37° Co tu się stało?

66 1 0
                                    

Nie wiem tak na prawdę co mi siedziało w głowie ale byłam pewna że nie chce na ten moment przebywać w instytucie. Chodziłam w te i z powrotem walcząc z moim zwierzęciem aż wreszcie zostawiłam Loganowi kartkę gdy brał prysznic że nie długo wrócę z powrotem.

Wyszłam na balkon i zeskoczyłam z niego po czym zaczęłam biec w stronę lasu a z z dala po chwili mogłam usłyszeć wołanie Logana z balkonu ale nie obracałam się za siebie skupiłam się na swoim wewnętrznym zwierzęciu które chciało wyjść na wolność więc je wypuściłam. Biegłam przez ciemny las nie zważając na to że ktoś mógł za mną pobiec. Nie wiem ile biegłam ale dobiegłam do małego strumyka wodą.

Ukucnęłam przy nim i przetarłam sobie twarz zimną wodą i wzięłam głęboki oddech podczas gdy w wodzie odbijałam się ja. Przyjrzałam się swojej twarzy i zaczęłam dotykać ust ponieważ widziałam jak krew mi leci prosto z nich. Gdy nie wyczułam lepkiej cieczy spojrzałam znów na swoje odbicie i zobaczyłam swój zarys twarzy cały we krwi jak i ręcę. Odskoczyłam od wody i zaczęłam pełzać się do tyłu a w gardle czułam gule. Oddech przyśpieszył i stał się płytki a serce łomotało mi w klatce piersiowej.

Po chwili namysłu gwałtownie zaczęłam patrzeć na swoje ręcę i zaczęłam dotykać swojej twarzy czy przypadkiem nie ma krwi ale nic nie było. Szybko spojrzałam w swoje odbicie w wodzie żeby zobaczyć czy na pewno czegoś nie ma ale nie było żadnej krwi więc odetchnęłam z ulgą.

Przetarłam ręką włosy i wstałam powoli podczas gdy oddech stawał się normalny a serce przestało napierdalać jakby miało zaraz mi wyskoczyć z klatki piersiowej. krzyknęłam na cały las przez co usłyszałam jak spłoszyłam ptaki które spały a sama potem zaczęłam walić pięścią w drzewo.

Potrzebowałam się wyżyć. Wyrzucić z siebie gniew, smutek, wszystko co się we mnie teraz kotłowało. Czułam ogromny ból gdy waliłam pięścią w korę ale nie przestawałam. Skóra na knykciach rozdzierała się mi po czym w szybkim tempie goiło ale zaraz na nich były ponowne rany a krew zdążyła powoli lekko ubrudzić mi rękę.

Pozwoliłam mojej zwierzęciej naturze wyjść na wolność żeby odreagować to wszystko co tu się odpierdala. To było za dużo jak na parę dni więc musiałam w coś po napierdalać bo inaczej zwariuje. Pień drzewa był moim workiem treningowy który ranił mnie za każdym razem gdy uderzam. Działałam chaotycznie a świat wokół mnie przestał obchodzić teraz skupiłam się na drzewie i to że mam w nie jak najmocniej uderzać.

- Dość - dobiegł mnie głos a moja pięść została zatrzymana a rany na knykciach mogły swobodnie się zrosnąć wreszcie. Odwróciłam wzrok i zobaczyłam Logana który mi się przygląda. Widział mnie w gorszych stanach ale nigdy nie widział jak sobie sama robię krzywdę więc jego wyraz twarzy wyrażał zmartwienie.

Wiadome było jak zobaczył z balkonu że biegnę w las to od razu popędzi za mną i nie ważne ile by mu to zajęło tak by długo mnie szukał aż by znalazł. I udało mu się tylko zobaczył mój atak gdzie sama sobie sprawiam ból ale tego potrzebowałam, potrzebowałam się wyżyć. Z jednej strony poczułam się lepiej ale to wciąż było za mało.

- co się dzieję kurwa Nik - powiedział i puścił moją rękę. Odeszłam gwałtownie parę kroków i złapałam się za czoło.

- nie wiem co się kurwa dzieję ale potrzebuje się jeszcze wyżyć coś zrobić by nie myśleć - krzyknęłam w jego stronę i popatrzyłam na niego podczas gdy on nie pewnie zaczął podchodzić - pokaż mi jak odreagować nie krzywdząc siebie przy tym jesteś bardziej doświadczony obaj jesteśmy zwierzętami wiesz co dokładnie czuje teraz - Wiedziałam że miał podobne sytuacje z naszymi wybuchowymi charakterami jest to bardzo prawdopodobne a oboje wiedzieliśmy również że potrzebujemy ochłonąć i coś ze sobą zrobić by nie myśleć o tym wszystkim.

She Wolverine||𝘕𝘰𝘸𝘺 𝘗𝘰𝘤𝘻ą𝘵𝘦𝘬Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz