Rozdział 14

391 9 4
                                    

Chloe

Nicholas patrzy na mnie zdziwiony, zapewne tym jak zareagował na jego zachowanie. Po chwili dołącza do mnie i mówi,

-Obyś częściej się uśmiechała,

Na jego słowa uśmiecham się ale w duchu, dziwnie czuje się gdy czuje szczęście. Mam wrażenie jakbym na to nie zasługiwała, na uśmiech,

-Kupimy watę cukrowa?- pyta Vanessa,

-Oczywiście, to priorytet,

Dziewczynka śmieje się i wsiada do auta a my robimy to samo,

-Obym kiedyś się dorobił podobnego,

Mówi Nicholas o moim aucie, znów pozwoliłam mu je prowadzić. Nikt nigdy tego nie robił oprócz mnie, ale jakoś ufam mu w tej kwestii. Po chwili znajdujemy się przed ogromnym wesołym miasteczkiem. Jest już dość późno przez co miliony światełek wyglądają obłędnie. Wszędzie są budki z atrakcjami i jedzeniem, oraz różne inne atrakcje,

-Chodźmy na dmuchany zamek, proszę,

Mówi Vanessa i ciągnie za reket Nicholasa w stronę zabawki. Gdy tam jesteśmy dziewczyna zdejmuje buty i wbiega na goreć,

-W końcu chwili spokoju- mówi Nicholas, a ja śmieje się lekko,

-Nie przesadzaj, jest przeurocza,

-Gdybyś miała spędzać z nią całe dnie, nie mówiłabyś tak,

Nic już nie mówię tylko patrzę na Vanesse, która rozmawia z jakimś chłopcem,

-Chyba Vanessa znalazła kolegę,

Mówię, a Nicholas szuka jej wzrokiem i gdy widzi mówi lekko zdenerwowanym tonem,

-Jakiego kolegę?!, żadnych chłopaków,

-To kwestia czasu zanim zaczną się za nią uganiać, jest bardzo ładna,

Mówię, a Nicholas udaje oburzonego i krzyczy,

-Vanessa idziemy!,

Dziewczyna żegna się z chłopcem przytuleniem po czym schodzi na dół i zakłada buty,

-Co to za chłopak?- mówi oburzony Nicholas,

-To Tony, 

-Skąd go znasz?,

-Przed chwila się poznaliśmy, powiedział że mam ładna koszulkę,

Nicholas mruży oczy patrząc na siostrę, a ja powstrzymuje śmiech,

-Przestań, to tylko dzieciaki,

Mówię i idziemy w inne miejsce, jak się okazuje jesteśmy przy stoisku z wata cukrową,

-Poproszę dwie duże i jedna mała,

-Mówi Nicholas i po chwili dostajemy watę. Vanessa odrazu zaczyna ją jeść. Idziemy w strone diabelskiego młynu. Wsiadamy do środka i gdy tylko rusza zamykam oczy,

-Boisz się?- pyta mnie Vanessa,

-Trochę, mam mały lek wysokości,

-Żałuj, że nie możesz spojrzeć w dół jest tak ładnie- mówi mała a ja otwieram oczy i patrzę na wprost siebie gdzie siedzi Nicholas i je sowią watę,

-Co tak na mnie patrzysz?- mówi odrywając się od słodyczą,

-Nie mogę patrzeć gdzieindziej, boje się,

-Nie boj się Nicholas nas obroni- mówi Vanessa,

-No właśnie- dopowiada jej brat,

Po chwili wychodzimy a ja oddycham z ulga gdy dotykam ziemi,

Kiedyś byłam inna [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz