Rozdział 24

331 8 0
                                    

Kilka dni później...

Chloe

Siedzę w moim biurze z Devy i słucham jej,

-Nie uwierzysz!,

-Słucham cię,

Odpowiadam, a dziewczyna biegiem siada na fotelu przed biurkiem,

-Bryan dobrowolnie powiedział, że pójdzie do więzienia plus jeszcze przelał mi na konto dość sporą sumę,

Słucham tego wyraźnie dziwiono i pytam,

-Jak to?,

-Nie mam pojęcia, wysłał mi mailem taka wiadomość,

Rozmawiam jeszcze chwile z dziewczyna i gdy tylko wychodzi dzwonie do Christiana,

-Tak słucham?- mówi jego głos,

-Co kombinujesz? Dlaczego wysłałeś go do więzienia, zapewnię sporo by ci zapłacił gdybyś go wybronił,

-Oj Chloe, Chloe. Sprawiedliwość to podstawa. Postąpił źle wiec spotkała go kara,

Mówi naciskają na swoje ostatnie słowa, a ja słucham go zdziwiona,

-Nic ci nie dam w zamian,

-Ależ ja nic od ciebie nie chce,

-Zawsze coś chcesz,

-Owszem cos za coś. Ale tym razem nie chce czegoś od ciebie,

Mówi i się rozłącza, a ja dalej mam telefon przy uchu. Odkładam po chwili telefon i myślę nad jego słowami. Czy będzie chciał coś od Nicholasa?. Nagle do biura wpada Jerry,

-Chloe, kochanie!,

Mówi a ja wyrywam się z zamyślenia i patrzę na niego,

-Nie mam pojęcia jak ci się udało, dokonać niemożliwego i wygrać sprawę z Christianem ale masz za to dwa tygodnie wolnego!,

Mówi podekscytowany a ja odpowiadam,

-Dziękuje, Jerry,

-To ja dziękuje! Dzięki tobie moja kancelaria rozkwita! Jesteś moim najlepszym prawnikiem!,

Mówi i wychodzi uradowany. Jest późny wieczór wiec zbieram swoje rzeczy  i zmierzam do auta. Cieszę, się ze dostałam te wolne bo nie będę musiała tłumaczysz się Jerremu czemu musze wciąć tydzień wolnego. Jutro wylatujemy, załatwiłam już wszystko. Dzwoniłam do szefa Nicholasa i załatwiłam mu wolne chłopak myśli, że szef zachorował i dlatego zamknął warsztat. Vanessa nie jest jeszcze zapisana do przedszkola wiec z nią nie ma problemu. Wchodzę do mieszkania i czuję zapach pysznego jedzenia oraz słyszę Vanesse,

-Chloe!,

Przytula mnie na powitanie jak zawsze, co odwzajemniam,

-Chciałam się spakować, ale nie umiem sama- mówi mi na ucho,

-Zaraz ci pomogę- odpowiadam w ten sam sposób,

-Ej, tez chce wiedzieć!- mówi oburzony Nicholas,

-Tajemnica!- mówimy w tym samym czasie z małą,

-Siadajcie, nałożę kolację,

Mówi i kładzie na stół makaron z owocami morza. Biorę pierwszy kęs i mówię,

-Najlepszy, jaki jadłam,

-Dziękuje, bardzo- odpowiada chłopak,

Jemy w ciszy gdy Nicholas mówi nagle,

-Na pewno nie masz nic przeciwko abyśmy tu zostali?,

-Przecież sama wam to zaproponowałam, i tak już prawie tu mieszkacie,

Kiedyś byłam inna [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz