"Knowania Drevena"
Wieść o tym, że lord Dreven zrzeka się tronu, rozprzestrzeniła się niczym pożar wraz z wiatrem; strażnicy, którzy byli w komnacie, gdy Dreven przysięgał oddać swoje życie Arramirowi, nie tracili czasu i rozpowiedzieli o tym wszystkim, których znali.
Był to głęboki szok i niedowierzanie, radość i niepokój, strach. W trakcie opowiadania fakty stały się coraz bardziej niezgodne z rzeczywistością. Wkrótce zaczęto opowiadać historie o tym, jak Dreven zabił banshee, a książę Ziem Zachodnich rzucił zaklęcie na ich króla, ponieważ nie był w stanie pokonać go z honorem. Inni twierdzili, że Dreven padł do stóp księcia i z własnej woli ukląkł, by mu służyć, po tym jak jego życie zostało przez niego ocalone. Jeszcze inne historie mówiły, że Dreven sam wezwał tutaj księcia i od samego początku planował zrzec się tronu. Jeszcze inni twierdzili, że Dreven zamierzał tymczasowo opuścić Medunor w celu umocnienia swej władzy.
Na szczęście działało to na korzyść Drevena, ponieważ dopóki nie przekazał władzy Arramirowi, nie mógł pozwolić, by jego poddani dowiedzieli się, że przyrzekł życie w służbie księciu. Musieli wierzyć, że podejmuje jedynie dyplomatyczną decyzję z innym lordem, jak równy z równym, ponieważ gdyby prawda wyciekła, nie zaakceptowaliby jego rozkazów dotyczących jego następcy, ale próbowaliby zbuntować się, a kraj, czy teraz prowincja, pogrążyłaby się w chaosie. Aby zapewnić stabilność i pokój w Medunorze, musiał pokazać, że to on wyznacza nowego przedstawiciela, a nie książę jakiegoś obcego, w mniemaniu tutejszych demonów, kraju.
Ponieważ wokół krążyło tak wiele plotek, demony nie wiedziały, w co wierzyć i naturalnie zwracali się do króla, aby potwierdzić lub zaprzeczyć plotkom. Bez względu na to, czy strażnicy twierdziliby, że kłamie i widzieli, jak kłania się Arramirowi, demony założyłyby, że robią to dla uwagi, ponieważ z tego, co większość wiedziała o królu Drevenie, było to mało prawdopodobne.
Następnego dnia na swym dworze Dreven ogłosił, że z powodów politycznych odda władzę przedstawicielowi króla Landisa V, a sam uda się z księciem Arramirem do stolicy na bliżej nieokreślony czas.
Rozległy się lekkie protesty i widoczna była niepewność. Dreven dostrzegł wyrachowane spojrzenia szlachty i ogłosił przekazanie władzy wojskowej w ręce nowego przedstawiciela. Obecni byli oburzeni, a Dreven skorzystał z okazji, by ogłosić, że książę Arramir udowodnił swoją lojalność wobec Medunoru, zabijając banshee. Podprogowe przesłanie było takie, że książę był wystarczająco potężny, by pokonać banshee i że nie zawaha się użyć tej mocy, by spacyfikować zdrajców, jeśli będzie to konieczne.
Wysłano wiadomość do króla, że lord Dreven zgodził się na przekazanie władzy. Arramir i jego świta pozostali królewskimi gośćmi do czasu przybycia przedstawicieli, a w międzyczasie Dreven uporządkował wszelkie swoje zaległe sprawy.
Dziwnie się czuję, pomyślał Dreven, tak szybko przygotowując się do porzucenia wszystkiego, wokół czego zbudowałem swoje życie. Ale przeczucie podpowiadało mu, że postępuje słusznie. Srebrnowłosy książę wkroczył w jego życie jak wicher i zaburzył całą wypracowaną rutynę, ale jego przybycie było podmuchem świeżego powietrza, brakującą przygodą, której samotny władca tej niegościnnej ziemi szukał od tak dawna. Jego przeznaczeniem nie były te opuszczone, zapomniane przez Jedynego ziemie pełne zdrady i oszustwa. Jego przeznaczenie leżało u boku księcia Arramira.
W końcu nadszedł dzień ich wyjazdu. Przedstawiciel króla Landisa V, który w jego imieniu miał sprawować tutaj rządy — surowy, sumienny, z okularami na nosie — został przedstawiony na dworze i należycie mianowany. Wszystkie jego sprawy tutaj zostały pozamykane i teraz Drevenowi nie pozostało nic innego, jak szybko pożegnać się z demonami zgromadzonymi na rynku, a następnie odejść ze swoim nowym hmmm... wyglądało na to, że Panem.
CZYTASZ
Master's Puppy. Yaoi. BOYxBOY
FantasyNash jest półdemonem pogardzanym przez wszystkich. Jako niewolnik nie ma łatwego życia. Czy zdoła je odmienić potężny książę demonów, który przypadkiem natknie się na niego na licytacji?