"Szczęście"
Do drzwi komnaty Arramira rozległo się niepewne, raczej przestraszone pukanie. Książę przesunął się lekko na łóżku, niechętnie się budząc. Minęło już sporo czasu, odkąd Nash zasnął zeszłej nocy. Chociaż potężne demony nie potrzebowały snu każdej nocy, to ta była jednak dla niego długa i Arramir pomyślał, że przydałoby mu się trochę więcej snu. Poza tym Nash był w niego wtulony. Wydawało się, że we śnie drobne ciałko szukało jego pocieszającego ciepła, zbliżając się do Pana tak blisko, jak to tylko możliwe, mimo że po przebudzeniu hanyou zaczął czuć się winny i niekomfortowo z tego powodu. A uczucie oderwania małego hanyou od siebie wcześnie rano, aby zająć się zdecydowanie nieprzyjemnymi zadaniami, było podobne do wydostania się z ciepłej, miękkiej pościeli w zimowy poranek; naprawdę mu się nie chciało i nienawidził tego.
Ale jego ojciec nie byłby zadowolony, gdyby albo odesłał sługę, albo go zabił, a Arramir musiał się już wystarczająco dużo tłumaczyć z powodu ostatnich wydarzeń. Ponadto trzeba było to zrobić prędzej czy później, najlepiej mieć to już za sobą. Tak więc, z pewnym niezadowoleniem, ostrożnie oderwał małe dłonie szczeniaczka od swojej osoby i usiadł w połowie łóżka, lekko przesuwając śpiącego chłopaka, aby nie obudził się, gdy wstanie z łóżka.
— Wejść — rozkazał chłodno.
Drzwi otworzyły się powoli i do środka wszedł chudy, przygarbiony mężczyzna. Cóż, nazwanie go „mężczyzną" to przesada. Chłopak był dość młody, może młodszy od niego samego. Nie do końca wypoczęty podparł się na łóżku i spojrzał na nieszczęsnego niewolnika swoim charakterystycznym spojrzeniem, unosząc przy tym jedną brew w geście irytacji. Chłopiec, który miał na imię Nelly, zadrżał.
— Wybacz mi, Panie... ale... Panie... to znaczy... Król... — próbował wyartykułować.
Spojrzenie Arramira zrobiło się jeszcze bardziej złowrogie. Nelly przełykał w myślach strach, zresztą nie tylko w myślach. Z nerwów niekontrolowanie pracowała jego grdyka. Dlaczego to właśnie on musiał budzić księcia wczesnym rankiem? Przecież on słynął z tego, że nie był raczej rannym ptaszkiem. Niektóre z historii, które słyszał o księciu, który nie wahał się zamordować niewolnika za przeszkadzanie mu, skutecznie utrudnianie mu wykonanie tej małej misji, która spoczęła na jego wątłych barkach.
— K-król prosi, byś natychmiast się z nim spotkał, mój Panie.
Arramir był rozbawiony przerażeniem chłopca.
— Gdzie on jest?
Nelly zaciął się na chwilę.
— Uch... on... on jest... — jąkał się.
Arramir zmrużył oczy, a Nelly podskoczył jak oparzony.
— On... oni są... k-król i królowa... oni są we wschodnim skrzydle, mój Panie.
Oznaczało to, że jego matka też się obudziła. Och, to nie będzie ani trochę zabawne...
Arramir odprawił niewolnika władczym gestem. Chłopak ukłonił się nisko i praktycznie wybiegł ze swoich komnat, rad, że mógł dłużej nie narażać się na jego gniew.
Zerknął na spokojnie śpiącego obok hanyou. Następnie wstał z łóżka, przebrał się i wyszedł z komnaty.
Wędrówka nie była aż tak długa. Pewnym krokiem przemierzał korytarze, aż dotarł do celu. Gdy tylko wszedł do odpowiedniej sali, królowa Savina dyskretnie zmarszczyła nos. Zapach ludzkiej krwi i potu przylgnął do jej syna i był wyraźnie nieprzyjemny.
Znajdowali się w nieformalnej sali gościnnej, zaprojektowanej specjalnie na prywatne spotkania ze znamienitymi gośćmi. Znajdowało się w niej wiele pięknych krzeseł, kanap i innych miejsc do siedzenia, umiejętnie zaaranżowanych w taki sposób, aby wszyscy mogli siedzieć wygodnie twarzami do siebie. Stonowane, ale żywe kolory dominowały w pomieszczeniu, nadając mu dystyngowaną, ale i przyjazną, ciepłą atmosferę. To właśnie tutaj zazwyczaj odbywały się najważniejsze rozmowy. Pomagało to wprowadzić drugą stronę w najlepszy możliwy nastrój.
CZYTASZ
Master's Puppy. Yaoi. BOYxBOY
FantasyNash jest półdemonem pogardzanym przez wszystkich. Jako niewolnik nie ma łatwego życia. Czy zdoła je odmienić potężny książę demonów, który przypadkiem natknie się na niego na licytacji?