𝘤𝘻ą𝘵𝘦𝘬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz