Rozdział 34 cz.1: Wybieram nic... Wybieram miłość...

308 20 6
                                    

"Wybieram nic... Wybieram miłość"

Zrobiło się ciemniej. Nash ledwo mógł dostrzec niewyraźne sylwetki księcia Arramira i Zelgiusa. Ziemia, na której tak długo klęczał, zrobiła się zimna. Czuł, jak chłód przenika przez jego ubranie aż do kości.

Obok niego stała Ayda w białej szacie. Jej bose stopy nie wydawały się dotknięte zimnem.

— Teraz wszystko leży w rękach Zelgiusa; zarówno życie, jak i śmierć — powiedziała Ayda swoim napiętym głosem. — Bitwa jest rozstrzygnięta...

Nash poczuł zimno rozlewające się w jego piersi.

— Nie... — wyszeptał, spoglądając na nią rozpaczliwie.

Ayda spojrzała na niego, po czym wróciła wzrokiem do bitwy. Książę starał się jak mógł, by chronić swoje youkai przed atakami Zelgiusa. Teraz jego siły były już na wyczerpaniu, a Zelgius stał się silniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

Nieco dalej, Estella przyglądała się z cienia temu wszystkiemu... z litością w oczach. Rubinowe oczy wyraźnie śledziły bitwę. Estella wiedziała z pierwszej ręki, jak bezwzględne i niezniszczalne były te mięsne macki oplatające księcia. Bez broni i unieruchomiony, książę demonów nie miał żadnych szans. Nie było już sensu na to liczyć.

Współczuła małemu hanyou, który tak bardzo pragnął, by jego Pan przeżył. Na jej ustach pojawił się gorzki uśmiech. Ciekawe, jak by to było mieć Pana, którym się nie gardzi...

Ale nie, nie mogła tak myśleć. Chłopiec urodził się niewolnikiem, a ona urodziła się wolna.

Jestem wiatrem; będę miała swoją wolność.

Czy tego chciała, czy nie, tak właśnie było. To była ciężka lekcja, ale wiatr nie mógł mieć Pana.

Mimo to chciałabym... mogłabym należeć do niego.

Ale wieszczka przewidziała jego zwycięstwo.

— Trucizna w twoim sercu, trucizna w twoich żyłach — powiedziała prorokini wiele lat temu, zanim spotkała Zelgiusa w tych przeklętych Zachodnich Krainach. —Będziesz miała swoje serce i ból, który się z nim wiąże. Dzień, w którym spełnisz swoje najdroższe życzenie, będzie dniem twojej śmierci.

Estella chwyciła się za pustą przestrzeń w klatce piersiowej, z szeroko otwartymi oczami. Stojący przed nią Zelgius wydawał się rozbawiony.

— Cóż, Estello — mruknął. — Czy nadal chcesz swoje serce?

Estella spojrzała na niego jadowitym wzrokiem.

— Ty draniu — wyszeptała. — Kazałeś jej wypowiedzieć te słowa. To groźba, a nie przepowiednia.

— Wygląda na to, że nie rozumiesz jeszcze natury Pustki — zauważył Zelgius. — Wieszczka, za pomocą której cię wykorzystałem, tak jak ty, jest niezależną istotą, która może mi się sprzeciwić — Zelgius uśmiechnął się drwiąco — i zdradzić mnie. Ty — ciągnął dalej — nie rozumiesz jednego. Los jest jak lustro. Jest tym, czym jest. Zaprzeczanie temu nie przyniesie ci nic dobrego.

— Okrutny los — odetchnęła. — Tak okrutny...

— Nie jesteś przeznaczona do szczęścia — powiedział jej Zelgius, a przed nią pojawiło się zwierciadło. I cienie w nim. Te po chwili połączyły się w kształty.

Master's Puppy. Yaoi. BOYxBOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz