Rozdział 10

397 8 0
                                    

Violet

Patrzę na chłopaka jak wchodzi do domu. Gdy tylko drzwi się zamykają na mojej twarzy pojawia się minimalny uśmiech. Patrzę na siebie w lusterku w aucie, mam lekko widoczne rumieńce widoczne spod mocnego makijażu. Co się ze mną dzieje?!. Po ostatnich słowach jakie wypowiedział do mnie Nicholas gdy spał w moim mieszkaniu zmieniłam o nim zdanie. Przez chwile nie myślałam o nim jak o złodzieju, tylko jak o starszym kochającym bracie. Jednak okazał się dupkiem ale teraz gdy wyznał mi prawdę o swoim dzieciństwie oraz jego teraźniejszym zżyciu. Widzę w nim minimalne podobieństwo do mnie, wiec z tego powodu postanowiłam mu pomoc. Cóż Vanessa mnie urzekła, wiec dla mojej małej przyjaciółki jestem w stanie odmówić ta kuszona propozycje. 

Odpalam auto i zmierzam do mieszkania jest już po 23 ale mimo to dzwonie do Edwarda,

-Słucham?,

-Chloe Rossi z tej strony,

-Dobry wieczór coś się stało?,

-Tak, niestety musze odmówić pana propozycje,

Mężczyzna milczy przez chwilę po czym mówi,

-Ale co  z jego długami Chloe jeżeli mi nie pomożecie pójdę do waszej konkurencji, chcesz tego?,

-Nie obchodzi mnie to gdzie pan pójdzie. A o jego długi nie musi się pan martwic do jutra rana nie będzie nic panu winny. Żegnam,

Mówię ostrym tonem i się rozłączam. Gdy jestem w domu dzwonię gdzie trzeba i dowiaduje się na ile jest zadłużony w tym kasynie Nicholas 5000 euro. Cóż mogłabym mieć za to nowe szpilki ale z lekkim bólem wykonuje wpłaty na konto Edwarda. Ogarniam się do snu i wzdycham na myśl, że kolejna noc z rzędu musze spać, a raczej nie spać bez tabletek.


****

Budzi mnie dźwięk mojego telefonu, nie patrząc kto dzwoni odbieram,

-Chloe, tutaj Nicholas,

Gdy słyszę jego głos wstaje do pozycji siedzącej,

-Możemy się spotkać?- pyta,

Odsuwam telefon od ucha i patrzę na godzinę 5:30. Czemu nie spij o takiej porze,

-W porządku, daj mi 30 min,

 -Podjadę po ciebie,

Mówi i rozłącza się. Co jest do cholery czemu chce się ze mną spotkać o jebanej 5 rano?!.

Z racji, że dziś sobota i tak nie mam co robi wiec w sumie cieszy mnie fakt, ze nie przesiedzę cały dzień w domu. Idę do łazienki gdzie się ogarniam po czym ubieram czarne obcisłe jeansy, biały golf, w włosy zostawiam rozpuszczone. Nakładam mocny makijaż jak każdego dnia. Po czym zastanawiam się nad wyborem butów stawiam tym razem na białe trampki. Psikam się jeszcze moim ulubionym perfum i schodzę na dół. Gdy wysiadam z windy moim oczom ukazuje się Nicholas ubrany jak zwykle cały na czarno na motorze. Podchodzę do niego i mowie,

-Chyba sobie żartujesz myśląc, że na to wsiądę i gdziekolwiek pojadę,

Chłopak odsłania maskę od kasku i widzę jego czarne oczy, 

-Nie bądź taka poważna, księżniczko,

Wzdycham na słowo księżniczko,

-Nie mów tak na mnie,

Po chwili mówię,

-Nie wsiądę, jeszcze się pobrudzę albo coś,

Nicholas śmieje się lekko na moje słowa po czym podaje mi kask który ma ze sobą,

Kiedyś byłam inna [ ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz