Rozdział 39

557 12 0
                                    

5 miesięcy później...

Nicholas

Przed chwila zawiozłem Vanesse do przedszkola, a teraz zamierzam jechać na budowę. Niesamowicie ekscytujące jest budowanie domu. Dobieranie i planowanie wszystkiego jest naprawdę przyjemne. Jadę w miejsce które kiedyś było moja oazą gdzie uciekałem przed całym światem i zapominałem o nim. Stary budynek został zburzony i teraz stoi tam bryła naszego domu. Planujemy wprowadzić się dopiero za kilka miesięcy, jak na razie jeszcze nie wszystko jest skończone. Jadę leśną droga, a po chwili jestem przed ogromnym domem. Parkuje na podjeździe. Wychodzę z auta i patrzę na dom, jest taki jaki chcieliśmy z Chloe aby był. Wchodzę po kilku schodach przez ogromne drzwi i znajduje się w holu. Nie zdejmuje butów i ruszam korytarzem dalej. Po prawej jest łazienka, a po lewej znajduje się mała garderoba na płaszcze. Idąc dalej jest salon. Jest ogromny, spoglądając w górę widać antresole, stad słyszę głosy Chloe i szefa ekipy budowlanej. Idę w głąb salonu i skręcam przez co znajduje się w kuchni z wielka wyspą kuchenna. Później zmierzam na w stronę schodów ale zanim tam idę zerkam do biura. Duże okna dają widok na ogromne podwórko. Zmierzając schodami zerkam na pomieszczenia w których będą pokoje gościnne, pokój Vanessy a na końcu wchodzę do naszej sypialni. Widzę tam Chloe ubrana jak zawsze w elegancki kobiecy garnitur tym razem w kolorze błękitnym. Pasującym do jej oczu. Włosy ma rozpuszczone a na nogach ma białe szpilki,

-Myślę, że za rok będziecie już swobodnie korzystać z domu- mówi szef budowy,

-Znakomicie,

Odpowiada mu dziewczyna, zerka na mnie i się uśmiecha. Witam się z nimi i rozmawiamy chwile. Gdy mężczyzna odchodzi ja, zmierzam z Chloe na taras. Najpiękniejsze miejsce w całym domu. Nie przez to jak jest urządzone, ale przez to, że właśnie stad jest najpiękniejszy widok,

-Spełniasz moje największe marzenie, wiesz Nico?,

-Wiem, słonce,

Odpowiadam jej i patrzę prosto w jej oczy,

-Pamiętasz jak mówiłaś, że chciałabyś się budzić codziennie z takim widokiem?,

Kiwa przecząco głowa,

-Ja pamiętam, i teraz będziesz miała taką możliwość,

-Dziękuje ci Nicholas,

Patrzę na nią zdziwiony i mówię,

-Za co mi dziękujesz?,

-Za pokazanie mi, że życie jest piękne. Za to, że nauczyłeś mnie kochać, za rozbicie muru chowającego w środku moje serce, i za to że dzięki tobie uśmiecham się codziennie,

Słuchając słów dziewczyny, uśmiech nie schodzi mi z ust,

-Ja również ci dziękuje,

-Niby za co?,

-Że zgodziłaś się na kota,

Mówię a dziewczyna przewraca oczami. Vanessa chciała kotka i ja również. Ale Chloe była przeciwna mówiąc, że ciężko będzie go nauczyć korzystać z kuwety, nie drapać mebli oraz nie miałczeć w nocy,

-Wstępnie się zgodziłam, ale nie na pewno,

-Zgodzisz się, zgodzisz,

Dziewczyna posyła mi cwaniacki uśmiech i odwraca się zarzucając mi ręce na ramiona,

-Tak?,

-Tak, już ja cię przekonam,

Mówi i łączy nasze usta w pocałunku,

-Niby jak?,

Odrywam się od niej i odchodzę krok w tył. Klękam na jedno kolano i chowam dłoń do kieszeni po czym szukam pudełeczka,

Kiedyś byłam inna [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz