Rozdział 28: Dziewczę, co szczeniaczka przestraszyło

494 25 1
                                    

"Dziewczę, co szczeniaczka przestraszyło"

Kolejny dzień dla króla Landisa nastał zdecydowanie za wcześnie. Obecny Władca Zachodu mamrotał, gdy jego ramieniem natarczywie potrząsała delikatna, lecz nieustępliwa dłoń.

— Wstawaj Landisie — wysyczała Savina, patrząc na męża, który mocno przyciskał poduszkę do swojej twarzy, chcąc uchronić się od przebudzenia

Landis zakopał się głębiej w kołdrze, przewrócił na drugi bok i ponownie zasnął.

— Mężu — powiedziała ostrzegawczo Savina po raz ostatni. Kiedy jej małżonek tylko delikatnie zachrapał w odpowiedzi, cicho odwróciła się i wyszła z komnaty.

Zaledwie pół minuty później strażnicy znajdujący się nieopodal królewskich komnat zostali zaskoczeni bardzo niemęskim wrzaskiem ich króla. Od dawna przyzwyczajeni do ignorowania krzyków i wrzasków dobiegających z komnaty, gdy ich Pani była w pobliżu, westchnęli i wymienili spojrzenia.

— Po jaką cholerę obudziłaś mnie w ten sposób kobieto?! — zażądał odpowiedzi król, teraz już bardzo przytomny, rozglądając się dookoła, by zobaczyć, co jego szanowna żonka na niego zrzuciła. Jeśli miał szczęście, była to tylko lodowata woda. Czasami bycie w małżeństwie z demonicą parającą się czarami było naprawdę irytujące. Nigdy nie było wiadomo, jaką formę przybierze jej gniew. Już raz miał miejsce incydent, w którym jego włosy zmieniły kolor na brzydki pomarańczowy na tydzień. Gorąco pragnął zapomnieć o tym zdarzeniu. Do tej pory nie przepadał za kolorem pomarańczowym.

— Nie obudziłbyś się w inny sposób — poinformowała go Savina.

— Wątpię, abyś znała inny sposób na budzenie mnie — mruknął król, chwytając garść swoich włosów, by upewnić się, że wciąż są tego samego koloru co wcześniej. Westchnął subtelnie z ulgą; były mokre, ale wciąż srebrne.

— Z pewnością lubię budzić cię w niestandardowy sposób — poinformowała go, ostentacyjnie obracając w dłoni sporych rozmiarów ostrze, które pojawiło się w jej dłoni na komentarz Landisa. — Ale miałam przeczucie, że nie chcesz teraz regenerować żadnej ze swoich kończyn.

Król ostrożnie spojrzał na zwodniczo małe ostrze w jej dłoni, po czym zwrócił wzrok na swoją żonę, by zobaczyć ją po raz pierwszy tego dnia.

Była w pełni ubrana w swój formalny strój. Nawet po stuleciach spędzonych razem, nigdy nie przestało go zadziwiać, jak piękna była. Nawet w srebrnym, niemal bezbarwnym stroju Pani Zachodu, Savina promieniała.

— O co chodzi? — zapytał, a złość nieco zelżała. Savina nie pochwalała jego późnych pobudek, ale zwykle pozwalała mu spać, chyba że było coś pilnego.

— O Zelgiusa — odpowiedziała zwięźle Pani Zachodu.

Król podniósł wzrok, wyciskając wodę z włosów.

— O Zelgiusa? — Szukał w pamięci tego imienia, ale nic mu nie mówiło.

Savina usiadła na łóżku przed nim.

— Jest kilka... szczegółów... o TEJ kampanii granicznej, o których powinieneś wiedzieć... — powiedziała.

Landis zmrużył oczy.

— TEJ, o której upierałaś się, żebym lepiej nie wiedział za dużo?

Savina pochyliła głowę.

Master's Puppy. Yaoi. BOYxBOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz