Rozdział 31: Złość

409 27 5
                                    

"Złość"

Król spojrzał w górę ze zmarszczonym czołem, gdy ogromne, ciężkie, zdobione drzwi sali otworzyły się z trzaskiem i uderzyły głucho w kamienne ściany za nimi. Jego syn i spadkobierca wyłonił się zza ciężkich skrzydeł z oczami zimnymi jak stal.

— Co to ma znaczyć, Arramirze? — zapytał ostro, spoglądając na niego, podczas gdy doradcy, którzy byli z nim na spotkaniu, zamilkli.

— Czy mogę z tobą porozmawiać, ojcze? — zapytał książę, ściszając głos. Aura Arramira zdawała się tak wzburzona, jak jeszcze nigdy; z trudem utrzymywał nad sobą kontrolę. Mało brakowało, aby wybuchnął.

Landis ze spokojem przyjął wzburzoną postawę syna i odprawił swoich doradców z sali.

Ci wyszli powoli, rzucając zaciekawione spojrzenia na wyraźnie zmartwionego i dziwnie pobudzonego księcia. To było w złym tonie, by osoba tak wysoko urodzona jak Arramir pozwalała sobie na tak wulgarne okazywanie emocji. Podczas gdy było to niezwykłe, by młody youkai w wieku Arramira wykazywał się takim poziomem kontroli, jakiego wymagała tradycja, pierworodny króla zawsze był podziwiany jako ktoś posiadający najwyższe umiejętności w panowaniu nad swymi emocjami. Widząc go w takim stanie, było oczywiste, że coś musiało być nie tak. Bardzo nie tak.

— O co chodzi — zapytał prosto król, przygotowując się na najgorsze.

— Potrzebuję Boskiego Ostrza — powiedział Arramir bez wstępów.

Brwi Landisa uniosły się.

— Masz czelność żądać TEJ broni od swojego ojca?

Książę nie otrzymywał Boskiego Ostrza, dopóki nie udowodnił swojej wartości królowi, dopóki władca nie uznał go za godnego jej posiadania. Niewybaczalnym naruszeniem protokołu było domaganie się jej przez syna od ojca.

— Istnieją okoliczności łagodzące — odparł krótko Arramir.

— Jakie okoliczności?

Oczy Landisa zwęziły się, gdy Arramir na ułamek sekundy odwrócił wzrok. — Nash uciekł w noc swojej przemiany.

Władca czekał, aż będzie kontynuował. Książę milczał, a on zmarszczył brwi, zastanawiając się, co to ma wspólnego z jego dziwną prośbą.

— Wyślę za nim straż. O ile ty już tego nie zrobiłeś — powiedział w końcu, próbując zrozumieć, do czego zmierza jego syn.

Arramir wziął głęboki oddech, przygotowując się do tego, co miał powiedzieć.

— Sam chcę za nim pójść. — Słowa te wybrzmiały głośno ciężko w pustym pomieszczeniu. Ciężkie niczym ołów.

Przez kilka chwil żaden z nich nic nie mówił. Obaj stali nieruchomo jak posągi — Arramir, czekając na odpowiedź ojca, Landis, zdumiony, że jego dziecko było zdolne do tak głupiej myśli.

— Odszedłeś od zmysłów? — zapytał go, jego głos był niski i niebezpieczny. —Co to za absurd?

Arramir spojrzał ojcu prosto w oczy.

— Hanyou będzie martwy przed końcem nocy. Nasi ludzie nie mają szans na odnalezienie go do tego czasu. Sam chcę go odnaleźć.

Władca powoli odwrócił się, by stanąć twarzą w twarz z synem.

Master's Puppy. Yaoi. BOYxBOYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz