Rozdział 14: Zaprzeczenie

553 34 9
                                    

"Zaprzeczenie"

Keiser znalazł Nasha wciąż w tym samym miejscu, w którym Arramir powiedział, że go zostawił. Nie miał trudności z rozpoznaniem ciemnowłosego, ciemnookiego dziecka — nawet bez typowych uszu, Nash był tym samym cichym, nieśmiałym szczeniaczkiem, który poruszył jego serce. Kiedy podszedł bliżej, zobaczył, że po jego policzkach spływają obficie łzy.

— Nash.

Hanyou nie odwrócił się w jego stronę, nie spojrzał na niego. Zupełnie jakby go nie usłyszał. Zmarszczył brwi i stanął przed nim. Oczy Nasha wpatrywały się nieruchomo w korytarz, a on z bólem zdał sobie sprawę, że tak właśnie musiał wyglądać Arramir, kiedy go zostawił. Spojrzał w jego szerokie, zapłakane oczy — tak niewinne i dziecięce, ale wciąż pełne głębokiego bólu. Serce Keisera rozdarło się na ten widok. Jak Pan mógł zostawić go w takim stanie?

Rozpętała się burza, ulewny deszcz i gwałtowny wiatr. Otwarty korytarz, w którym stał, wychodził na ogrody, na które patrzył on i Arramir, w wyniku czego deszcz całkowicie przemoczył jego ubranie i włosy. Ale Nash zdawał się tego nie zauważać. Grom z głośnym łomotem dał o sobie znać, ale Nash nawet nie mrugnął. Keiser zaczął się martwić.

— Nash?

Znów nie doczekał się odpowiedzi.

— Nash, książę Arramir kazał mi zabrać cię do twojego pokoju.

Na imię swojego Pana, Nash otrząsnął się z otępienia i gwałtownie odwrócił w jego stronę. Okoliczności zdawały się docierać do niego po raz pierwszy: była to noc, w której przemieniał się w człowieka, a na zewnątrz szalała gwałtowna burza. Keiser widział go w tę jedną jedyną okropną noc.

Keiser zmarszczył brwi, gdy teraz ludzkie dziecko odsunęło się od niego, jakby bojąc się, że go uderzy. Wydawało się, że przeszedł przez niego dreszcz czystego strachu i przez chwilę Keiser miał dziwną ochotę go przytulić, powiedzieć dziecku, że wszystko będzie dobrze. Nie mógł jednak zapomnieć, że dopóki książę nie stwierdzi inaczej, Nash wciąż był niewolnikiem Arramira i młody dziedzic nie odpuściłby nikomu, kto by się do niego zbliżył, nawet z tak niewinnego powodu.

— Nash, musisz iść ze mną. Jeśli inne demony w zamku dowiedzą się o twoim sekrecie... — zaczął, lecz nie dokończył.

Nie musiał mówić nic więcej. Nash przytaknął cicho, nawet gdy jego mięśnie napięły się ze strachu i niepokoju. Burza była tak blisko. Tak bardzo blisko.

Keiser poprowadził go ciemnym, rzadko używanym korytarzem. Nieco dalej znajdował się ciąg starych, nieużywanych pomieszczeń. To było najbezpieczniejsze miejsce dla hanyou. Ponieważ ten korytarz znajdował się na tyłach tego skrzydła zamku, rzadko kto tędy przechodził. Nie był połączony z żadną inną częścią, z wyjątkiem ogrodów. Ponadto gdziekolwiek człowiek szedł, zostawiał ślad swojego zapachu, więc im bliżej jego pokoju znajdowało się miejsce jego przemiany, tym lepiej. O wiele łatwiej byłoby ukryć zapach.

Poszedł przed nim i otworzył drzwi do jednego z pokoi. Nash przyjął wskazówkę i wszedł do środka, gdy odsunął się na bok i otworzył drzwi.

— Pod żadnym pozorem nie opuszczaj tego pokoju, Nash — ostrzegł Keiser. — Postaram się, by twój ludzki zapach pozostał w tym pomieszczeniu. Jeśli otworzysz te drzwi, urok będzie nieskuteczny.

Nash skinął głową z wahaniem, a Keiser odwrócił się, by odejść.

— Cz-czy mój Pan zamierza mnie odesłać?

Słysząc mały, przestraszony głos, Keiser zatrzymał się, ale nie odwrócił. Nie sądził, by miał odwagę spojrzeć w te oczy. Nash naprawdę uważał się za szczeniaczka księcia. Czy Arramir naprawdę był tak okrutny, by wyrzucić go z takiego powodu?

Master's Puppy. Yaoi. BOYxBOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz